Oj, nie polubiliśmy się... || Płyn micelarny z Avene
Sunday, July 27, 2014 - Avene pielęgnacja
Rzadko mi się to zdarza, bo większość kosmetyków, które się u mnie nie sprawdzają po prostu prędzej wyrzucam w świat, zamiast zastanawiać się nad ich tragicznością tutaj, na blogu. Postanowiłam to jednak zmienić, bo przecież przydałoby się Was ostrzegać przed produktami, których wypadałoby unikać.
Takie uczucia towarzyszą mi, gdy myślę o płynie micelarnym Lotion micellaire z Avene. Jego właścicielką zostałam poprzez wygraną w konkursie, jeszcze w tamtym roku. Czekał jednak na swoją kolej, bo zużywałam wtedy inny micel.
Nie ukrywam, że szukam następcy Biodermy. I naprawdę, bardzo bym chciała jej nie lubić, przez tę jej cenę, ale nie da się. Jeszcze nic jej nie zdetronizowało, chociaż za dosłownie chwilę zabiorę się za sprawdzanie innego micelka.
Avene trafił w moje ręce przypadkowo, a ja chyba nie skusiłabym się na niego w sklepie. Samą firmę i ich kosmetyki dość mocno sobie cenię, bo niejednokrotnie wybawiły mnie z opresji. Tym razem, jednak się nie dogadaliśmy.
Niby micel, jak micel. Zmywa znaczącą ilość makijażu, radzi sobie dobrze ze zwykłą maskarą, ALE...
-ma zapach, co mnie w płynach micelarnych irytuje
-czasami nie jest w stanie zmyć makijażu do końca i przesuwa resztki maskary po policzku zamiast ładnie je rozpuścić
-LEPI SIĘ!
Tak, lepi się. Nie sądziłam, że nie to tutaj spotka, ale jednak. Nie jestem w stanie go dłużej używać i męczyć się z nim straszliwie, więc ląduje w koszu. Za każdym razem, zostawia taką lepką powłoczkę na skórze. Niby nie czuć tego, gdy dotykamy jej palcem, ale jest odczuwalny spory dyskomfort. Tragedia. Dlatego nie nadaje się do zmywania szminki z ust, czegokolwiek z policzków, czy oczu. Za każdym razem POTRZEBUJĘ umycia twarzy raz jeszcze, bo mam wrażenie, że jestem brudna.
Przebrnęłam przez prawie całą butelkę i zostawiłam go sobie do wycierania produktów z rąk. Podczas malowania się, zawsze mam jakiś podkład, czy korektor na dłoni. Nawet tutaj mi się nie sprawdził. Ręce lepią się tak samo. Ohyda.
Za 200 ml trzeba zapłacić około 50zł. Dla mnie nie jest wart złotówki. Za te pieniądze wolę zainwestować w Biodermę. Totalna porażka.
Znacie go? Wam się sprawdził?
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
Jakoś mnie nie ciągnie do produktów tego typu z apteki i jak widać na szczęście.. Stosuję słynny micel z biedronki a jak chcę odmiany to wyszukuję coś "popularnego" z drogerii :)
ReplyDeleteNiecodzienna opinia.
ReplyDeleteKurcze jaki bubel ;/ i to nie tani ;/ będę omijała
ReplyDeleteU mnie ostatnio zdobył również niezbyt przychylną opinię, mnie dla odmiany piekł i szczypał
ReplyDeleteO kurcze, to faktycznie okropność! Też bym nie mogła go zdzierżyć ;P
ReplyDeleteNiektóre kosmetyki Avene mają specyficzny zapach
ReplyDeleteJA już mam swój ulubiony płyn micelarny,ale dobrze wiedzieć jak ten zachowuje się w reakcji ze skórą.
ReplyDeleteZapraszam do mnie www.naturalnemetody.blogspot.com
nie używałam tego produktu nigdy , ale po opinii, rozumiem, że nie ma co żałować
ReplyDeleteps. a u mnie? TO CO LUBI KAŻDY Z NAS - STYLIZACJA ZA GROSZE :)
Też bym się z nim nie polubiła. Micel, który się lepi? Okropność. Mnie uczulił ostatnio krem z tej firmy i jestem do niej odrobinę zniechęcona.
ReplyDeleteużywam aktualnie płynu micelarnego z Pat & Rub i mogę Ci go polecić, jak dla mnie godnie zastępuje, ale cenowo już nie jest tak kolorowo. Ale polecam Ci płyn micelarny LE'MAADR - 30 zł/500 ml i dosłownie działanie identyczne jak bioderma :) Kupisz w aptekach internetowych.
ReplyDeleteDosyć wysoka cena, szkoda, że nie idzie ona z jakością...
ReplyDeleterównież nie polubiłabym się z nim, bo nie lubię jak skóra lepi się po płynach micelarnych :)
ReplyDeleteszkoda, że się nie spisał :(
ReplyDeletedo tego się lepi, brr...
No szkoda. Ale i tak dosyć drogi jest. Ja ostatnio miałam z Eveline jakiś różowy i był ok :)
ReplyDeletemiałam miniaturkę dorzuconą do zakupów ale nie pamiętam już jak się u mnie sprawdzał… nie pamiętam żeby się lepił ale jak nie pamiętam działania to oznacza ,że nie wywarł na mnie wielkiego WOW ;)
ReplyDelete