Najlepsze serum do twarzy? Kiehl's!



Serum Kiehl’s Midnight Recovery Concentrate, to produkt prawdziwie kultowy. Naprawdę, nie znam osoby, która by o nim nie słyszała. Niestety, jest jeszcze u nas stosunkowo trudno dostępne, ponieważ trzeba wybrać się do Warszawy, żeby móc je zakupić w tamtejszym (jedynym w Polsce) salonie. Mimo to, marka ta jest godna bliższego zapoznania, a ja chętnie spróbuję kiedyś ich kremu pod oczy z avocado. Oczywiście, jak wykończę moją aktualną pielęgnację i tę, która czeka w kolejce, czyli pewnie za jakieś milion lat.

Swoją buteleczkę zakupiłam podczas pobytu w Norwegii. Zamawiałam wówczas paczkę ze sklepu Kicks.no, w którym to skusiłam się na paletkę do konturowania Contour Kit oraz Brow Wiz od Anastasia Beverly Hills. Długo nosiłam się z zamiarem zakupienia tego serum i nie żałuję grosza na nie wydanego. Co prawda, cena wyszła porównywalna do polskiej, bo zapłaciłam jakieś 150zł, więc ani nie straciłam, ani nie zyskałam na tym zakupie.

Szklana buteleczka, z ciemnego szkła, mieści w sobie 30ml dobroczynnego produktu, który rewolucjonizuje pielęgnację cery. Co wieczór, aplikuję 2-3 krople na twarz, dzięki wygodnej pipecie, która doskonale dozuje kosmetyk. Tak, 2-3 krople. Nie więcej, wierzcie mi, bo można sobie zrobić kuku w postaci nagłego wysypu nieprzyjaciół na twarzy. Dwie do trzech kropli, to idealna dawka, która starcza na całą twarz i poprawia jej kondycję.


Produkt jest niezwykle wydajny. Ja używam go regularnie 4-5 razy w tygodniu, ponieważ nie czuję większej potrzeby, by używać go codziennie. Mimo to, że używam go od 5 miesięcy, to zawartość ledwie drgnęła. Nie ubyło mi zbyt wiele produktu. Myślę więc, że naprawdę warto w niego zainwestować, bo starczy na bardzo długi czas.

Ja wklepuję to serum palcami, delikatnie przyciskając skórę, miejsce przy miejscu. W ten sposób uzyskuję pożądany efekt, ale właściwie możecie równie dobrze wsmarować je, jak krem.


To olejek, który dość szybko się wchłania, ale tez nie oczekujcie cudów, nie zrobi tego w minutę. Dlatego uważam, że nie nadaje się do pielęgnacji porannej, nawet na upartego. Po prostu, to jest kosmetyk, który potrzebuje kilku minut na wchłonięcie, więc daje to nam czas do (ewentualnego) wieczornego relaksu.



Jego skład, to:  Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl Carbonate, Squalane, Rosa Canina Fruit Oil, Evening Primrose Oil, Jojoba Seed Oil, Coriander Seed Oil, Tocopherol, Lavender Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Linalool, Rosemary Leaf Oil, Citronellol, Geraniol, Lavandula Hybrida Oil, Cucumber Fruit Extract, Turmeric Root Extract, Limonene, Citral, Sclareolide, Rose Flower Oil, Jasmine Extract, Sunflower Seed Oil



Mieszanina naturalnych, dobroczynnych składników, oto, co znajdziemy wewnątrz. Aż 99% składników jest pochodzenia naturalnego. Zawiera kwasy Omega 3,6 i 9, które wzmacniają naturalną barierę ochronną skóry. Nie ma w sobie parabenów i substancji zapachowych, za zapach są odpowiedzialne naturalne olejki eteryczne. Właśnie dlatego trochę się obawiałam o jego woń. Mimo że lubię lawendę, to bałam się tych wszystkich określeń na temat tego, jaki ma ziołowy i nieprzyjemny zapach. No nie wiem, mnie się on podoba. Może jest ziołowy, ale bardzo delikatnie. Czuć w nim lawendę, co mi akurat nie przeszkadza, ponieważ lubię ten zapach. Myślę, że to kwestia indywidualna, więc dobrze by było, gdybyście wcześniej skusiły się na jakaś próbkę, żeby nie okazało się później, że nie jesteście w stanie wytrzymać tego zapachu.


Na sam koniec działanie, czyli to, co wszyscy w tym serum zachwalają na prawo i lewo. I powiem Wam, że wszyscy mają rację. To genialny produkt. Naprawdę. Czasami, w dni, gdy moja skóra nie jest kapryśna, nakładam na noc tylko samo serum, nie wspomagając się już kremami, bo wiem, że samo dobrze nawilży moją cerę. Innym razem, gdy moja cera bywa mocno kapryśna, jest przesuszona w dziwnych miejscach i pojawiają się na niej bolesne zmiany, to serum w ciągu nocy potrafi ładnie je złagodzić i sprawić, że rano nie wydają się już tak tragiczne, jak wieczorem.

Ja jestem z niego bardzo zadowolona i wiem, że będę do niego wracać. Nie wiem tylko, kiedy wykończę tę buteleczkę. Bardzo możliwe, że trochę produktu mi się zmarnuje, jeśli nie zużyję go podczas jego okresu ważności. Przydałby mi się ktoś, z kim używałabym go na spółę, ale cóż – mieszkam ze współlokatorami, z którymi nie mam ochoty się niczym dzielić.


Tak, to by było na tyle. Miałyście do czynienia z tym produktem? Używacie serum, czy uważacie je za zbędny krok w pielęgnacji?




POPRZEDNI
NASTĘPNY

16 comments :

  1. Miałam miniaturkę 4 ml i faktycznie starczyła na wieki... Działanie na plus, chociaż też nie mogę się wypowiedzieć w aspekcie długofalowym, musiałabym i chciałabym przetestować jeszcze jedną taką próbkę, żeby zdecydować się, bądź nie na pełnowymiarowe opakowanie głównie ze względu na to, że zapach mi nie odpowiada (nie jest tak, że capi straszliwie i chcę uciekać, ale nie lubię go), no i wydajność też jest dla mnie minusem, bo akurat w przypadku kosmetyków szybko się nudzę, więc takie serum mogłoby mi starczyć max na 3 miesiące, ale już powyżej 5 to bym się z nim męczyła, chyba tylko dlatego tak zwlekam i myślę ciągle:)

    ReplyDelete
  2. Wydajność faktycznie budzi podziw. Ja miałabym się nim z kim podzielić, choć najkorzystniej byłoby gdyby sprzedawali go w mniejszych pojemnościach. Niemniej jednak kusi, kusi :)

    ReplyDelete
  3. Kończy mi się mój olejek do twarzy i mam ochotę na ten. Uwielbiam zapach lawendy, a skoro tyle osób go chwali to musi być warty spróbowania.

    ReplyDelete
  4. Uwielbiam <3 A wydajność jest nieziemska! ;)

    ReplyDelete
  5. ja o nim marzę dniami i nocami. Jak znajdę pracę to będzie pierwszy kosmetyk, który kupię!

    ReplyDelete
  6. No dobra, to możesz mi troszkę odlać :D

    ReplyDelete
  7. Jest na mojej zakupowej liście:)

    ReplyDelete
  8. Ciekawie się prezentuje.. kusisz... i to bardzo :o)

    ReplyDelete
  9. Nie miałam go nigdy, ale po Twojej recenzji kusi jeszcze bardzie ! :D

    ReplyDelete
  10. Jeszcze go nie miałam, ale czekam właśnie na swój egzemplarz, nie ukrywam, oczekuję cudów ;)

    ReplyDelete
  11. Pierwszy raz w życiu widzę ten kosmetyk, ale bardzo spodobało mi się opakowanie. Lubię takie gadżeciarskie buteleczki i pipetki :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY