Scrub, scrub...



Dzisiaj kilka słów o produktach, na punkcie których mam małego bzika. Uwielbiam peelingi do ciała. Mam ich aktualnie 6 różnych, równocześnie zużywanych. Wiem, to dużo. Ale nie potrafię się powstrzymać.

Te dwa, które widać na fotografii wyżej, pochodzą z The Body Shopu. Zacznę od tego po lewej.

The Body Shop, Chocomania Body Scrub
Dostałam go w prezencie. Podejrzewam, że sama bym go nie kupiła, ponieważ cena skutecznie odstrasza - 65zł za 200ml. Czasami TBS robi promocje na swoje produkty, więc może wtedy bym się skusiła.
Regularnej ceny wart nie jest. Ale mogę go śmiało polecić, jeśli traficie na przecenę.
Pachnie czekoladą, ale nie nastawiajcie się na słodki zapach czekolady mlecznej. To bardziej gorzka czekolada, z dużą zawartością kakao. Nie zmienia to faktu, że zapach jest smakowity :) i zostaje na skórze przez dłuższy czas.

Drobinki peelingujące nie są wielkie, raczej średnie. Dobrze ścierają martwy naskórek, ale nie jest to porządne ścieranie. Cały produkt jest barwiony, tak aby bardziej przypominał czekoladę. Nie pozostawia jednak koloru na skórze, czy ręczniku. Ale wanna, ehhh,  trzeba ją potem wyszorować, bo scrub ją bardzo brudzi.

Nie pozostawia na skórze grubej warstwy parafiny. Co to, to nie. Skóra jest po nim nawilżona i otulona lekkim lipidowym filmem. Ale jeśli ktoś tego nie lubi, to bardzo łatwo zmywa się żelem.
Peeling, który w głównej mierze składa się z masła kakaowego i organicznego cukru trzcinowego ma też w sobie - niestety- dodatek soli. Dlatego podrażnia skórę po depilacji, lepiej o tym pamiętać.
Nie jest wydajny, bo drobinki szybko się rozpuszczają na mokrej skórze. Mnie go trochę szkoda, więc staram się używać małą ilość. Ale za tę cenę spodziewałam się większej wydajności.
Choć i tak, zapachem skradł moje serce.
7,5/10


The Body Shop, Pink Grapefruit Body Scrub

Drugi scrub, to pudełeczko, które kupiłam na próbę, więc kosztowało mniej, bo 20zł za 50ml. Standardowo kosztuje tyle samo, co Chocomania.

Warto sprawdzać produkty w ten sposób, ponieważ przy takim opakowaniu możemy sobie wstępnie wyrobić zdanie na temat danego kosmetyku. Ja jestem zakochana i na pewno, jeżeli wykończę oba peelingi, kupię ten grejpfrutowy. Zapach jest niesamowity, nawet długo utrzymuje się na skórze, odświeża i dodaje energii. Idealny by użyć chociaż odrobinę przy porannym prysznicu.

W składzie znajdziemy olej z nasion grejpfruta (wit.C) i miód organiczny  Ma inną konsystencje niż poprzedni scrub. Ten jest bardziej żelowy, ale jego drobinki nie rozpuszczają się tak szybko. Nawilża skórę, i pozostawia lekki film.

Ja jestem z niego bardzo zadowolona. Podoba mi się konsystencja, zapach i to, że delikatnie złuszcza martwy naskórek, nie powodując podrażnień. Szkoda tylko, że tak, jak poprzednik nie jest wydajny i sporo kosztuje. Warto więc polować na promocje.
8,5/10












POPRZEDNI
NASTĘPNY

2 comments :

  1. jestem ciekawa tych skrubów :) Zarówno czekolady - jestem jej fanką jak ni grejpfruta :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czekolada pachnie mocno gorzkim kakao :) Więc trzeba być na to przygotowanym :) Ale są naprawdę fajne, obydwa. Polecam wypróbować nawet w mniejszych objętościach :)

      Delete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY