Nowa, rozświetlona kolekcja NABLA DENUDE Collection!
Thursday, July 5, 2018 - makijaż Nabla najnowsza kolekcja NABLA DENUDE Collection
Nabla nie przestaje zaskakiwać, prawda? Dopiero co pokazywałam Wam najnowszą kolekcję Close Up, a już za kilka dni na rynku pojawi się totalna nowość. Dlatego szybciutko zabrałam się do pracy, by jeszcze dziś pokazać Wam najnowszą kolekcję z bliska. W końcu, premiera już za tydzień!
W tej wakacyjnej kolekcji pełnej blasku, zaczynamy od kremowych rozświetlaczy w sticku Glowy Skin Extra Glam Highlighter Stick. Część z tych kolorów doskonale nada się do użytku, jako kremowe róże o nietypowych, niestandardowych barwach. Do wyboru jest aż pięć odcieni, które zostały zamknięte w wykręcanym pojemniczku. Design całej kolekcji, jak zwykle zachwyca. Co tu dużo mówić, są to produkty IDEALNE na piękne zdjęcia. Cieliste barwy zostały skontrastowane przepięknym odcieniem rose gold. Dzięki czemu ma się nieodparte wrażenie, że opakowania zostały zanurzone w płynnym złotku.
Formuła jest bardzo kremowa i jedwabista. Myślę, że sprawdzą się świetnie, jako tak zwany wstęp przed konkretnym rozświetlaczem prasowanym. Ich blask na pewno podbije kolor każdego z kolejnych nałożonych produktów. Dobrze też będą wyglądać solo, jeśli zależy Wam na mokrym, naturalnym efekcie. W opakowaniu znajduje się 5.1g produktu.
Dostępne kolory Glowy Skin Extra Glam Highlighter Stick, to:
Maybe Baby, to zgaszona, lekko rudawa brzoskwinia. Zdecydowanie na policzki, jako róż. Myślę, że idealnie sprawdzi się do takich naturalnych, przyprażonych słońcem looków.
Desert Rose, to jeden ze sticków, które nadadzą się do aplikacji, jako róż do policzków. Jego kolor jest dość nieoczywisty, ponieważ brązowa podstawa rozświetlacza, została tutaj zmieszana z różówą poświatą.
Nude Job, to dla mnie kolejny ze sticków, który można śmiało używać, jako róż do policzków. Fajnie sprawdzi się też w roli kremowego cienia do powiek. Jest zdecydowanie bardziej brązowy, więc na skórę twarzy mogą po niego sięgnąć posiadaczki mocniejszej opalenizny.
Beige Mirage, to kolor który będzie pasować każdej, nawet delikatnie opalonej kobiecie. Jest beżowo, ale w kierunku szampańskiego odcienia złota. Powiem szczerze, że ten odcień niezwykle przypomina mi kolor rozświetlacza Charlotte Tilbury. Jest pięknie i jak z czerwonego dywanu!
Surreal, to dość niepozorny kolor. W opakowaniu wydaje się być bardzo żółty i nie zachwyca. Jednak po wpracowaniu w skórę ujawnia się nierealne piękno tego koloru. Jest trochę unicorn, ale tak w granicach rozsądku. Jego jasna, cielista podstawa, mieni się w świetle słonecznym na różowo-wrzosowy odcień.
Nowe prasowane rozświetlacze, to coś na co czekałam najbardziej! Jako miłośniczka błysku, aż zapiszczałam, gdy je otworzyłam. Są PRZEPIĘKNE! Już nie mogę się doczekać, aż zacznę ich używać na co dzień, żeby dać Wam znać, czy są warte grzechu. Jednak to co widzę na swatchach na swojej ręce, jest już obietnicą pięknej, makijażowej miłości. Cieliste opakowania rozświetlaczy z kolekcji NABLA DENUDE Collection są kartonowe oraz wyposażone zostały w zgrabnej wielkości lusterko. W opakowaniu znajduje się 10g produktu.
U mnie rozświetlacze się nie marnują. Kocham je miłością nieograniczoną i jestem świecie przekonana, że nawet te ciemniejsze odcienie w jakiś sposób wykorzystam. Najpewniej, jako cienie do powiek.
Venus Sand, określiłabym jako najjaśniejszy z kolekcji. Ma w sobie całkiem sporo różowych tonów, dzięki czemu jest chyba najbardziej dziewczęcy. Tak, jak cała czwórka, mieni się w odcieniach złota i daje przepiękną taflę.
Savage, to bardzo odważny odcień złota. Nieco ciemny, ale biorąc pod uwagę pogodę za oknem i te upały, pewnie tylko ja wyglądam, jak córka młynarza. To odcień idealny do stworzenia makijażu w stylu JLo.
Wave, to najbardziej szampański z odcieni i wydaje mi się również, że będzie moim ulubionym.
Sundance, czyli najciemniejszy z dostępnych odcieni. Jest brązowo-złoty, choć widzę w nim odrobinę ciepłych, ceglastych tonów.
W kolekcji znalazły się też cztery nowe kremowe cienie do powiek METALGLAM Metallic Liquid Eyeshadow. Podczas ujawnienia przez markę NABLA nowości, które będą wchodzić w skład kolekcji, niespecjalnie byłam zachwycona faktem, że pojawią się w niej kremowe cienie. Być może dlatego, że rzadko po nie sięgam. Chyba jednak będę musiała zdanie, bo te cienie wydają się być idealne do odcinania Cut Crease.
Ich opakowania przypominają odrobinę małe błyszczyki. W środku znajduje się aplikator, mięciutka gąbeczka, która pozwala na swobodne wydobycie produktu z opakowania, które jest po prostu przepiękne! Wygląda, jakby ktoś zanurzył je w płynnym złocie. Dół jest już gradientem i dzięki temu widać, jaki kolor cienia znajduje się w środku.
Odcienie METALGLAM Metallic Liquid Eyeshadow, to:
Lost in Paradise, czyli przepiękny odcień rose gold. Napakowany - tak jak każdy jego kolega - drobinkami. Zapewnia taflę, ale też ujawnia mnóstwo większych drobinek. Przepięknie odbija światło i daje się stopniować. Od lekkiego, pół-transparentnego po mocne, intensywne krycie.
Golden Hour, to odcień napakowanego złotem brązu.
Sideral Shell, to bardzo ciekawy odcień różu, który mieni się na lekki, fiołkowy fiolet i ma w sobie całe mnóstwo srebrno-platynowych drobinek.
Etheral, to szampańskie złoto pozostawione w ciepłej tonacji.
W skład nowej kolekcji NABLA DENUDE, weszły też kremowe pomadki CULT CLASSIC Long-Wearing Lipstick. Są oczywiście zamknięte w klasycznym, cielistym opakowaniu. Skuwki zostały zaś pokryte złotem. W opakowaniu dostajecie 3.2g produktu o niezwykle ładnym, słodkim zapachu.
Dostępne jest pięć nowych odcieni:
MAGNOLIA, która jest najjaśniejszą z kremowych odcieni nude, które możecie dorwać w tej kolekcji. Zdecydowanie się w niej zakochałam i myślę, że to jest właśnie ten odcień, który podoba mi się najbardziej (choć serce mocniej mi też bije do tej pięknej czerwieni).
JOLIE, to zgaszony róż, który ma w sobie całkiem sporo tonów mauve. Jest niezwykle kobiecy i będzie pasować do większości typów urody.
BODY LANGUAGE, to najciemniejszy z odcieni nude. Zdecydowany, bardzo intensywny odcień czekolady.
RED LANTERN, czyli klasyczna czerwień. Chciałabym powiedzieć, że nie mam jeszcze takiej w swojej kolekcji, ale nie wiem, czy bym nie skłamała. Mimo wszystko, wydaje się być dość unikatowa (mówię tak o każdej nowej, czerwonej pomadce, więc mnie nie słuchajcie). Jest neutralna, zatrzymana pomiędzy niebieskimi tonami wybielającymi zęby, a ciepłymi które ożywiają look.
TOUCH ME, czyli piękny, mleczno-czekoladowy nude. Już na Instagramie mówiłam Wam, że te dwa odcienie cielistości podobają mi się najbardziej, więc nie ukrywam, że będą to moje wybory idealne do katowania na co dzień!
Do każdej z pięciu nowych pomadek Cult Classic Long-Wearing Lipstick, stworzona została konturówka Velvetine. Każda z nich jest kremowa i dobrze napigmentowana oraz dedykowana swoim odpowiednikom w postaci pomadek i nosi identyczną nazwę, jak pomadka (z wyjątkiem Rosy Magnolia).
W kolekcji NABLA DENUDE Collection znalazły się jeszcze inne nowości. Mam tutaj na myśli malutki pędzelek syntetyczny, który wydaje się być idealny do rozświetlacza oraz cielistą kosmetyczkę, która mimo niewielkich rozmiarów, wydaje się być nawet dość pakowna. Jeśli jednak chodzi o pędzelek, to jestem wstępnie zadowolona z jakości włosia. Nie wiem natomiast co sądzić o skuwce, która wydaje się być bardzo... plastikowa. Żałuję też, że zamiast czerwonego, nie użyto tutaj koloru nude. Ale to już po prostu czepialstwo z mojej strony.
Cała kolekcja trafi do sprzedaży 12 lipca. Niestety nie znam jeszcze dokładnych cen, jakie będą obowiązywać w Polsce, ale na pewno edytuję post o te dane, gdy już się dowiem. Dostaniecie ją na stronie producenta, a w Polsce dorwiecie ją w takich miejscach, jak na przykład Minti Shop lub Drogeria Pigment.
Wpadło Wam coś konkretnego w oko?
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
No comments :
Post a Comment
Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.