Rozświetlacz do tej pory był dla mnie produktem zbędnym. Nie uważałam, żeby był mi jakikolwiek potrzebny. Na szczyty kości policzkowych nie nakładałam do tej pory nic, a do rozświetlenia wewnętrznych kącików oczu wystarczał mi jakiś połyskujący cień.
Gdy jednak Marysia trafiła w moje łapki... O-MÓJ-BOŻE.
Najpierw trochę opowiem o tym, co otrzymujemy za kwotę około 62zł. Przede wszystkim, ja swój zamawiałam ze strony Minti Shopu. Nasze cacuszko przychodzi zamknięte w tekturowym pudełeczku. Szata graficzna to rzecz, która bardzo mocno przykuwa oko i działa zdecydowanie na korzyść produktu. Mnie ten rozświetlacz uwiódł nie tylko swoimi właściwościami, ale właśnie dużo dobrego zrobiło samo opakowanie. Cena może wydawać się wysoka, ale nie zapominajmy, że w zamian dostajemy aż 8.5g produktu, który można stosować w trzech różnych opcjach. Jako rozświetlacz do twarzy, jako cień do powiek i jako rozświetlacz do kącików oczu.
Mary-Lou jest niesamowicie wydajna, bo wystarczy naprawdę odrobina, żeby wszystko ładnie się błyszczało. Ja używam jej różnie, raz jako cienia, raz jako rozświetlacza. Fakt jest jeden, bez niej nie ma mojego makijażu!
Jest drobno zmielona, ale gdy nabieram ją palcem (tak właśnie aplikuję ją jako cień do powiek albo rozświetlacz w kącikach), to zdaje się być "mokra" w swojej konsystencji.
Na większe wyjścia omiatam jeszcze Marysią szczyt nosa, "łuk kupidyna", odrobinę brodę. Tak, jak robi to KatOsu, bo od niej się uczę ;)
Kolor Mary-Lou, to piękny szampan. Dobrze określa go słowo "neutralny". Według mnie, będzie pasował każdemu. Nie jest ani za ciepły w swym odcieniu, ani za zimny. Moim spostrzeżeniem byłby tylko fakt, że jest to produkt, z którym trzeba uważać. Łatwo z nim przesadzić, więc nie radzę od razu "paciania" nim po twarzy w kilogramach. Lepiej delikatnie stopniować jego intensywność i uzyskać piękny efekt tafli, niż świecić się, jak... wiecie co :)
Uwielbiam go i nie wiem, kiedy skończę to opakowanie. Podejrzewam, że miną wieki zanim to się stanie. Mimo wszystko, z ręką na sercu przynam, że dołączyłam do grona dziewczyn, które nie wyobrażają sobie życia bez rozświetlacza. Podejrzewam, że każdy, kto dotknie Mary-Lou, się w niej zakocha bez pamięci. Wierzcie w to lub nie. To mój totalny ulubieniec i nie sądzę by ktokolwiek go zdetronizował.
A Wy? Macie już Mary? Lubicie? Czy może totalnie nie rozumiecie jej fenomenu? Dajcie znać!
wisi u mnie na wishliście;)
ReplyDeleteU mnie był w strefie marzeń dość długo, ale udało mi się go zgarnąć w prezencie :)
DeleteJest piękna :) Ale jak ma się 2 rozświetlacze w szafce to już 3 nie kupię ;)
ReplyDeleteOooo, to doskonale rozumiem. Ja mam tylko jeden :)
DeleteJa nawet nie patrzę na rozświetlacze ;D to nie dla mnie ! Ja i bez tego pięknie "rozświetlam " :D haha jak żarówa :D
ReplyDeleteSzkoda, że to nie są produkty dla każdego. Ale do oczu zawsze byś używać mogła :P
Deletecudny
ReplyDeleteAaa moje marzenie :) Odkładam pieniążki i nie kupuję byle jakich rozświetlaczy - za jakiś czas zainswetuję w Mary-Lou, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Co do pędzli - ja też używam czasem takich ''tanich'', które wcale nie są najgorsze w użytkowaniu :)
ReplyDeleteWarto na niego odkładać, naprawdę :) Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz na produkcie.
DeleteTo prawda, czasem zdarzają się naprawdę fajne perełki:)
ja też od dawna czaje się na ten rozświetlacz... cena na pewno przekłada się na jakość;))
ReplyDeleteOh, zdecydowanie! I na ilość produktu też!
DeleteMam nadzieję, że Mary-Lou kiedyś będzie moja :)
ReplyDeleteW takim razie, trzymam za Ciebie kciuki :)
DeleteMyślę intensywnie na jej nabyciem :)
ReplyDeleteZdecydowanie zacznij ten pomysł realizować. Warto :)
DeleteJest przepiękny, niestety dla mojej karnacji zbyt złotawy, więc posiłkuję się rozświetlaczem Bell, bo ma chłodniejszy odcień. Ale może na lato, kto wie... :)
ReplyDeleteMary ma też siostrę, Cindy. Może ten kolor by się nadał? :)
DeleteMam i uwielbiam :) Drugi chyba taki nie istnieje ;)
ReplyDeleteTeż mi się tak wydaje. Na próżno szukać takiego produktu u innych marek :)
DeleteO tak, cudny produkt:)
ReplyDeleteDla mnie jest jednak zbyt złoty. Mam obecnie miniaturę high beam i ten kolor mi odpowiada :)
ReplyDeleteNie miałam jeszcze High Beam, chociaż jego rozświetlenie też bardzo mi się podoba. Boję się tylko jego płynnej konsystencji. Może jeszcze się kiedyś zdecyduję :)
DeleteCudeńko!
ReplyDeletePiękny! uwielbiam takie odcienie :)
ReplyDeleteJa się troszkę bałam, że go kupię i nie będę używać, ale nie sposób się w nim nie zakochać. Jest uzależniający :)
DeleteMuszę dopisać do listy :)
ReplyDeleteKoniecznie!
DeleteMuszę dopisać do listy :)
ReplyDeletemój ukochany rozświetlacz od lat <3
ReplyDeleteMój ma krótszy okres stażu, ale też może się pochwalić, że jest ukochany :D
DeleteTeż uwielbiam Marysię :D Tylko nigdy jej na brodę nie nakładam, bo wiecznie mam na niej jakieś podskórne grudki, których nie chcę podkreślać (idę na dniach kupić Effaclair K i mam nadzieję, że wybawi mnie on z tej opresji ;)
ReplyDeletePolecam Hyseac od Uriage. Jest tańszy, mniej (a właściwie prawie w ogóle) mnie nie wysusza i świetnie sobie radzi z takimi grudkami.
DeletePięknie wygląda. :)
ReplyDeleteOpakowanie też mnie zauroczyło, może kiedyś się na niego skuszę. ;)
Kosmetyki theBalm mają to do siebie, że fantastycznie wyglądają już z zewnątrz. Przez co mam ochotę na jeszcze kilka produktów :)
Deletejak wykorzystam swoje rozświetlacze to na pewno zdecyduję się na zakup tego
ReplyDeleteNaprawdę warto :)
DeletePiękne opakowanie :) nie znam tego produktu
ReplyDeleteNaprawdę? Trąbią o nim na prawo i lewo :D Jest rewelacyjny.
DeletePiękne opakowanie a sam produkt...cóż..brak słów ale mam nadzieję że mowa mi wróci jak tylko ten rozświetlacz trafi w moje ręce :)
ReplyDeleteHihi :D Ja długo na niego czekałam, a jak się doczekałam, to musiałam się wstrzymać na kilka dni, żeby go w ogóle dotknąć :D Przyszedł wcześniej niż moja prezentowa okazja.
DeleteMam wielka ochotę na ten rozświetlacz, ale niestety na chwilę obecną nie moge sobie na niego pozwolić.
ReplyDeleteWielka szkoda, ale mam nadzieję, że wszystko szybciutko się ustabilizuje i będziesz mogła go sprezentować samej sobie :)
DeleteŁadniutki :)
ReplyDelete