Serum Bioliq

Hej!
Dzisiaj recenzja dla tych wszystkich, których googlowe wyszukiwanie widzę prawie najczęściej. Każdy, kto chce dowiedzieć się czegoś więcej o serum Bioliq - dowie się dzisiaj wszystkiego. Tym bardziej, że ostatnio znowu intensywnie zaczęto je reklamować w telewizji, jak i w prasie kobiecej.

Serum dostałam wraz z pudełeczkiem Glossybox (klik!). Nie ukrywam, że było to moje pierwsze serum, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. (Tak na marginesie - marzy mi się Idealist od Estee Lauder). Nie spodziewałam się kompletnie niczego, bo nawet nie wiedziałam, czego mam od tego kosmetyku wymagać. Uznałam, że jeśli serum nakłada się pod krem, to pewnie ma być lekkim nawilżaczem, napinaczem i nie wiem, czym jeszcze.


Produkt według opisu na dołączonej przez Glossybox kartce, kosztuje około 28złotych, a buteleczka mieści 30ml produktu. Zawiera ekstrakt z kawioru i ma intensywnie rewitalizować skórę twarzy. Buteleczka jest szklana, wykonana z matowego szkła i wygląda pięknie. Lubię matowe szkło. Preparat wydobywamy dzięki poręcznej pipecie.

Nakładałam je na noc. Czasami zdarzyło mi się pod podkład, ale było gorsze niż kremy. Nie wiem, jak to wyjaśnić, bo generalnie jest lżejsze od każdego kremu, ale miałam wrażenie, że się przez nie strasznie pocę. Skóra mi się nieprzyjemnie kleiła i sprawiała wrażenie napiętej, owszem - ale od sklejenia.


Jeśli chodzi o nawilżenie i rozświetlenie skóry - nie, nie, nie. No niestety, ale nie. Nie robi nic. Nie nawilża, a nie mam jakoś strasznie suchej skóry. Ma fajny skład, bo same wyciągi roślinne, ale co z tego, skoro nic nie dają.

Jest bardzo mało wydajne. Na zdjęciach może się wydawać, ze zostało go całkiem sporo, ale zdjęcia robiłam zanim wykończyłam opakowanie. Nie używałam go więcej niż miesiąc, co dla mnie było bardzo zaskakujące. Przyglądając się, od razu widać, że jest naładowane bąbelkami powietrza, przez co wydaje się, że produktu jest znacznie więcej. Zupełnie, jak z paczką chipsów. Poza tym, dopper jest za krótki i pod koniec nie można nim już nic zassać.


Mimo to nie zrobiło mi krzywdy. O żadnym zapchaniu, bolących grudkach itp. nie było mowy. Przyjemnie pachnie, ale mnie ten zapach zaczął po pewnym czasie irytować.

Ja na pewno nie kupię tego produktu ponownie. Myślę, że lepiej dołożyć parę złotych i kupić coś konkretniejszego, niż wyrzucać pieniądze na produkt, który nam nic nie da. Warto jednak, żebyście przetestowały je sobie na własnej skórze, ponieważ wiadomo, że nie każdemu musi "zrobić nic".

Ogólnie jestem bardzo na nie. Nie kupię, nie polecam, nie sprawdziło mi się.

Może Wy miałyście z nim do czynienia? Sprawdziło się, czy sądzicie to samo, co ja?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

16 comments :

  1. myślałam, ze to serum jest droższe, szkoda, że mało wydajne i nie przynosi spodziewanych efektów

    ReplyDelete
    Replies
    1. cena dosyć przystępna, ale niestety działanie już takie średnie, w sumie żadne.

      Delete
  2. Nigdy go nie miałam ale teraz widzę że raczej nie kupię.

    ReplyDelete
  3. Ostatnio rzuciło mi się w oczy i zaciekawiło. wiadomo, każdy ma inne potrzeby i ile twarzy tyle opinii ;) nie powiem, kusi, ale narazie nie mam dostępu, więc nie popędze do apteki ;) cieszę się, że zrobiłaś recenzje :) bardzo pomocna :) teraz patrzę na to serum troszkę z innej strony, ale mimo to z chęcią przetestowałabym na sobie :) pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dlatego napisałam w poście, że jeśli tylko ktoś chce, to warto, żeby je sprawdził na sobie. Równie dobrze u kogoś innego może okazać się strzałem w dziesiątkę :) U mnie niestety się nie sprawdziło.

      Delete
  4. także je mam na arzie w fazie testów,troche mi jeszcze zejdzie;)

    ReplyDelete
  5. a rozstepy przebarwienia blizny? nic?:(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kochana, chyba mylisz ten produkt z BioOil. Bioliq, to serum do twarzy- ma rewitalizować skórę, nawilżać. A BioOil, to kompletnie inny produkt - przeznaczony właśnie na blizny, rozstępy itp.

      Delete
  6. Ja czekam ze swoim aż dojrzeje moment, w którym się za niego zabiorę. Po tej recenzji jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę u Ciebie zadziała, bo ja się wkurzyłam, że nic nie robi. Jedyny plus, to że było w Glossyboxie i nie wydałam na niego kasy, tak "sama".

      Delete
    2. W razie czego jak będzie mi obojętny albo mnie zawiedzie to poczuję się tak samo :)

      Delete
  7. czyli trochę takie badziewie co nie robi nic

    ReplyDelete
  8. Nie lubię takich kosmetyków, które tylko kasę zdzierają

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY