Clarins, Lip Perfector

Dzisiaj post na pograniczu szczęścia i smutku. Z jednej strony jestem zachwycona moim najnowszym nabytkiem, z drugiej - jest mi niezwykle smutno, ponieważ zgubiłam swoją ulubioną szminkę. Tak! Moja kochana Color Whisper (klik) dostała nóg i odeszła. Nie mam zielonego pojęcia, kiedy ją zgubiłam, jak, gdzie. Nie wiem, po prostu nie wiem. To przykre, bo w końcu znalazłam pomadkę, którą kochałam stuprocentowo. Dawała mi wszystko, czego potrzebowałam.

Miałam kupić sobie kolejny raz ten sam kolor i puścić w niepamięć stratę, ale na facebookowym profilu Perfumerii Douglas zobaczyłam promocje trwające do końca sierpnia. Wśród nich znalazł się błyszczyk, o którym myślałam już dłuższy czas, jednak cena skutecznie mnie odstraszała. Normalnie trzeba na niego wydać 67zł. Jeśli jednak się załapiecie "przed wyczerpaniem zapasów", to uda Wam się, tak jak mi, upolować go za 49zł. Nadal wysoka cena, ale jednak produkt jest naprawdę fajny.


Clarins, Instant Light Natural Lip Perfector, bo taką nosi nazwę jest błyszczykiem, który ma za zadanie wygładzać i intensywnie nawilżać nasze usta. Nie wiem, dlaczego, ale wiele naczytałam się o tym, że ma powiększać usta. Kompletnie nie mam pojęcia, jak ma to robić, jeśli nie ma w nim żadnego składnika aktywnego, który mrowi po aplikacji. Podejrzewam, że chodzi tutaj o efekt większych ust poprzez złudzenie optyczne, jakie możemy nim uzyskać. 



Błyszczyk nie ma mocnego koloru, mimo że występuje w wielu wariantach kolorystycznych (jest ich chyba 6), to różnią się one minimalnie, przechodząc z tonów słodkiego różu, do brązowego odcienia nude. Fakt faktem, jest to efekt błyszczyka, a nie intensywnej pomadki, więc kolor jest delikatny, dziewczęcy i błyszczący. Nie osiągniemy nim typowej tafli wody - jeśli jesteście na to nastawione, omijajcie go szerokim łukiem. W sumie, przez to można by powiedzieć, że to bardziej pomadka niż błyszczyk, ale dla mnie produkt zmierza bardziej w kierunku tego drugiego.

Za co go uwielbiam?
Za aplikator - przyjemna gąbeczka, która mizia nam usta, ale nie łaskocze. Wygodnie naciskamy tubkę, produkt wydostaje się równomiernie na zewnątrz w postaci bąbelków a aplikacja na ustach może odbyć się bez pomocy lusterka. 
Za kolor - mój jest czymś na pograniczu różowego i beżowego (04 petal shimmer). Nude, to nie zawsze mój kolor, tutaj jednak ten nie sprawia, że wyglądam na chorą. Kolor jest ciepły i przyjemny dla oka. Nawet cienka warstwa błyszczyka daje mi lekki kolor, a wygładza jak balsam.
Za zapach - jeśli go powąchacie, a  jesteście miłośniczkami słodkości - przepadniecie! Lip Perfector pachnie toffee, a zapach ten nawet długo trzyma się nam pod nosem. Co lepsze, błyszczyk jest słodki w smaku - dla mnie to ogromny plus. Odpada jednak na diecie :)


Za co go nie lubię?
Trwałość - szybko znika z ust. Trochę to irytuje. Zastanowiłam się jednak nad tym faktem i stwierdziłam, że chyba nie ma też co od niego wymagać trwałości dobrej jakości tintu do ust, albo matowej szminki.  Dlatego mu to wybaczam. Tym bardziej, że aplikacja jest naprawdę milusia. 
Cena - nawet  po przecenie jest dość wysoka. To sporo dla każdej kieszeni. No! Chyba, że ma się miliony, to wtedy tfu!tfu! 

Od kilku dni pytam sama siebie, czy chcę jeszcze jeden kolor. Jestem tym produktem tak oczarowana, że sama nie wiem. Niby chcę jeszcze jeden. Z drugiej strony, czytam opinie dziewczyn, które mówią, że ten błyszczyk się "nie kończy". Może Wy mi doradzicie? Brać jeszcze jeden kolor?

Na razie dałam sobie kilka dni na wstrzymanie. Wyjeżdżamy z Dżejmsem na upragnione, choć króciutkie wakacje i albo dam się ponieść, albo przetłumaczę sobie, że jeden mi wystarczy.

Nawet w Starbucksie wiedzą, że Kuba, to Dżejms.


Zachęciłam Was do skorzystania z promocji? Mam nadzieję, że produkt sprawdzi się u Was tak samo, jak u mnie. Dla mnie - najlepszy błyszczyk, jaki kiedykolwiek miałam. Miałyście z nim do czynienia?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

9 comments :

  1. bardzo fajnie wygląda na ustach i pewnie bym go kupiła ale zrobiłam sobie szlaban i dopiero jak wykorzystam jakiś produkt do ust to będę mogła kupić sobie nowy:)

    ReplyDelete
  2. Jeszcze nie miałam choć próbowałam w Douglasie i ciągle mnie kusi. :)

    ReplyDelete
  3. Ja raczej wybieram tańsze opcje. Udanych wakacji :)

    ReplyDelete
  4. Podoba mi się aplikatorek :)
    Ale błyszczyków nie lubię

    ReplyDelete
  5. wyglada slicznie ale pewnie zjadala bym go z ust :)

    ReplyDelete
  6. Błyszczyk wygląda pięknie na ustach :) ale ja osobiście nie przepadam za błyszczykami :( Życzę udanych wakacji i odpoczynku :*

    ReplyDelete
  7. Bardzo fajny aplikator, powiem szczerze że takiego to ja jeszcze nie widziałam... Jestem zainteresowana! :P

    ReplyDelete
  8. Szkoda, że jest drogi.
    Fajny aplikator ma, zupełnie mi obcy :D

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY