Usta nie do zdarcia! Konturówki Golden Rose
Friday, February 27, 2015 - Golden Rose kolorówka
Idealnie wyrysowane usta, to moja obsesja. Niestety, nie zawsze mi to wychodzi. Bywa lepiej, bywa gorzej. Czasami "mam dzień" i moje usta po użyciu konturówki wyglądają, jak milion dolców, a czasami jest tak, że siadam przed lustrem, rysuję... zmywam... rysuję... zmywam...znowu rysuję...znowu zmywam i postanawiam pieprząć wszystko w cholerę, i chwycić po jakąś standardową pomadkę nude.
Co zrobić? Nikt nie jest idealny, prawda? :) Mam jednak swoje ulubienice wśród konturówek. Co prawda, MACa jeszcze nie próbowałam, ale na pewno jeszcze kiedyś się skuszę. Mam też ochotę na Charlotte Tilbury, ale niestety nie mam jej skąd zamówić, a jednak wolałabym nie robić sobie paczuchy z UK. A i cena taka, że muszę się do takiego zamówienia przygotować wcześniej (pewnie na jednej rzeczy bym nie skończyła :)). Może uda mi się wybrać do Londynu któregoś razu. Umówmy się, daleko do niego nie ma :)
Kilka miesięcy temu skusiłam się na zakup czterech konturówek Golden Rose. Trzy z nich pochodzą z serii Classics i są wodoodporne. Mogę się tutaj w zupełności zgodzić, że ich trwałość jest naprawdę zadowalająca. Nie można im tego odmówić. Świetnie trzymają się na ustach, przedłużają trwałość pomadki, ale też znakomicie wyglądają samodzielnie. Bardzo podoba mi się rozwiązanie wizualne. Cieszy mnie to, że końcówka każdego z ołówków odpowiada kolorowi, jaki znajdziemy wewnątrz. Nie ma więc szukania na chybił-trafił.
Posiadam też jedną konturówkę z serii Dream Lips, która jest minimalnie bardziej kremowa i łatwiejsza w nakładaniu, ale trwałość ma praktycznie porównywalną.
Bardzo podoba mi się też to, że ołówek jest wewnątrz czarny. Nie wiem, po prostu mam taki fetysz, że takie kolory bardziej przypadają mi do gustu, niż "zwykły, drewniany". Dobrze się temperują i nie sprawiają problemów.
Patrzę na to zdjęcie i mam wrażenie, że dziwnie zacisnęłam usta przy kolorze 322, czyli tym po lewej stronie. Nieważne ;) W każdym razie, jest to najrzadziej noszony przeze mnie kolor. Skusiłam się na niego, bo myślałam, że będę go używać częściej. W rzeczywistości jest inaczej. Nie rezygnuję z niego jednak na dobre. Czasami się przydaje. Zadziwiający jest też fakt, że koloru tego używam naprawdę najrzadziej, co oznacza "prawie wcale", a jako jedyny ma starte wszystkie napisy. Stoi luźno wśród innych kredek w organizerze i "sam się starł". Dziwne...
Drugi kolor, po prawej stronie, to neonowy róż 306. Najbardziej neonowy jest jednak na ręce i jeszcze w kredce. Szczerze mówiąc, traci trochę na intensywności koloru, gdy nałożę go już na usta. Troszkę szkoda. Mimo wszystko, bardzo mi się podoba. Na pewno często będę po niego sięgać, gdy wiosna zacznie się już na dobre. Muszę jedynie wspomnieć, że nakłada mi się ją najtrudniej z całej ferajny. Jest trochę tępa w obsłudze i zdarzają się w niej grudki, które potrafią nieźle pojechać po ustach. Wybaczam jej to, bo wiadomo, kolor :)
Na koniec zostawiłam najlepsze smaczki. Te dwie propozycje są dla mnie najciekawsze i najczęściej po nie sięgam. Czerwień 320, to konturówka, którą chwytam za każdym razem, gdy na ustach ląduje później czerwona pomadka. Jest niebywale dobra! Świetnie sprawdza mi się w każdym odcieniu szminki, zawsze wspaniale z nią współgra i przedłuża jej trwałość. Poza tym, same widzicie, jak dobrze wygląda solo. Równie dobrze mogłabym nosić tylko ją.
Jedyna konturówka z serii Dream Lips, to 508. Jest moją ulubienicą, na równi z czerwienią. I to po nie dwie sięgam najczęściej. Ten kolor świetnie sprawdza się, jako codzienniak, który nie wyróżnia się specjalnie, ale wygląda dobrze. Najlepiej się w niej czuję.
Na koniec wspomnę jeszcze o cenie. Nie mam paragonu, ale nie skłamię, jeśli powiem, że za te z serii Classics zapłaciłam jakieś 5.90 a tę z serii Dream Lips 6.90. No to aż zabawne jest, że produkt jest naprawdę świetny, a cena - do przełknięcia dla każdego.
Szybka wiadomość dla dziewczyn ze Szczecina. Konturówki możecie kupić w Outlet Parku na Prawobrzeżu. Teoretycznie powinny być też w Maczku koło Kaskady, ale parę razy już o nie pytałam i nigdy ich nie było. Być może sprawa się zmieniła ;)
No dobrze, a jak jest z Wami? Podobają Wam się te konturówki? Macie je w swoich zbiorach? A może lubicie jakieś inne? Dajcie znać w komentarzach!
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
Różowy bardzo mi się podoba :)
ReplyDeleteKolor 322 bardzo mi się podoba, chyba się skuszę, one nie są chyba drogie?:)
ReplyDeleteTak, jak wspomniałam wyżej, kosztują jakieś 6-7zł :)
DeleteHmmm.. chyba mnie namówiłaś! :P Aż zajdę jutro do osiedlowej drogerii o nie zapytać :)
ReplyDeleteJa ostatnio mam fazę na konturówki! Póki co wpadły do mojej kolekcji 2 z essence są świetne, ale te z Golden Rose też kuszą :)
ReplyDeleteJa bardzo długo miałam fazę na konturówki MACa, ale na razie mi przeszło ;)
Deleteśliczne <3 ahh
ReplyDeleteJa mam kilka ale z bardzo ich nie lubię takie suche i dość twarde są te moje :(
ReplyDeleteNo widzisz, ja mam tak tylko z różowym neonkiem. Cała reszta jest kremowa i ładnie sunie po ustach. Może jakieś wybrakowane egzemplarze :)
Deletewyglądają świetnie <3
ReplyDeleteod dawna nosze sie z zamiarem zakupu (ta po lewej podoba mi się naj...) ale zawsze jakoś mi nie po drodze do GR :>
Ja swoje kupiłam w Gdyni, więc w moim mieście też mi kompletnie nie po drodze ;) Najłatwiej chyba przez ich stronę zamówić, bo tak to się nigdy nie mogę wybrać do sklepu ;)
Deletecena super!
ReplyDeletechyba się im przyjrzę, bo przydałyby mi się takie :-)
przedostatni kolorek - <3
Już teraz wiem, gdzie u mnie w mieście można dostać kosmetyki GR, więc następnym razem popatrzę na te konturówki :) Na ustach wyglądają naprawdę ładnie!
ReplyDeleteBardzo je lubię, mam chyba z 20 kolorów:)
ReplyDeleteUwielbiam te konturówki, zarówno z jednej jak i drugiej serii :). Samodzielnie potrafią przetrwać wiele godzin, jestem nimi zachwycona ;)
ReplyDeleteUwielbiam. Classic mam chyba z 10 już i chcę więcej, bo to najlepsze konturówki jakie używałam :)
ReplyDeleteJa także pokusiłam się po jedną konturówkę z GR i kurcze kupię kolejną :D
ReplyDeleteoj, chyba się skuszę! wyglądają świetnie, szczególnie ta z serii dream lips :)
ReplyDeletelubię je, bo można stosować samodzielnie i spełniają role pomadki :) I kolorów multum :)
ReplyDeletePodobają mi się bardzo ;))
ReplyDeleteMam ich dwie konturówki, ale numerków już dawno nie ma :) Starły się bardzo szybko. Też mam o nich dobre zdanie, do tego cena jak marzenie :)
ReplyDeleteZacisnęłaś usta czy nie prezentacja świetna. I właśnie numerek 322 najbardziej mi się podoba. Generalnie efekt dają bardzo fajny.
ReplyDeleteZa taką cenę to ja kupię chyba wszystkie :D A tak na poważnie to uwielbiam odcienie różu :D
ReplyDeletePozdrawiam, CapelliSani.
Zwłaszcza czerwień pięknie prezentuje się na Twoich ustach :)
ReplyDeleteMam jedną kontorowke z tej serii Classics i bardzo ją lubię, muszę się zaopatrzyć w większą ilość kolorów :)
ReplyDeleteSuper wyglądasz w tych różowych odcieniach!:)
ReplyDeleteTyle dobrego słyszałam o tych konturówkach, ale stacjonarnie bardzo trudno je dorwać. Chyba pora na zakupy online, bo już mam dosyć szwendania się po osiedlowych drogeriach:P
ten czerwony jest nieziemski ! :) ja mam troszkę cieńsze usta od Twoich i nie wiem czy by fajnie na moich ten kolorek grał. nie jestem tak odważna, nie wiem czy bym nie stwierdziła w lusterku że wyglądam jak naa.... zakręt, ale dech w piersiach mi zapiera gdy widzę takie dziewczyny jak Ty i im to naprawdę pasuje, nie wygląda ani sztucznie ani wyzywająco. :)
ReplyDeletedobrze że jest ten outlet <3 muszę w końcu się w nie zaopatrzyć ;)
ReplyDeleteMam jedna konturówkę z GR, ale w tej chwili nie pamiętam dokładnie jaką, w każdym razie to jakiś blady róż. Natomiast ta Twoja różowa 508 jest cudna, zapisałam sobie na listę i obejrzę przy najbliższej okazji, jak mi się na żywo spodoba to kupię i dobiorę sobie od razu pomadkę w podobnym odcieniu :)
ReplyDelete322 mój ulubiony kolor!
ReplyDelete322 wygląda na taki lepszy kolor ust! super wygląda:)
ReplyDeleteUwielbiam róże i czerwienie. Praktycznie każdy odcień za wyjątkiem bardzo ciemnego czerwonego mi się podoba.
ReplyDeleteZ Twoich konturówek najchętniej sięgnęłabym po 322 :) To taki mój, bardziej bezpieczny kolor. Jestem straszną nudziarą kolorystyczną i jak się uparłam na jeden kolor, tak kręcę się wokół niego. Już nawet nie zaglądam do szaf z pomadkami w drogeriach, bo i tak wrócę do domu z identycznym kolorem, tylko innej marki... Mam 3 swoich ulubieńców i przy nich zostaję :)
ReplyDeletepozdrawiam, A