TAG: Ile jest warta moja twarz?
Sunday, May 25, 2014 - Ben Nye Bourjois Chanel Essence Guerlain L'oreal MAC Maybelline The Body Shop theBalm
Hej!
Dawno nie było u mnie żadnego TAGu, o ile jakiś kiedykolwiek był ;) Przygotowywałam długi czas 50 faktów o mnie, ale jeszcze się nie ukazał. Dajcie mi znać, czy macie jeszcze ochotę coś takiego przeczytać ;)
Z racji tego, że lubię TAGi na YouTubie, postanowiłam się za taki zabrać. Chociaż nie powiem, czasami jest ich znacząco za dużo i sporo omijam, bo nudzi mnie słuchanie piętnasty raz tego samego pytania. Zagraniczny YT zalał ostatnio Lip Product Addict, na który mam chrapkę, ale jeszcze się do końca nie zebrałam do jego stworzenia.
Dzisiaj za to kilka słów o moim codziennym makijażu twarzy, czego używam i przede wszystkim, ile to wszystko kosztuje. Nie będę ukrywać, że obawiam się sumy końcowej, bo nie podliczyłam jeszcze wszystkiego z kalkulatorem w ręku, ale niestety poglądowo ceny znam. I to mnie przeraża ;)
Oczywiście, jak udało mi się coś upolować na promocji, to nie zamierzam podawać innej ceny niż właśnie ta. Oby mnie to uratowało!
No to zaczynamy?
Tutaj jest wszystko, co nakładam na twarz, gdy wykonuję mój standardowy makijaż. Nie będę ukrywać, że nie jestem osobą, która do sklepu idzie w pełnym makijażu. "Naturalność" zdarza mi się często, a już najbardziej właśnie w ciepłych miesiącach, gdzie wolę dać skórze oddychać, niż przytłaczać ją toną kosmetyków. No i jestem śpiochem! Wolę czasem pospać te kilka minut dłużej, niż siedzieć przy toaletce ;)
Przede wszystkim, po nałożeniu kremu do twarzy sięgam po bazę pod makijaż. Często omijałam ten krok, ale ostatnio stał się on moim niezbędnikiem. Makijaż lepiej mi się utrzymuje, pory są wyrównane a ja szczęśliwsza ;) Następnie sięgam po coś do wypełnienia brwi. Przez długi czas kochałam się w Aqua Brow, ale ostatnio nie chce mi się z nim paćkać i szybciej mi idzie z cieniem w kremie Maybelline, w odcieniu Permanent Taupe. Na wypełnione brwi nakładam jeszcze żel Brow Drama. Na linię wodną i pod łuki brwiowe wędruje cielista kredka Essence.
Potem jadę z cieniami do oczu. Wolę umalować oczy zanim sięgnę po podkład. Zawsze żałuję innej kombinacji, bo nie ma takiego dnia, żeby chociaż odrobina cienia mi się nie osypała. Jeśli chodzi o moje cienie, to sięgam ostatnio namiętnie po moje perełki z MACa, Satin Taupe i Naked Lunch. Ten ostatni doznał lekkiego wgniecenia, o czym już ode mnie słyszeliście.
W nawyk weszło mi podkręcanie rzęs zalotką i używam jej już chyba za każdym razem. Zaraz potem tuszuję rzęsy moim ulubieńcem, czyli Bourjois Twist Up the Volume. I dopiero teraz chwytam za podkład. Męczę ostatnio intensywnie mój zakup z szafy Chanel. Mowa tutaj o Perfection Lumiere Velvet. Okolice pod oczami rozświetlam korektorem z L'oreal, Lumi Magique. Zdarza mi się sięgnąć po MAC Pro Longwear Concealer, ale to w sytuacjach wymagających niezłego krycia. Okolice pod oczami i strefę T przypudrowuję moim pudrem-odsypką z Ben Nye, w kolorze Cameo. Mam go już długo, a w zapasie czeka jeszcze Fair, ale czuję, że jak W KOŃCU zużyję te odsypki, to zdecyduję się na zakup pełnowymiarowego pudru.
Całą twarz przypruszam na koniec pudrem wykańczającym makijaż, czyli moimi Meteorytami Guerlain.
Zostały mi już tylko policzki i usta. Na te pierwsze nakładam kremowy róż Chanel, z którym zdradziłam ostatnio Hervanę Benefitu. Skradł moje serce, ale niestety muszę zaopatrzyć się w porządny pędzelek typu duo-fiber, bo jednak nie przepadam za używaniem palców w makijażu. Do konturowania, ale dość delikatnego używam bronzera z The Body Shopu. Usta maluję pomadką MAC, w odcieniu Angel, którą ostatnio wręcz maltretuję. Na koniec jeszcze delikatne muśnięcie ukochaną Mary Lou na szczytach kości policzkowych i jestem gotowa do drogi ;)
To teraz chyba czas na podliczenie wszystkiego, czyli to, czego się najbardziej obawiam.
Co prawda, dwa kosmetyki kupiłam w Norwegii i ich cena będzie niestety znacznie większa niż u nas. Co tak naprawdę ma inne przeliczenie, jeśli chodzi o zarobki. Dlatego podam ich ceny, ale nie skupiałabym się raczej na nich zbyt długo.
1. Maybelline, Color Tatoo, Permanent Taupe 17zł
2. Maybelline, Brow Drama 149kr - ok. 75zł
4. MAC, Satin Taupe i Naked Lunch 54zł/szt.
5. Bourjois, maskara Twist Up the Volume 40zł
6. Chanel, Perfection Lumiere Velvet 150zł (strefa bezcłowa)
8. Ben Nye, Cameo, odsypka 15zł
9. Guerlain, Meteoryty 220zł
10. Chanel, róż w kremie 125zł (strefa bezcłowa)
12. MAC, Angel 71 zł
14. L'oreal, Blur Cream 179kr - ok. 89zł
(w bloggerze wszystko jest równe, a w poście już mi się chamsko rozjeżdża!!!)
Celowo nie liczyłam tutaj żadnych pędzli do makijażu i innych tego typu rzeczy, bo uważam, że to nie jest na nie miejsce ;)
RAZEM daje to mi... 1 073zł. Policzyłam to 6 razy, żeby sprawdzić, czy przypadkiem się nie pomyliłam. Nie pomyliłam się.
Idę się pochlastać...
Nawet nie wiem, jak to się stało!
Ale z drugiej strony, to są dobre jakościowo produkty, które starczą mi na lata i... same wiecie ;)
Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie. Dużo, czy w skali jakości i wydajności, jednak niedużo. Chętnie poczytam Wasze odpowiedzi na ten TAG, więc śmiało linkujcie swoje posty niżej. No i zachęcam całą resztę do takiego podsumowania. Nie odpowiadam jednak za późniejsze problemy z ciśnieniem ;)
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
Jezu.. 1000zł , wow. Ale tag fajny :)) Może kiedyś zrobię coś takiego u siebie
ReplyDeleteNo trochę tego wyszło ;))) Też jestem śpiochem i wolę pospać dłużej ;)) Fajny tag
ReplyDeleteSpokojnie, jesteśmy kobietami, mamy prawo tyle wydać na dobry wygląd:) poza tym, jeśli produkty są wydajne i możemy się cieszyć nimi długie miesiące to cena nie powinna być bolesna;)
ReplyDeleteJa staram się nie przesadzać w kwestii kosmetyków ;]
ReplyDeleteŻeby siebie usprawiedliwić przeliczam koszt drogiego kosmetyku na średnią ilość użyć:) Robię też tak z butami:) Jak coś jest drogie, to przeliczam, że będę tego używać min. 3 - 4 razy w tygodniu, a powiedzmy cień taki starczy mi mniej więcej na półtora roku przy takim stosowaniu, co daje jednorazowy koszt użycia cienia Maca - 17-21 gr:) Przy meteorytach sprawa jest podobna! Zakładając, że człowiek używa ich codziennie, one i tak starczą na jakieś 3 lata co daje jednorazowy koszt ok. 22 gr:)
ReplyDeleteOprawię sobie ten komentarz w ramkę i powieszę nad łóżkiem :D :*
DeleteTeż robiłam ten tag jakiś miesiąc temu :) I ja myślałam, że mi dużo wyszło :P
ReplyDeletekurcze blaszka,dużo ... może też w wolnej chwili go zrobię bo aż sama jestem ciekawa ile moja twarz jest warta :)
ReplyDeleteNo no no !! Ale tak jak mówisz ! są to kosmetyki nie tanie, które starczą na długo ! :D Więc nie ma co się chlastać kochana ! :D
ReplyDeletePo pierwsze cudowny tag! Chyba pierwszy jaki widzę i ma sens. Po drugie no niestety piękno kosztuje, więc dobre kosmetyki też! A większość z tych, które wymieniasz jest megasuper i będzie CI służyć.. aż się nie skończą ;)
ReplyDeleteDziękuję! ;)
DeleteSporo, ale tak jak sama powiedziałaś - cienie starczają na długo i reszta rzeczy to też nie są produkty jednorazowe, nie jest to też kwota którą wydajesz co tydzień czy nawet co miesiąc, a poza tym to piękno boli, kosztuje, ale jakie to wszystko jest przyjemne :)
ReplyDeleteU mnie wychodzi tez koło 1000 zł;)
ReplyDeleteNie jestem sama! :D
DeleteSuper post! Dawaj więcej takich Tagów, czekam na "50 faktów o mnie" :) chętnie poczytam. I broń Boże nie chlastaj się! :) Bo co ja będę czytać hehe. Nie ma co oszczędzać na kosmetykach do twarzy :) trzeba dbać o urodę. Zresztą sama wiesz że jakość i wydajność jest adekwatna do ceny :) Pozdrawiam
ReplyDelete50 faktów zajmuje mi trochę czasu, bo chcę to zrobić przyjemnie graficznie, a to pochłania bez reszty i straaaaaaaaaaaasznie wkurza :D
DeleteI to prawda, te kosmetyki są wydajne i starczą mi na długi czas. :*
ojej aż się za głowę złapałam, moja pielęgnacja jest droga ale kolorówka przeciwnie, więc nie jest ze mną źle. masz super kosmetyki. nie chlastaj się!
ReplyDeleteNie będę się chlastać :D
DeleteJa właśnie w pielęgnacji jeszcze tyle nie utopiłam :)
Lubie posty z tego cyklu. Jeszcze nie podliczyłam swojej twarzy. Twoja jest dość droga :)
ReplyDelete:*
widzę, że stawiasz na produkty dobrej jakości a co za tym idzie też cena jest wysoka :)
ReplyDeletemnie na razie nie stać na takie cudeńka :)
Staram się. Od pewnego czasu zauważam, że mam w swojej kolekcji same perełki i bardzo się z tego cieszę. Najbardziej by mnie to chyba bolało, jeśli kupiłabym coś drogiego, a to okazałoby się bublem.
DeleteBogata ta twoja twarz hehe :0
ReplyDeleteO matko haha no to suma niezła :P
ReplyDeletewiesz co , dopiero jak się tak podliczy widać ile kasiury …. muszę sama się przyłożyć do takiego taga, już się boję , może lepiej nie wiedzieć ;)
ReplyDeleteTrochę mnie to przeraża, ale już mi przeszło i dotarło do mnie, że w sumie stawiam na sprawdzone i porządne kosmetyki. I nie ograniczam się tylko do tych drogich, bo i tanioszki mi się trafiają ;)
DeleteDałaś za ten żel ok. 75 zł?! W Londynie za tą cenę kupiłabym go z 3 razy....
ReplyDeleteNo no no kochana, na bogato nie ma co ukrywać!! :)
ReplyDeleteAle za to faktycznie masz tutaj świetną jakość i pewność, że są to bardzo dobre kosmetyki! :)