Woski Yankee Candle

Hej! Przepraszam Was na wstępie, że ostatnio Was trochę zaniedbałam, ale majówka upływa mi pod znakiem wielkiego odpoczynku :) Postaram się coś wrzucać, ale jeśli będzie cisza, to nie martwicie się - nie postanowiłam przestać Was męczyć moimi wypocinami :)

 Zapraszam Was dzisiaj na pierwszą część mojego subiektywnego odbioru zapachów, które ostatnio kupiłam. Podzieliłam je na 3 części, chociaż mam nadzieję, że w międzyczasie uda mi się jeszcze kupić parę dodatkowych :) Przyznaję się, jestem już chora na ich punkcie i ogromnie przypadły mi do gustu. 




Z zapachami jest różnie. Jednym się jakieś podobają, innym kompletnie. Dlatego warto jest zwyczajnie przejść się do sklepu i powąchać je na żywo. [Szczecinianki!] Świece Yankee Candle są dostępne w Organique w Kaskadzie. Co prawda świeczki są według mnie okropnie drogie, chociaż z drugiej strony warto je mieć, jeśli jesteście maniaczkami ładnych zapachów w domu i cena nie jest dla Was problemem. 
Z drugiej strony można kupić woski, inaczej zwane tartami (nie polecam samplerów, bo są znacznie mniej intensywne w zapachu). Dostaniemy je już od 6zł w sklepach internetowych, do około 9zł w sklepach stacjonarnych. 
Do dostania też w Starej Mydlarni na Wojska Polskiego.


Gdy już zakupimy dane tarty, musimy się również zaopatrzyć w kominek. Tutaj mamy już totalną dowolność, gdzie kupimy, jaki i za ile. Ja swój pokażę innym razem, bo teraz zwyczajnie nie mam fajnych zdjęć. Woski łamiemy na kilka części (polecam trzymać resztę w woreczkach strunowych, ponieważ mamy pewność, że zapach nam "nie ucieknie"). Każdy z palonych wosków używamy do końca jego dni. Nie ma  tutaj określonego równania matematycznego, które mówiłoby nam ile można je palić, a potem śmierć w koszu. Nie, jak jeszcze czujemy zapach podczas palenia, to jest ok i nie musimy się spieszyć z wydłubywaniem resztek wosku. 
Ja swoje palę po około 30 minut do godziny dziennie, wieczorami. Oczywiście w ponownych zapaleniach zapach traci na intensywności, by z czasem zamienić się miejscami z innym. Takie kolej rzeczy.


                                                                      Black Coconut
Jestem nim oczarowana. Każda miłośniczka zapachu kokosa będzie zachwycona. Chociaż z góry uprzedzam, że nie jest to taki bardzo mocno słodki zapach. Nie, tutaj kokos łączy się z innymi nutami i choć w gruncie rzeczy gra pierwsze skrzypce, to nie przyprawia o ból głowy po dłuższym paleniu. Mimo to zapach jest przyjemnie słodki, mam wrażenie, że waniliowo-kokosowy. Wyczuwalne są też tutaj nuty kwiatowe. Jednym podzielę się z Wami w najbliższym rozdaniu, a sama na pewno kupię sobie następny. Bardzo mi się spodobał, mimo że brałam go w ciemno.



Pink Dragon Fruit
Zapach jest ciekawy. Nie jest moim ulubieńcem, ale spodobał mi się. Smoczy owoc przypomina mi podczas palenia trochę czarne Frugo, chociaż jest znacząco lżejszy. Jeszcze zapakowany pachniał średnio i nie przypadł mi wtedy do gustu, to palony jest dość przyjemny. Orzeźwiający, delikatnie słodki i rześki. Godny polecenia, choć sama nie wiem, czy kolejny raz się na niego zdecyduję. Ale kto wie, może jeszcze bardziej mnie do siebie przekona.



Waikiki Melon
Aloha! Odpalamy wosk i przenosimy się na Hawaje. Lubicie melonowe zapachy? Ja bardzo, a ten tutaj jest totalnie odjechany! Główny zapach, to tak jak już wspomniałam melon, ale wyczuwalna jest też delikatnie pomarańczowy. Jest bardzo odświeżający a mieszkanie pachnie nim w szczególny sposób. Nie jest nachalny, podczas palenia jest intensywny, ale subtelny równocześnie.

Takie są moje opinie związane z tymi trzema zapachami od YC. Miałyście z nimi do czynienia? A może zachwycają Was inne?
Ciekawa jestem Waszych przygód z tymi woskami. Już niedługo kolejna relacja z moich przemyśleń na temat następnych trzech zapachów. 



POPRZEDNI
NASTĘPNY

22 comments :

  1. ten czarny i melonowy mnie kusi
    na dniach pęknę i nakupię kilka
    jeszcze żadnego nie miałam

    ReplyDelete
    Replies
    1. czarny kokos jest nieziemski! :) Mój zdecydowany ulubieniec :)

      Delete
  2. O ile pamiętam to te dziwne świeczki bez knota...


    Fajny zapach, ale za dużo zabawy z tym knotem... a dokładnie jego brakiem...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeśli chodzi o tarty (bo nie do końca rozumiem:)), to nie mam z nimi żadnego problemu i za dużo zabawy :) wosk bardzo łatwo się łamie, szybko wydłubuje z kominka - dla mnie bomba :)

      Delete
    2. Czy Liliennas aby nie myśli, żeby z wosków trzeba zrobić świeczki? ;)

      Delete
    3. Lilienas wole kupić te o rozmiar większe Yankee już z knotem i się nie bawić w robienie świeczek :)

      jak będę miała dzieci to się będę bawić w robienie świeczek, dzięki bogu jeszcze nie mam i mogę sobie pozwolić na te większe na Yankee :)

      Pozdrawiam i całuje :*

      Delete
    4. Kochana, ale z tart nie robi się świeczek i nie wciska się knotów :) Łamiesz je na kawałki, wkładasz w pojemniczek w kominku i podpalasz podgrzewacz :) Nic więcej :)
      Ale i tak zazdroszczę większych Yankee. Mogę sobie pozwolić, ale nie wiem, jaki zapach bym chciała, więc pewnie bym zbankrutowała :)

      Delete
  3. uwielbiam takie zapachy ale kokos dla mnie wygrywa

    ReplyDelete
  4. Ja dopiero niedawno nieśmiało skusiłam się i kupiłam sobie wosk Bahama Breeze - i przepadłam :)
    Następnym razem rozejrzę się za na pewno za Waikiki Melon ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bahama Breeze też będzie opisany :) paliłam go jako pierwszy i też się zakochałam;)

      Delete
  5. Zazdroszczę majówkowego wypoczynku, bo ja umieram z powodu przeziębienia ;P
    Kokosa nie lubię, ale sądzę, że dwa pozostałe przypadłyby mi do gustu ;) Naprawdę są warte tego całego bumu na nie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zapachy są bardzo ciekawe, więc każdy znajdzie coś dla siebie :) I myślę, że są warte, ponieważ naprawdę nie pachną tandetnie i nie tracą szybko zapachu. Uważam, że są zdecydowanie za drogie, ale na tarty zawsze można sobie pozwolić i przetestować :)

      Delete
  6. Ooo, będę musiała się tam wybrać po woski! Akurat dzisiaj tamtędy przechodziłam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. warto wstąpić :) W środku jest cudownie! :) wszystko pięknie pachnie i ślicznie wygląda.

      Delete
  7. Ja własnie nawet w swoim 'zadupiu' dorwałam 2 tarty i faktycznie - zapach obłędny i trwały, niósł się na całe mieszkanie :) dlatego na zapachdomu.pl zamówiłam z mamą i koleżanką 13 różnych zapachów, już nie mogę się doczekać testowania :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. stron z których można zamawiać YC jest mnóstwo :) Ale mam nadzieję, że będziesz z nich bardzo zadowolona :) Na pewno paczka będzie cudnie pachnieć wymieszanymi zapachami :)

      Delete
  8. Niektóre samplery mają moc :) Jestem mocno uzalezniona od nich produktów yc :D

    ReplyDelete
  9. a ja bylam ciekawa soft blanket i oczekuje juz na przesylke!:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wąchałam go w formie świeczki i był zbyt delikatny. Może podczas palenia pachnie ładniej :) Daj znać :)

      Delete
  10. Dragon Fruit jak dla mnie najlepszy<3

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY