Po środku widzicie jeszcze Turquoise Forever, który wpadł w moje ręce już dawno, dawno, jak jeszcze dinozaury chodziły po Ziemi.
Koło mojego domu ( no może nie tak "koło", bo jednak mam dwa przystanki autobusem - dla Szczecinian: chodzi mi o Rossmanna w CH Słoneczne) otworzyli niedawno nowego Rossmanna. I jaki on piękny w środku, jaki czysty! Wszystko jest w szafach! Dorzucili nawet szafę Eveline. Nie ma braków w asortymencie! Ochroniarz nie chodzi krok w krok. No mówię Wam, cud! Aż serce rośnie.
Byłam przekonana, że Color Tattoo będzie (O ILE JESZCZE BĘDZIE!) wymacane, podziabane paznokciami i takie tam. I jakie było moje zdziwienie, jak się okazało, że w szafie są dostępne wszystkie kolory (a ja nie byłam w pierwszy dzień promocji, tylko jakiś 5.-6.). W sumie na początku była skucha, bo jeden Permanent Taupe był wymacany (Wy durne, macające baby! Jak to czytacie, to rzucam na Was urok!). Cała reszta miała na sobie naklejki, które dokładnie obejrzałam, czy czasem nie są pęknięte i ruszane.
Jak można macać kosmetyki, jeśli nie są one testerami? No ja się pytam, jak?! Żadna z nas nie chciałaby kupić wymacanego cienia, to chyba tego nie robimy, prawda? Wydaje mi się, że te baby mają po prostu gąbkę zamiast mózgu. I weź jeszcze takiej zwróć uwagę, to zginiesz od samego spojrzenia. Dobra, ale nie o tym miał być post, tylko o tym, żeby Wam pokazać te cienie i zachęcić Was do ich zakupu, jeśli jeszcze ich nie macie.
Turquoise Forever, to kolor który jest bardzo intensywny. Ma sobie minimalne drobinki, które pięknie błyszczą na powiece, ale nie dają efektu "dyskoteki". Jak każdy z cieni z tej serii, jest idealnie kremowy i łatwo się rozprowadza na powiece. Ja wolę robić to palcem, bo pędzelkiem jakoś dziwnie mi się pracuje przy kremowych cieniach. Chociaż Permanent Taupe fajnie się rozciera "puchaczem", więc to nie jest tak, że się nie da. Po prostu musicie wybrać sobie dobrą dla Was metodę. Ja rozcieram pędzelkiem tylko Permanent Taupe.
On and on Bronze, to piękny kolor brązu skąpanego w złocie. Delikatne drobinki pięknie mienią się na powiece. Ja używam go gównie na środek powieki. Fantastycznie kremowy, łatwo się rozciera i dobrze stopniuje intensywność koloru. Gdy cień zastygnie na powiece - jest nie do zdarcia. Nie zbiera się w załamaniach, nie roluje, nie potrzebuje pod sobą żadnej bazy, bo sam nią może być. Utrzymuje się cały dzień, a co za tym idzie - potrafi też przedłużyć trwałość innych cieni nałożonych na niego. I nie chodzi mi tylko o ten jeden odcień. Każdy z tych cieni ma taką formułę, więc każdy zachowuje się równie znakomicie.
Permanent Taupe, to mój niekwestionowany ulubieniec i sięgam po niego najczęściej. Nie bez przyczyny. Takie kolory są bardzo "moje". Dobrze się w nich czuję i dobrze wyglądam. Nie posiada w sobie żadnych drobinek, ale nie jest "twardo" matowy. Pięknie się rozciera i nie ukrywam, że wystarczy on jeden do zrobienia całego makijażu oka i często takie rozwiązanie wybieram. Można się nim umalować dosłownie w minutę i nie ma żadnej gęstej atmosfery w ciągu dnia, że cień zniknął z powieki albo brzydko się zrolował.
Krążą ostatnio po Internecie plotki, że ten cień jest sporą konkurencją dla Aqua Brow. Jeszcze tego nie sprawdzałam, ale myślę, że spróbuję i dam Wam znać.
sliczne kolorki :) a zdjecia podobaja mi sie i takie i takie ( marna ze mnie pomoc ;) )
ReplyDeleteLubię te cienie, ale ten mat nie dla mnie:( Zbyt tępy w konsystencji..
ReplyDeleteNaprawdę? U mnie wszystko idzie, jak z masełkiem. W ogóle nie mam problemów z jego nałożeniem. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził.
Deletegdyby ten 35 był jaśniejszy .. byłby idealny ..
ReplyDeleteJa żałuję, że w Polsce nie są dostępne te kolory, które zostały wprowadzone w paru innych krajach. Fajne złoto bym sobie wtedy kupiła :)
Deleteładne,35 i 20 najbardziej mi się podobają
ReplyDeleteJa turkus jakoś odstawiłam ostatnio.
DeleteJa na razie należę do ruchu oporu i nie mam ani jednego. Macałam w Hebe testery i jakoś mnie nie na "muszę to mieć" nie wzięło nawet na promocji po 13 zł
ReplyDeleteNie wiedziałam, że w Hebe były trochę tańsze, słyszałam tylko o Naturze. Ale te parę groszy, to już mi nie robi większej różnicy :) W każdym razie, nadal polecam :)
DeletePermanent Taupe jest świetny, mój nowy ulubieniec ;)
ReplyDeleteJa też go ostatnio męczę bardziej niż wszystko inne:)
DeleteChcę 35 i 40 :D
ReplyDeleteNo to nic, tylko trzeba się wybrać do Rossmanna:)
DeleteTen turkusik mnie powalił:)
ReplyDeleteKiedyś podobał mi się ogromnie, teraz jakoś używam go tylko czasami :)
Deletea czy cienie nie zostawiają na powiece takie efektu -suchego oka? nie podkreślają zmarszczek i nie wyglądają jak u staruszki?
ReplyDeleteNie, kompletnie nie ma mowy o czymś takim. Cienie zastygają na powiece, ale wyglądają, tak jak w słoiczku, lekko mokro. Nie podkreślają zmarszczek- optycznie wyrównują powiekę.
DeleteMam z Twojej gromadki Permanent Taupe i również najbardziej go lubię :)
ReplyDeleteJest chyba najbardziej uniwersalny i świetnie się sprawdza :)
DeleteTurkusowy bardzo mi się podoba, ale myślę, że ja nie umiałabym go użyć tak jak powinnam, bo jestem w makijażu cienka, ale za to On and on Bronze już chętnie bym przygarnęła. Co do zdjęć, dla mnie im większe tym lepsze, ale czasem się nie da. Rób tak jak Tobie pasuje do notki :)
ReplyDelete--------------------------------------------
Z tą pomadką Gosha jest tak, że to światełko działa na guzik, świeci tylko po włączeniu :) Co Ty jakby mi się tak świeciło non stop też bym nie wyrobiła :)
Pierwsze dwa są piękne!! Idealnie w moim guście :) muszę koniecznie kupić ten pierwszy permanent toupe jest boski :)
ReplyDeleteMocny ten niebieski! ciekawe jak wygląda na oczku :)
ReplyDeleteKazdy mi sie podoba, ale juz najbardziej Permanent Taupe, och jakie czary mozna by wykombinowac z jego uzyciem i przykladowo innego, ciemniejszego cienia :)
ReplyDeletePs. Dziekuje za obserwacje :*
DeleteMacałam, oj macałam - ale nie są mi na razie potrzebne jakoś tak mocno :D
ReplyDeleteHej!
ReplyDeleteFajnie u Ciebie, a więc zapraszam do mnie na nowy pościk :) buziaki, pozdr. :*
http://fashion-crown.blogspot.com/