Shiseido, wiosenna kolekcja. Swatche pomadek, korektora i cieni


Wiosna za pasem! No nareszcie, prawda? W prognozie pogody zapowiadali, że do Polski zbliża się ciepły front atmosferyczny. Oby! Chociaż powiem Wam, że gdy w niedzielę wieczorem wyląduję  w Gdańsku, będę wyglądać, jak potłuczona :) Co tu dużo mówić, powtórzy się scenariusz z zeszłego roku, gdy wróciłam do Polski z Norwegii. Wszyscy będą w krótkich koszulkach, niektórzy poczują lato i założą szorty, a ja będę... w zimowym płaszczu :) 

Dwa tygodnie, a pogoda zmieni się tak diametralnie. Szok. W każdym razie, w Norwegii mamy pogodę w kratkę. Trochę pada, wieje i chłodno, ale też bywają dni przepięknego słońca od rana do... 21 :) To mi się podoba tutaj najbardziej. No i fakt, że wychodząc z domu z jednej strony mam morze, a z drugiej piękne góry. 

Dość jednak o pogodzie. Chociaż dzisiejszy post mocno jest związany z porą roku, która w końcu nas zaszczyca swoją obecnością. 


 Nowości Shiseido pokazywałam Wam już jakiś czas temu, o TUTAJ. Wtedy też zaczęłam się im bliżej przyglądać  i tak, jak obiecałam, tak czynię - dzisiaj pora na ich bliższe poznanie. Wszystkie kosmetyki używam już blisko dwa miesiące, więc zdanie sobie wyrobiłam. To kolorówka, więc mogłam Wam powiedzieć o nich więcej wcześniej, ale jakoś mi się nie składało, żeby zrobić zdjęcia kosmetyków na twarzy. Nie przepadam za takimi wpisami, gdy szminkę, czy róż pokazuje się tylko na ręce. Wkurza mnie to bardzo, bo jednak chciałabym widzieć - jako czytelnik - efekt również na twarzy. Dlatego staram się unikać takich wpisów i nie wstawiać ich do mnie na stronę. Nie mówię nie, może kiedyś mnie przypili i nie będę miała wyjścia. Mimo to, na razie się staram. 




Korektor podoba mi się z całej gamy najmniej. Nie mniej jednak, dzieje się tak przez moje osobiste preferencje. Nie lubię takich konsystencji. Dla mnie, mimo tego, że praktycznie ma lekkość korektora, nie sprawdza się jednak najlepiej przez fakt, że przypomina mi niestety kamuflaż. I najgorsze jest to (Tak! Najgorsze! Bo inaczej by był moim ulubionym korektorem ever), że świetnie sprawdza mi się pod oczami, jako kolor korygujący moje zaciemnienia i zasinienia - niestety - włazi w zmarszczki i mam wrażenie, że jest tam za ciężki. Bez oporów jednak ładuję go w miejsca, które potrzebują dodatkowego krycia. Na jakieś niespodziankowe zmiany, czy hormonalne zaczerwieniania w obrębie nosa. 


Dobrze się blenduje i właściwie, najlepiej nakłada mi się go palcem. Pod wpływem ciepła ciała, pięknie się wtapia w skórę. Właściwie go nie widać. Pod oczy, mimo świetnego krycia, niestety go nie stosuję (chociaż na zdjęciu widzicie go zaaplikowanego pod oczami - uważam, że świetnie sobie poradził - jak i w okolicach nosa, czy na przebarwieniach na policzkach. I szczerze? Nie można nawet powiedzieć, że widać go na twarzy. Razem z podkładem, który wtedy nałożyłam, czyli Shiseido Sheer & Perfect Compact Powder, tworzą duet idealny.


Jest świetny do torebki, w ramach ewentualnych poprawek w ciągu dnia. Dobrze się też z nim jeździ na wycieczki - nigdy sam się nie otworzył. Jest poręczny i wydajny. Niewielka ilość wystarcza. Co go odróżnia od reszty? Zastosowanie siateczkowej formuły Bind & Fit Wax, która polega na połączeniu ze sobą idealnej ilości olejku oraz pudru. Formuła Perfecting Stick Concealer wykorzystuje również technologię odbicia światła zapewniając skuteczny kamuflaż wszystkich niedoskonałości niezależnie od ich rodzaju i intensywności.




Teraz kolej na dwie pomadki Veiled Rouge. Zapewniają one naturalny i rozświetlony kolor. Nawilżają usta i pozostawiają je wypielęgnowane, nie tracąc przy okazji na intensywności koloru i połysku. Zapewnia delikatny, naturalny efekt wykończenia. Minimalne ścieranie się pigmentów koloru sprawia, że pomadka utrzymuje się na ustach przez cały dzień. Składniki pielęgnacyjne formuły doskonale nawilżają nawet szorstkie i spierzchnięte usta. Kolory ze zdjęć, to (w kolejności) Sloe oraz Pomegranate.








Na twarzy: podkład Shiseido Sheer&Perfect Compact, korektor Perfecting Stick Concealer, cienie Shimmering Cream Eye Color w kolorze Mouselinne oraz Fog, kredka do brwi Kiko (gorszy dzień brwi - wybaczcie), pomadka Veiled Rouge Pomegranate, maskara They're Real Benefit, róż Cheek Pop Clinique, Berry Pop


Sięgam po nie dość często. Wrzucam je do torebki i towarzyszą mi w ciągu dnia. Są komfortowe - nie rozmazują się dookoła ust i pielęgnują je. To jest w nich najlepsze, że zapewniają kolor szminki, a jednocześnie nawilżają wargi. Przyjechałam z obiema do Norwegii, wrócę tylko z jedną, bo mamie mocno spodobała się Pomegranate. I tyle - jestem biedniejsza o szminkę :) 


Na twarzy: podkład Shiseido Sheer&Perfect Compact, korektor Perfecting Stick Concealer, cienie Shimmering Cream Eye Color w kolorze Mouselinne oraz Fog, kredka do brwi Kiko (gorszy dzień brwi - wybaczcie), pomadka Veiled Rouge Pomegranate, maskara They're Real Benefit, róż Cheek Pop Clinique, Berry Pop


Cienie Shimmering Cream Eye Color w kolorze Mouselinne oraz Fog, to istne masełka. 



Cenię je sobie za kompaktowość. Nie zajmują za wiele miejsca w kosmetyczce i nie niszczą się w transporcie. Przede wszystkim, pięknie wyglądają. Nie tylko w opakowaniu, ale też na powiekach. Są delikatne, subtelne. Idealne na lekki i dziewczęcy wiosenny makijaż. Nie mają konsystencji typowego kremowego cienia. Nie można ich porównać do znanych drogeryjnych odpowiedników. Przy zetknięciu z ciepłem palca, topią się, jakbyśmy dotykały kawałka masełka. Pigmentację uznaję za średnią, ale zadowalającą. Można w ten sposób stopniować efekt. Nie używam przy nich praktycznie żadnych pędzli, chociaż oczywiście można je tak aplikować. Są bezproblemowe i nawet osoba, która pierwszy raz będzie miała kremowy produkt w ręce, na pewno sobie świetnie poradzi. I przede wszystkim, rozkocha się w tego typu produktach. 


Są komfortowe do noszenia na powiece. Ich lekka formuła pielęgnuje delikatna skórę w tym rejonie i jest bardzo przyjemna do noszenia.


I co? Podoba Wam się coś w tej kolekcji? Skusiłybyście się na jakiś produkt? 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

22 comments :

  1. jej piekne kolory na ustach :) na wiosne mozna poszaleć <3

    ReplyDelete
  2. Kolejne urocze kolorki na ustach:)

    ReplyDelete
  3. Tez nie przepadam za takimi korektorami, sa za ciezkie, ja jako ze uzywam korektora jedynie pod oczy, szukam zazwyczaj tych z lekka konsystencja :) Pomadki i cienie bardziej mi przypadly do gustu, zwlaszcza cienie to moja kolorystyka ;)

    ReplyDelete
  4. O mamo, ten pierwszy kolorek szminki jest piękny! <3

    ReplyDelete
  5. Pomadki są cudowne :)
    Obserwuję! :)

    ReplyDelete
  6. Mnie najbardziej chyba zaciekawił korektor :-) Widać, że lubisz tą markę :-)

    ReplyDelete
  7. Szminki tak soczyste, że aż mam ochotę się nimi pomalować :)

    ReplyDelete
  8. Te pomadki są genialne:) Najbardziej zachwycił nie ten jasny róż:)

    ReplyDelete
  9. Szminki wyglądają bardzo przyjemnie :) Kolory lekkie, wiosenne - podobają mi się również cenie. Zakupów nie planuję, bo mam raczej minimalną ilość kosmetyków, ale pocieszyć oko zawsze można :P
    pozdrawiam, A

    ReplyDelete
  10. korektor ciemny, ale pomadki piękne!

    ReplyDelete
  11. uwielbiam te cienie. I pomadki są przecudne <3

    ReplyDelete
  12. Śliczny makijaż :) Kolory cudowne :)

    ReplyDelete
  13. cienie i szminki przytuliłabym *_* a korektor to też nie mój typ : c

    ReplyDelete
  14. Chyba najbardziej kuszą mnie cienie w kremie, muszę się im przyjrzeć z bliska..

    ReplyDelete
  15. Hej :) to mój pierwszy komentarz na Twoim blogu, ale myślę, że zostanę na dłużej, bo masz bardzo ciekawe posty :)
    Wcale się nie dziwię, że Twojej mamie spodobała się szminka Pomegranate. Jest śliczna! :) drugi kolor też ładny, ale niestety nie 'mój'

    ReplyDelete
  16. Podobają mi się takie klasyczne opakowania :) Kolorki na ustach masz śliczne. Idzie lato, będzie barwniej na ulicach!

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY