Vita Liberata, Trystal3 Bronzing Minerals



O produktach Vita Liberata już Wam pisałam. Recenzja samoopalacza do ciała znajduje się tutaj, a jego kuzyn po fachu, mineralny bronzer nie raz już trafił do ulubieńców. Miał nawet swój epizod w 5 krokach do bronze goddess. 



Co to?



Dlatego dzisiaj więcej o nim, o mineralnym bronzerze Trystal3 Bronzing Minerals. Mój jest w kolorze 01 sunkissed i właśnie taką, słoneczną opaleniznę gwarantuje. (cena:169zł)

Byłam nim zaintrygowana od samego początku. Producent obiecuje pierwszy bronzer na rynku, który daje efekt pięknej, słonecznej opalenizny, a przy okazji naprawdę opala! Brzmi kosmicznie! 






Jak nakładać? 


Produkt należy nałożyć na jakiś mokry produkt. W gruncie rzeczy chodzi tutaj o krem nawilżający lub podkład. Przez chwilę się tego obawiałam, bo przecież... praktycznie zawsze konturuję buzię bronzerem zaraz po przypudrowaniu podkładu. Inaczej plamy są gwarantowane. Dlatego dość sceptycznie podchodziłam do tego, że miałabym teraz robić inaczej. No, ale zaryzykowałam. 
I się opłaciło! 

Bronzer troszeczkę dziwnie pachnie, ma w sobie ten specyficzny zapach samoopalacza, ale tylko w opakowaniu. Po zaaplikowaniu na skórę, zapach się od razu ulatnia i nie czuć go w ciągu dnia. 

Do opakowania dołączony jest malutki pędzelek kabuki, który świetnie sprawdza się w roli aplikatora produktu. Odrobinę produktu wysypuję na wieczko, wciskam w pędzelek a następnie kolistymi ruchami nanoszę na miejsca, które chcę przybrązowić. Policzki, skronie, nos - wszystko to, co naturalnie złapałoby słońce. Czasami po prostu używam go, jako leciutkiego produktu do konturowania, bo daje mi efekt zdrowej skóry.


Opalenizna nie jest mocna, więc nie nastawiajcie się, że nagle staniecie się mocno, ale to bardzo mocno brązowe. Nie. Właściwie, mnie nawet nie chodzi o taki rezultat. Zdecydowanie bardziej wolę naturalną, muśniętą słońcem opaleniznę. A taki efekt  ma się utrzymywać od 3 do 7 dni.



Cechuje go na pewno ogromna wydajność. Naprawdę, starczy na wiele miesięcy.
Produkty Vita Liberata kupicie w perfumerii Sephora.
Lubicie tę markę? Jesteście już pięknie opalone?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY