Ulubieńcy maja



W tym miesiącu dość dużo ulubieńców, ale w końcu przyszedł czas na to, że naprawdę szaleję z różnymi produktami na twarzy. Często zmieniam kolor ust - wiosną i latem, to moje ulubione elementy makijażu. 

Shiseido,Urban Environment UV Protection Cream SPF 30
Wdrażam w życie plan zaczęcia mądrej pielęgnacji skóry. Z pomocą przychodzi mi SPF, na który się zdecydowałam. Miejski krem z filtrem 30 od Shiseido, to idealna propozycja do ochrony przed szkodliwym promieniowaniem na co dzień. Niestety, inne filtry dały mi się we znaki swoją lepkością i tym, że są emulsjami, które bielą skórę. Ten krem szybko się wchłania i nie czuć go na skórze, świetnie też gra z makijażem. Jestem oczarowana. 

Shiseido, Multi Solution Gel
O tym żelu już pisałam. Wszystkiego, co Was tylko interesuje, dowiecie się tutaj. Powtórzę się jednak, że jest po prostu genialny. Nic tak dobrze nie działa na przykre niespodzianki. Radzi sobie z nimi znakomicie i na drugi dzień nie ma po nich śladu. Rewelacja. 

Chanel, Vitalumiere Aqua
Wrócił ostatnio do łask. Bardzo go lubię za wykończenie, które daje efekt drugiej skóry. Jest poręczny, zmieści się w każdej wyjazdowej kosmetyczce. Ma lekką konsystencję i pięknie stapia się ze skórą nie dając efektu maski. I nie wysusza cery w ciągu dnia. Nie podkreśla też suchych skórek. Długo się utrzymuje i nie ściera się w ciągu dnia. Uwielbiam go!


Marc Jacobs, paletka cieni Lolita
Przypomniałam sobie o niej ostatnio, bo lekko poszła w kąt przez fakt, że intensywnie męczę paletkę Too Faced. Lolita jest idealna na wyjazdy (dlatego sobie o niej przypomniałam). Ma wszystko to, co jest mi potrzebne do makijażu. Maty do rozcierania, błysk do rozświetlania. Wszystko do makijażu na dzień i do podrasowania go wieczorem. 

Maybelline, Lash Sensational Mascara
To moja ulubiona maskara ostatnich tygodni. Jest po prostu rewelacyjna i nie mogę wyjść z podziwu, co robi z moimi rzęsami. Są przepięknie wydłużone, rozdzielone i podkręcone. Utrzymuje też bardzo długo podkręcenie zalotką. Cudownie utrzymuje się na rzęsach, nie osypuje mi się. Łatwo zmywa się przy pomocy olejku. Moja maskara-ideał. Lepszej nie miałam.

Shiseido, korektor rozświetlający
Kolejny raz trafia do moich ulubieńców. Jest jasny i wygląda bosko na skórze. Nie ma może jakiegoś znakomitego krycia, ale jest wystarczające. Ja przestałam już walczyć z moimi cieniami pod oczami, bo wiem, że się nic z nimi zrobić nie da. Próbowałam już chyba wszystkiego, co powinno je zakryć i nic. Dlatego postanowiłam stawiać na lekkie konsystencje, które nie będą mi obciążać delikatnej skóry pod oczami. Ten korektor jest wszystkim, czego mi aktualnie potrzeba. 

MAC, Paint Pot Painterly 
Paint Pota kupiłam dość niedawno. Stał się jednak od razu moim ulubieńcem i po prostu go kocham. To idealny kolor dla mnie. Stapia się z resztą mojej twarzy i wyrównuje mi koloryt powieki. Jest bardzo dobry, jako baza pod cienie, bo dobrze je utrzymuje przez cały dzień, ale wygląda też bardzo ładnie sam, tylko przypudrowany, w dni, w które nie mam ochoty na żaden makijaż oczu. 


Vita Liberata, mineralny bronzer Trystal
Jego pełna recenzja już niebawem. To bronzer, który ma służyć do ocieplania cery, nie do konturowania. Jest sypki i mineralny. Te dwa przymiotniki niosą za sobą coś jeszcze - wydajność. Dodaje cerze zdrowego kolorytu, nadając efekt skóry muśniętej słońcem. A przy okazji, naprawdę opala! Delikatnie, bez zbędnej przesady, bardzo naturalnie. 

Wibo, Diamond Illuminator
Rozświetlacz, w którym jestem absolutnie zakochana. Daje najpiękniejsze rozświetlenie na dzień. Ma w sobie beżowe tony, więc idealnie spisze się na co dzień, ale jeśli wybieracie się na imprezę, to też da radę. Na szczytach kości policzkowych wygląda bajecznie. Lubię go też nakładać w wewnętrznych kącikach oczu, pod łuki brwiowe. Wszędzie tam, gdzie chcę się błyszczeć. Jest fenomenalny i kosztuje grosze! Lubię go o wiele bardziej, niż Mary-Lou.

Celia, róż nr 3
To jest jeden z tych zakupów, za które dziękuję sama sobie, że pomyślałam "A, dobra. Biorę!". Zupełnie przypadkowo kupiłam go kiedyś w Bierdonce. Zapłaciłam poniżej 10zł i uważam, że zrobiłam niezły interes. Róż jest niezwykle naturalny i przepięknie wygląda na policzkach. Ma w sobie troszkę drobinek, ale nie jest to chamski mat. Już kiedyś o nim pisałam. Możecie o nim poczytać tutaj. 

Bite Beauty, Agave Lip Mask
Kuracja do ust, którą zakupiłam w amerykańskiej Sephorze. Na próbę wzięłam mniejszą wersję, która starczy mi chyba na wieczność, a na pewno jeszcze na kilka dobrych miesięcy. Wiem jednak, że zaopatrzę się w pełnowymiarowy produkt, gdy ten już dobije dna. Na co się na razie nie zapowiada. 
Jestem zachwycona tym, co robi z moimi ustami. Co prawda, ostatnio dość często borykam się z problemami z ustami, które są chyba spowodowane tym, że piję o wiele za mało płynów w ciągu dnia, ale staram się poprawić. W każdym razie, wieczorami i czasami w dzień, robię sobie takie mini spa dla ust. Ta maska, to tak naprawdę bardzo gęsty balsam, który znakomicie nawilża usta. Są po nim mięciutkie, jak gąbeczki.

Golden Rose, Velvet Matte 06
Szminki Golden Rose ostatnio przeszły u mnie odrodzenie. Jakoś tak poszły w kąt, zaczęłam zwracać uwagę na inne produkty i... no, po prostu się kurzyły. Sięgałam ostatnio dość często po ten pomarańcz, głównie dlatego, że idealnie się w nim czuje wiosną. Saute, czy w duecie z inną szminką, wygląda bosko. 

L'Oreal, Blake's Red
Blake's Red niestety nie jest dostępna w Polsce, więc niezwykle się cieszę, że udało mi się ją dorwać u rodziców w Norwegii. Bardzo ją lubię, chociaż dość mocno przeszkadza mi jej zapach (każda pomadka L'oreala tak dla mnie pachnie). Otóż, na myśl przywołuje mi niestety zapach starej szminki, takiej... co miała babcia. Fuj. Ale to znoszę, głównie dlatego, że przepięknie wygląda na ustach. Kolor porównywany jest do Ruby Woo z MACa, ale jednak są to zupełnie inne wykończenia. Otóż, Blake's Red ma przyjemniejszą, bardziej sunącą po ustach formułę. Daje na ustach mat, ale bez zbędnych utrudnień. 
O duecie tych szminek niedługo pojawi się post. Bardzo lubię ostatnio mieszać ze sobą różne kolory.

Chanel, Rouge Allure Gloss
Powróciłam do mojego ulubionego błyszczku sprzed roku. Bardzo, bardzo długo za nim chodziłam, bo w perfumerii było bardzo ciężko go dostać, ale w końcu stał się mój. Nie nosiłam go zbyt często w zimne miesiące, ale teraz gości na moich ustach coraz częściej. Kolor jest przepiękny, a sam produkt można nazwać nawet hybrydą pomadki i błyszczyku. Intensywny kolor, dobra jakość, nawilżenie. Cudo. I logo Chanel. I opakowanie klika, jak długopis. Mega. Więcej o nim tutaj.





I na koniec makijaż, który gościł na mojej twarzy w tym miesiącu najczęściej i jest wykonany przy wykorzystaniu większości produktów, o których dziś wspomniałam.

Zastanawiam się, czy nie wprowadzić czegoś takiego u siebie na blogu. Bardzo lubię oglądać takie "miesięczne makijaże" u Lily Pebbles, u Vivianny też pojawiają się makijażowe rutyny, a ostatnio temat podpatrzyła KatOsu. Byłybyście zainteresowane czymś takim?



Pierścionek Apart
To prezent od dziadków, który tak naprawdę wybrałam sobie sama, ale liczy się pamiątka. W każdym razie, ostatnio się nie rozstajemy i uwielbiam go nosić. Jest prześliczny. Nic dodać, nic ująć.



Jakie są Wasze ulubione kosmetyki i przedmioty w tym miesiącu? Coś Wam wpadło w oko?








POPRZEDNI
NASTĘPNY

30 comments :

  1. Matujący krem z spf vichy capital soleil:] Pomarańczowa tubka, jest bardzo fajny, wysycha na mat i w ogóle się nie klei. Na końcu maja odkryłam różany olejek evree, za wcześnie żeby był ulubiony ale ma zadatki :]

    ReplyDelete
  2. Bardzo mili ulubieńcy i piękny pierścionek :)

    ReplyDelete
  3. Nie jestem przekonana do tego rozświetlacza, dużo bardziej wolę siostrzany Lovely Gold :) A ta pomadka z GR jest przepiękna, już wiem jaki numer dołączy do mojej małej kolekcji :)

    ReplyDelete
  4. wow, mega kosmetyki, mi być może uda się kupić niebawem podkład chanel.... :)

    ReplyDelete
  5. też polubiłam rozświetlacz z wibo :)

    ReplyDelete
  6. Pierścionek jest przepiękny! :)

    ReplyDelete
  7. Mam tę pomadkę z GR ;), a na ten rozświetlacz mam wielką ochotę, ale nigdzie go nie ma ;/

    ReplyDelete
  8. Produkty niestety nie na moją kieszeń, ale może kiedyś trafi się okazja by móc je przetestować ;)

    ReplyDelete
  9. Sporo ciekawych pozycji u Ciebie wypatrzylam :) Może kiedyś sobie jakiś sprawie :)

    ReplyDelete
  10. Pierścionek piękny! :) Lash Sensational też pokochałam.

    ReplyDelete
  11. Pierścionek jest śliczny, a ulubieńców nie znam. ..
    _____________
    Pozdrawiam
    MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
    ♡♥♡♥

    ReplyDelete
  12. Aktualnie nic nie pobije pierścionka zaręczynowego jeszcze przez dłuuuugi czas..

    ReplyDelete
  13. Pierścionek cudny i kusi paletka MJ

    ReplyDelete
  14. Kochana, każde z tych Twoich cudowności wpada w oko. A w szczególności Paint Pot Maca. Też myślę o nim intensywnie :)

    ReplyDelete
  15. Wielu ulubieńców nie znam, ale muszę kupić Maybelline, Lash Sensational Mascara, bo jestem jej mega ciekawa. :)

    ReplyDelete
  16. Wczoraj chciałam kupić Wibo, Diamond Illuminator w Rossmanie- niestety już nie było! ;o
    Widocznie naprawdę musi być cudowny;)

    ReplyDelete
  17. Lash sensational nie skradł mojego serca, bo ma paskudny zwyczaj odbijać się pod okiem... Ale pomadki GR są ze mną od roku właściwie cały czas. Jeszcze nigdy nie byłam niczemu tak wierna jak numerowi 02.

    ReplyDelete
  18. Bardzo Ci ładnie w takim makijażu :)

    ReplyDelete
  19. Co to za artykuły o "tyłku" czytasz? :D

    ReplyDelete
  20. Jestem za miesięcznymi makijażami :) Wyglądasz bardzo ładnie! Z Twoich ulubieńców znam jedynie tusz do rzęs i u mnie sprawdza się równie dobrze.
    pozdrawiam, A

    ReplyDelete
  21. Ja też się zachwycam rozświetlaczem Wibo :)

    ReplyDelete
  22. Sporo tu mamy wspólnych ulubieńców:) Zainteresował mnie ten filtr z Shiseido! A, no i marzę już od jakiegoś czasu o tej masce do ust, przy kolejnym zamówieniu z amerykańskiej Sephory daj mi koniecznie znać, bardzo chętnie się podepnę;) Przepięknie Ci w tej pomadce i czekam na serię z makijażem miesiąca;)

    ReplyDelete
  23. Pierścionek cudowny, uwielbiam perły <3 Z komsetycznych ulubieńców najbardziej wpadła mi w oko paletka MJ, bardzo moje kolory :)

    ReplyDelete
  24. mam rozświetlach z wibo i pomadkę golden rose tylko nr 09 i też uwielbiam
    skusiłabym się na róż z celii, super kolor

    ReplyDelete
  25. Tez pokochałam ten tusz! Dawno nie spotkałam równie fajnego ;) jeśli natomiast chodzi o dobre, niebielące filtry, z wyższym spf oraz ochroną przeciw zanieczyszczeniom, to Clarins ma jeden taki. Są dwie wersje jedna ma spf 40, a druga 50. Na prawdę godny uwagi :)

    ReplyDelete
  26. Sporo tego ;) pierścionek oczywiście uroczy ;) rozświetlacz z Wibo też jest moim ulubieńcem ostatnio ;)

    ReplyDelete
  27. Tusz, oczywista oczywistość i choć pereł nie lubię, tak ten Twój pierścionek ładnie się prezentuje!

    ReplyDelete
  28. Kocham perły, więc ten pierścionek podoba mi się szalenie!:) Co do ulubieńców, to: na rozświetlacz Wibo poluję od dwóch miesięcy i nie jest mi dane się z nim zetknąć:(, pomadki z GR bardzo lubię, a tusz widzę już po raz kolejny w ulubieńcach, więc muszę go sobie sprawić, bo akurat mi się kończy... ;)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY