Marc Jacobs, Style Eye-Con no.7, The Lolita - pierwsze wrażenie i swatche



Marc Jacobs, to marka, która w końcu zawitała do polskiej Sephory. Każda kosmetykomaniaczka aktualnie przeżywa zachwyty jego produktami, ale też rozterki spowodowane ich cenami. Powiedzmy sobie szczerze, tani ten interes nie jest. Niestety, ceny są dość zaporowe, dlatego warto skusić się na produkty póki jeszcze jest -20% w Sephorze. Promocja trwa do 4. kwietnia. Ja też skorzystałam z tej promocji i dzięki temu zamiast 249zł za paletkę Lolita, zapłaciłam 200zł. Uważam, że się opłacało. 

Wersji kolorystycznych jest pięć. A ja mam ochotę na jeszcze jedną – ehhh, ale to już sobie zażyczę przy okazji jakichś urodzin, czy czegoś takiego :) Poniżej przedstawiam Wam zrobioną przeze mnie grafikę, która pokazuje wszystkie wersje kolorystyczne paletek Style Eye-Con No.7. Oczywiście, jak możecie się domyślić, największą ochotę mam na The Dreamer. 

Nakręciłam mimo wszystko Agwer i ta skusiła się na wersję z fioletami - The Tease. Mam dar przekonywania :D



Dlaczego zdecydowałam się na paletkę Marca Jacobsa? Powiem Wam szczerze, że nie miałam ochoty na żadną z nich, dopóki nie poszłam do sklepu je pomacać. Prawda jest taka, że pozostawałam obojętna na zachwyty blogerek i zdjęcia ambasadorskie, czy też własnych zakupów. Nawet zachwyty Tati GlamLifeGuru mnie nie przekonały. Myślałam sobie tylko: „Ok, to musi być fajna paletka”. I tyle. W momencie, w którym podeszłam do szafy Marca Jacobsa, którą wyczaiłam w Sephorze w Gdańsku, wiedziałam, że Lolita musi być moja. Cienie zachwyciły mnie swoją pigmentacją. Przede wszystkim faktem, że delikatne muśniecie palcem dało mi taki kolor na swatchu, że po prostu oszalałam. 

Tak samo, jak widzicie na swatchach na dole - dotknęłam cieni tylko delikatnie (bo inaczej szkoda! :D), a same widzicie pigmentację. Jedynie ten środkowy pigment pacnęłam więcej, żeby było go mocniej widać. 

Oczywiście, jak możecie zobaczyć na zdjęciach, opakowanie jest przepiękne. Klasyczne, eleganckie. Nawet moja mama (która nie wiedziała, czym jest MJ), gdy zobaczyła paletkę, jak wyciągałam ją z opakowania, syknęła: „O jeeenyyy, jakie piękne opakowanie”. Teraz sama chce tę paletkę :)





W środku znajduje się wygodne, dość duże i realistyczne lusterko, które znacząco ułatwia makijaż. Jestem jego fanką. Dodatkowo, paletka jest zapakowana w mały pokrowiec, który usprawnia podróżowanie i przede wszystkim chroni paletkę przed zarysowaniem. Ja już ją konkretnie sprawdziłam, bo przed odlotem do Norwegii władowałam ją do bagażu nadawanego. Przeżegnałam się, a w czasie lotu, modliłam się, żeby tylko się w transporcie cienie nie rozleciały w drobny mak. Jak widać, NIC się jej nie stało. Dosłownie nic.

Samych cieni jest 7. Uważam, że jest to wystarczająca ilość. Powiem Wam szczerze, że jest to idealna paletka na podróże. Mam w niej wszystko, czego potrzebuję do dziennego makijażu, jak i podrasowania go w wersję wieczorowo-randkową. Jestem zachwycona cieniami, głównie dlatego, że są takie… „moje”. Trzy pierwsze cienie to typowe maty. Nadają się do zaznaczenia zewnętrznego kącika oka, zmatowienia łuku brwiowego, roztarcia i zdefiniowania załamania. Następny cień jest najbardziej osypujący się, ale przy okazji przepięknie mieniący się. Najlepiej jest go używać na mokro – takie ma przeznaczenie. Kolejne trzy cienie, to prawdziwe bomby rozświetlenia i przepięknych drobinek. Wszystko utrzymane w ciepłych barwach beżu i brązów, które sprawdzają się idealnie na co dzień.

Cienie są kremowe, mocno napigmentowane i obsesyjnie piękne! Świetnie się blendują i praca z nimi, to po prostu sama przyjemność. Malowałam się nimi już kilka dni i muszę powiedzieć, że nie zabrałam tutaj ze sobą żadnej bazy pod cienie, używam jedynie korektora na powieki, a cienie trzymają mi się calutki dzień. Zero osypywania, zero nieestetycznego zbierania się w załamaniach, żadnych minusów, jak na razie! No, oprócz ceny :)



 Na ręce swatche są w kolejności: trzy matowe cienie, trzy cienie błyszczące, pigment.



Zdjęcia cieni w paletce mi się trochę przekłamały, nie wiem dlaczego tak się stało, że aparat postanowił pożreć ostatnie cienie po prawej. Jeśli jednak spojrzycie w ich lustrzane odbicia, to zobaczycie ten prawdziwy kolor. Na dłoni widać już jednak ich realną barwę.

Mój dzisiejszy post, to tak naprawdę pierwsze wrażenie i swatche paletki. Postaram się Wam wrzucić jakiś makijaż z jej wykorzystaniem, o ile uda mi się to odpowiednio uwiecznić na zdjęciu. Recenzja po dłuższym czasie też na pewno się pojawi.


A Wy? Pozostajecie obojętne na nowości Marca Jacobsa, czy wzdychacie do jakiegoś kosmetyku? Mi szybciej bije serce, gdy widzę O!Mega Bronzer.  Spodobała Wam się ta paleta?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

39 comments :

  1. Ta wersja chyba ma najwięcej odcieni brazow? Tez bym ją wybrała :-) podoba mi się jeszcze wersja the dreamer, ale juz nie tak bardzo jak the lolita :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lolita to najbardziej neutralna z palet :) Dlatego tak oszalałam na jej punkcie :)

      Delete
    2. Nie dziwie Ci się wcale :-)

      Delete
  2. Nie wiem czemu, ale jakoś nie jaram się tymi paletami. Są drogie jak cholera a cienie jakieś wyjątkowe nie są....

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przy okazji wizyty w perfumerii, pomacaj sobie którąś z paletek. Podejrzewam, że tak, jak ja, zmienisz zdanie ;)

      Delete
    2. Jestem cieniomaniaczką, przeróżne palety miałam w swoim życiu i daję słowo, że w Lolicie niczego niezwykłego się nie dopatruję a już na pewno nie ma tam wyjątkowości kolorów. Co do nieosypywania się - brokat się sypie jak diabli :/

      Delete
    3. @Madame Oleosa Nigdzie nie powiedziałam, że paletka jest wyjątkowa w kolorach. Brązy i beże ma w swojej ofercie chyba każda firma. Wyjątkowa jest dla mnie formuła cieni, tutaj uważam, że naprawdę są warte ceny. (chociaż zawsze lepiej kupić taniej) A brokat? Tak, jak wspomniałam we wpisie, jako jedyny osypuje się, ale tylko dlatego, że jest przeznaczony do nakładania na mokro. Wydawało mi się, że wyraźnie to zaznaczyłam. Na mokro się nie osypuje, trzyma się cały dzień i nie migruje kawałkami na policzki.

      @recenzjemarteła Daj znać, czy Ci się wtedy spodoba. Ja też nie chciałam jej, gdy widziałam ją w Internecie, a potem na żywo się zakochałam :)

      Delete
  3. Piękne są ! Mi również najbardziej przypadły do gustu "The Lolita" i "The Dreamer" :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. The Dreamer mnie kuuuusi, ale na razie ją odpuszczam :)

      Delete
  4. dobra! ja nie lubię paletek, gustuje w jedynkach, duetach lub opcjonalnie czwórkach i to mój max ale jak się wkurze tu jutro idę do Sephory bo mam karte i zniżkę :D pasują mi te kolory MJ jak żadne inne :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. No Kasia, do jutra jest -20% także biegusiem :D Mam nadzieję, że się wkurzysz i pójdziesz kupić ;)

      Delete
  5. Są prześliczne ale póki co mogę tylko popatrzeć i podziwiać :)

    ReplyDelete
  6. Mam The Vamp i wielbię <3 Na foto to jest 2a od lewej, zła nazwa jest podana przy niej ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Nie zauważyłam, że popełniłam błąd. Już poprawiona grafika, więc jest wszystko ok ;)

      Delete
  7. Ale śliczne, ja bym wybrała The Dreamer :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. The Dreamer jeszcze będzie moja, ale nie teraz ;)

      Delete
  8. Jak tylko zobaczyłam Twojego posta z zakupami, to od razu chciałam poczytać jak sprawdziła się ta właśnie paletka ;P cieszę się, że mnie zaspokoiłaś pod tym względem, choć szczerze mówiąc, to domagam się makijażu w niej, bo umieram z ciekawości jak będzie u Ciebie wyglądać ;) ja się póki co muszę pożegnać z zakupem tej paletki, na chwilę obecną nie jest na moją kieszeń, ale czaję się od jakiegoś czasu wokół tej "The Dreamer" ;) buźka! ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Będzie, będzie, chociaż żadna ze mnie makijażystka ;) Taki tam, mój dzienniak zrobię i obfocę, jak mi tylko pogoda i aparat pozwolą ;)
      Dzięki :*

      Delete
  9. Przy tylu dostępnych modelach paletek, to chyba nigdy bym się nie zdecydowała na żadną.... :D

    ReplyDelete
  10. Bardzo ładne kolorystycznie cienie i opakowanie

    ReplyDelete
  11. Piękne są :) na razie pozostaję obojętna, ale może kiedys... Mi sie chyba najbardziej The Vamp podoba :3

    ReplyDelete
  12. Kolory piękne, fakt! :) Póki co jednak w mojej S. nie ma MJ, także jestem uratowana :D

    ReplyDelete
  13. tak to też są moje kolory, a sama paletka to istne cudo, za taką pigmentację dałabym nawet pól tysiaka (haha, żarcik) chce ją :)

    ReplyDelete
  14. Przestańcie mi je pokazywać aaaaaaaa ja marze o wersje the vamp <3 teraz nie będę mogła przestać myśleć o tym jak kremowe są te cienie !!

    ReplyDelete
  15. Mnie ta paleta nie kusi, ale kolory bardzo ładne:)

    ReplyDelete
  16. Nie wiem, jakos nie jara mnie Marc Jacobs, te paletki hmm, moze jakbym 2 lata temu je zobaczyla, to by ktoras wziela, ale obecnie mam tyle cieni ze jakos te paletki nie robia wrazenia :P Generalnie to teraz staram sie kupowac mniejsze paletki 4-5 cieniowe, bo zauwazylam ze korzystajac z tych duzych i tak konczy sie na uzyciu maks 4 cieni...

    ReplyDelete
  17. The Dreamer jest cudowna :) Takich kolorów mi brakuje.

    ReplyDelete
  18. Mi tam się ona bardzo podoba, gorzej już z ceną ;/

    ReplyDelete
  19. Spodobała mi się ta paletka, marzenie :)

    ReplyDelete
  20. najmniej podobają mi się świecące cienie, koniecznie muszę zajrzeć do sephory żeby nie oceniać książki po okładce:)

    ReplyDelete
  21. Też skorzystałam z -20 i czekam na swoją Lolitę :) Podobnie jak Ty mam ochotę na The Dreamer jeszcze, ale najpierw sprawdzę jak Lolita się sprawdzi:)

    ReplyDelete
  22. Cudowna! Też sobie zażyczę na... hm imieniny mam niedługo :p

    ReplyDelete
  23. Ładne, naturalne barwy i śliczne opakowanie. Lubię to!

    ReplyDelete
  24. Najładniejszy ten różowy cień :) ja kupiłam puder do konturowania ale do cery z niedoskonałościami to się nie nadaje

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY