Venita, Body Care - Balsam Rozświetlający

Hejka!

Dzisiaj kolejna recenzja wynikająca ze współpracy z depilacja.edu.pl. Drugim kosmetykiem, jaki otrzymałam był rozświetlający balsam do ciała.

Do balsamów podchodzę ze sporą rezerwą. Nie lubię balsamować ciała i średnio wychodzi mi życie w regularności. Na rzecz testów zmusiłam się do tego i oprócz tego, że jestem z siebie dumna, to jestem też zadowolona, że podjęłam wyzwanie – kosmetyk był tego wart.


Balsam ma sporą pojemność, to aż 200ml płynnego blasku. Mówiąc "aż" mam na myśli fakt, że produkt jest bardzo wydajny. Naprawdę nie potrzeba wielkiej ilości, żeby ciało fajnie się mieniło a skóra była przyjemnie nawilżona. 


Produkt zawiera w sobie ekstrakt z aloesu i witaminę E. Nie nawilża jakoś najmocniej na świecie, ale jest to wystarczające nawilżenie na okres wiosenno-letni, gdy nasza skóra nie ma jakichś większych wymagań. No chyba, że spieczemy się na słońcu, to wtedy sobie nie poradzi. Nie musiałam też czekać wieków, żeby się wchłonął. Robił to migusiem.


Pięknie podkreśla opaleniznę, nawet tę znikomą - czyli moją. Drobinki złotego pyłku w nim zawarte, są bardzo drobno zmielone i nie świecą się, jak na wiejskiej dyskotece. Efekt jest subtelny, bardzo kobiecy i długo utrzymuje się na skórze. Dodatkowo pięknie pachnie! Nie jestem w stanie jednoznacznie określić jego zapachu, bo nie wiem, co mi przypomina, ale jestem z niego zadowolona.

Nie znalazłam w tym produkcie żadnego minusa. No, może oprócz opakowania, bo to tubka, a ja tubek nie lubię. To jednak kwestia osobistych preferencji. Balsam ma rozsądną cenę. Kosztuje około 10zł. Fajnie nawilża, ładnie pachnie, pięknie się mieni. Ja po wysmarowaniu się nim w miejscach, które odkrywam latem czuję się elegancko. Same plusy! 

Może któraś z Was się na niego skusi? :)



POPRZEDNI
NASTĘPNY

6 comments :

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY