ULUBIEŃCY GRUDNIA


Grudzień już praktycznie dobiegł końca. Smutne to, prawda? Za chwilę kolejny nowy rok, kolejna cyferka do naszego wieku i kolejne odliczanie od początku. To jeden z najprzyjemniejszych miesięcy w roku i trochę szkoda mi się z nim żegnać. 

Moje plany na Sylwestra są takie, jak co roku, czyli... eee... :) W każdym razie, idę na imprezę ze znajomymi, chociaż przez długi czas kusiła mnie ewentualność "będę grać w grę". Nie udało mi się jednak nikogo przekonać, że maraton Simsów by mi dobrze zrobił.  Jakie Wy macie plany?


Ulubieńców w tym miesiącu nie ma najwięcej, ponieważ sama starałam się dość mocno ograniczać mój makijaż do takich produktów, które zrobią kupę roboty, a ja nie spędzę godzin przed lustrem. 

Część z nich, to moje "wcześniejsze" prezenty świąteczne, część to ulubieńcy również poprzednich miesięcy. 

Pędzle Bobbi Brown, Full Coverage Face Brush i Eye Blender Brush
Jeny, jak ja się cieszę, że w końcu je mam. Oczywiście, na pewno pojawi się ich osobna recenzja, bo... po prostu są warte tej kupy kasy, którą trzeba na nie wydać. Oba są mięciutkie, jak piórko. Ten do podkładu świetnie sprawdza się przy płynnych i pudrowych konsystencjach. Znakomicie rozprowadza podkłady i daje maksimum przyjemności podczas jego używania. Jestem nim absolutnie oczarowana. Za to miotełka do blendowania cieni, to najlepszy pędzel (tej kategorii), jaki mam w swojej kolekcji. Dobrze sprawdzi się do nakładania pudru pod oczy, czy rozświetlacza na szczyty kości policzkowych, ale najlepiej używa mi się go do blendowania wszystkich kolorów na powiece. Wystarczą dwa ruchy i makijaż dzięki niemu już jest gotowy. Pędzel marzenie!

Max Factor, Miracle Touch Creamy Blush, Soft Pink
To kremowy róż, który absolutnie zdominował mój makijaż w ostatnim czasie. Dobrze nakłada się nawet palcami, chociaż ja preferuję raczej aplikację przy pomocy pędzla duo-fiber. Długo się utrzymuje i daje naprawdę naturalny, dziewczęcy rumieniec. Jest całkowicie pozbawiony drobinek. 

Anastasia Beverly Hills, Brow Wiz, Taupe
Nie sądziłam, że kiedykolwiek zakocham się w kredce do brwi, bo przez długi czas używałam cienia lub farbki Aqua Brow. Mogę jednak z ręką na sercu powiedzieć, że wszystkie te rzeczy zwyczajnie się chowają przy tym kosmetyku. Ma w zestawie wygodną szczoteczkę, która ładnie wyczesuje nadmiar produktu z włosków, a na drugim końcu znajduje się idealnie woskowy rysik. Pozwala mi na naprawdę szybkie dorysowanie brwi w miejscach, w których mi ich zwyczajnie brakuje. Cechuje ją też niewątpliwie wysoka jakość i trwałość. 

Shiseido, Sheer and Perfect Compact
Kolejny miesiąc miłości do tego podkładu za mną. Nie mogę wręcz wyjść z podziwu, jak znakomicie się on u mnie sprawdził. Jest to jeden z moich absolutnych ulubieńców podkładowych i jestem nim szczerze oczarowana. To produkt, który daje naprawdę naturalne wykończenie, ale też zadowalające krycie. Nie warzy się i nie zbiera w zmarszczkach, a ja codziennie doceniam go coraz bardziej. Jego recenzja już na blogu. 

Chanel, Rouge Allure Gloss, Supreme
Tak, mówiłam już, że moimi ulubionymi pomadkami zimą są czerwienie. Tutaj jednak troszeczkę odeszłam od tej reguły przede wszystkim przez fakt, że dość sporo podróżowałam w tym miesiącu. Czerwienie nadal są moimi ulubieńcami, ale potrzebowałam jakiejś nawilżającej formuły, która mimo wszystko da mi jakiś kolor na ustach. Dlatego tak bardzo ukochałam sobie w grudniu błyszczyk od Chanel. Pięknie wygląda na ustach, jest hybrydą pomadki i błyszczyku, świetnie się utrzymuje i dobrze nawilża. Poza tym, opakowanie jest bardzo luksusowe. Coś więcej o nim, możecie przeczytać tutaj. 

Lumene, baza pod cienie
I mimo, że nie jestem nią zachwycona od początku do końca, to jednak pomogła mi trochę w tym miesiącu. Coś się zaczęło dziwnego dziać z moimi powiekami i przestały dobrze współgrać z korektorem zamiast bazy pod cienie. Dlatego postanowiłam sprawdzić tę bazę. Jest dobra, ładnie je utrzymuje, ale konsystencja trochę mi nie leży. Pewnie i tak skuszę się na Urban Decay Primer Potion. Chociaż, jak za tę cenę (około 25zł) jest naprawdę ok. 

The Balm, Mary-Lou Manizer
Jak wspominałam we wpisie WINTER ESSENTIALS, uwielbiam teraz błysk na oku. Świetnie w tej roli sprawdza się u mnie po prostu rozświetlacz. A że Mary-Lou, to jedyna taka błyskotka, którą posiadam, to padło właśnie na nią. Bardzo dobrze się sprawdza w roli cienia do powiek, a jak wiemy, opakowanie ma tak wielkie, że nie wiem, czy kiedykolwiek ją zużyję. 


Na koniec książka. Co prawda, jeszcze jej nie skończyłam, ale daję ją tutaj ze względu na pewien sentyment. Pewnie tak, jak większość z Was, którzy znają Karola Paciorka i Włodka Markowicza, przeżywam, że program Lekko Stronniczy właśnie się kończy. Nie wiem, co będę robić przez te kilka minut po 18. każdego dnia, od poniedziałku do piątku. Chłopaki stworzyli fenomenalny program, który trafiał do mnie ze względu na ich ogromne poczucie humoru. Mam jednak nadzieję, że program, to nie jest ich ostatnie słowo i -wiem to z dobrego źródła- ruszą z nowym projektem dość szybko, byśmy się za bardzo nie zapłakali. Książka ta, to pozycja dla każdego fana i fanki Włoda, i Karola. 


Tacy są moi ulubieńcy miesiąca kończącego już rok 2014. Jacy są Wasi? Mam nadzieję, że w następnym spełnicie swoje największe i najmniejsze marzenia. Życzę Wam niesamowitej zabawy!

POPRZEDNI
NASTĘPNY

15 comments :

  1. Nie znam niestety żadnego z tych kosmetyków :)

    ReplyDelete
  2. Łohoho, ile tu ciekawych ulubieńców ;)

    ReplyDelete
  3. Kocham ten puder Shiseido, tak samo jak i fluid! <3

    ReplyDelete
  4. Ja też zimą lubię czerwienie....CHANELKA mmmhmmmm.... :)

    ReplyDelete
  5. Po rozświetlacz z chęcią sięgnę ;]

    ReplyDelete
  6. Ja od wielu lat opieram się jedynie na pomocy bazy Lumene, czasem gdzieś się nierówno rozprowadzi, ale trzyma cienie bezbłędnie

    ReplyDelete
  7. Z chęcią wypróbowałabym tego różu z Max Factora ale chyba nie jest dostępny w PL?

    ReplyDelete
  8. A dasz pomacać pędzle?! Brow wiz widziałam, ale mogłabyś ją do mnie zabrać i spróbowałabym Cię nią pomalować po mojemu :D

    ReplyDelete
  9. Pędzle są extra - jedynie nie rozumiem tego fenomenu lekko stronniczego.

    ReplyDelete
  10. Ja się zakochałam w maśle piernikowym. I malinowym kremie do rąk od Yves Rocher, po prostu pycha <3

    ReplyDelete
  11. ja na te pędzle się czaje :3 <3 róż znam i się nim zachwycam :) !

    ReplyDelete
  12. Mam Mary-Lou i również uwielbiam zarówno w roli rozświetlacza jak i cienia do powiek :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY