Która z Was ma świra na punkcie higieny jamy ustnej? Palec do budki! 

Ja jestem jedną z tych osób, które dbają o zęby dość mocno. Jednak, jak wiecie, od ponad roku noszę aparat ortodontyczny. Czy jest on wrzodem na tyłku w kwestii dbania o higienę? Tak! Zwykła szczoteczka nie radzi sobie z odpowiednim wyczyszczeniem przestrzeni w okolicach zamków. W związku z tym muszę sięgać po śmiesznie wyglądające szczoteczki, które przypominają mini szczotkę do czyszczenia toalety. Drażnię w ten sposób, wrażliwe już dziąsła, które odpowiadają mi stanami zapalnymi. I wtedy pojawia się ona - ISSA. 

Tak wiem, kupa kasy! 719zł, to naprawdę dużo pieniędzy i można by za to kupić całe mnóstwo rzeczy. Ja biorę na to jednak zupełnie inną poprawkę. Rachunek jest prosty - ISSA jest superhigieniczna i wymaga wymiany główki tylko raz w roku! Tak, raz w roku. Końcówka kosztuje 79zł i możecie sobie przebierać w wielu jej rodzajach. Mnie w oko ostatnio wpadła nakładka do czyszczenia języka i zamierzam w nią zainwestować. Jestem wyznawczynią teorii, że nie wystarczy jedynie umyć zęby, ale trzeba się też pozbyć bakterii na języku. 

I teraz wyobraźcie sobie, że (biorę pod uwagę tylko to, jak wygląda mój budżet podczas noszenia aparatu ortodontycznego) wymieniam szczoteczkę do zębów co 3-4 tygodnie. Wymieniam i taką standardową, i tę śmiesznie wyglądającą. Zwykła szczoteczka kosztuje mnie około 10zł, ta śmieszna - 15zł. Razem mamy 25zł miesięcznie. 25 x 12 = 300zł. I co miesiąc wyrzucam to do kosza, kupuję nowe. Nie wiem, jak Wy, ale ja wolę wydać pieniądze raz, a porządnie. Na coś, co wystarczy mi naprawdę na lata. Żadna z nas nie lubi kupować tanich butów co chwilę, które się będą rozpadać po kilku tygodniach. Wolimy zainwestować w konkretny model, z dobrego materiału, który starczy na lata i nie będzie obcierać stóp. Dokładnie takie samo podejście mam przy higienie jamy ustnej. Zwykła szczoteczka rani moje dziąsła niemiłosiernie, a silikonowe włoski Foreo ISSA czyszczą te przestrzenie nie robiąc mi krzywdy, tylko delikatnie masując dziąsła. 

Elektryczna, soniczna szczoteczka do zębów posiada do 11000 pulsacji na minutę przy ISSA i do 9000 pulsacji przy ISSA mini. Jest wykonana z FDA silikonu, który jest wodoodporny, hipoalergiczny, długotrwały i higieniczny. Jej główka delikatnie masuje dziąsła, pobudzając cyrkulację krwi. Z drugiej strony ma wypustki, które pozwalają na wyczyszczenie języka i policzków. 

Szczoteczka nie wymaga stacji dokującej! O Boże, jak mnie to irytowało (przed założeniem aparatu używałam szczoteczki elektrycznej) podczas wyjazdów. Musiałam brać ze sobą dodatkową ładowarkę, bo przecież bateria szybko się wyładowywała. ISSA ma kabelek, który możemy podłączyć do komputera. Ładuje się naprawdę szybko, a jej żywotność starcza na pół roku używania. Dodatkowo, po 3 minutach szczotkowania zębów, szczoteczka sama się wyłącza. Ma 8 regulowanych intensywności. 

Występuje w czterech kolorach. Lawendowym, miętowym, kobaltowym i czarnym. Mocno się zastanawiałam nad czarną wersją, jednak moja miłość do lawendy (również tej zapachowej) wygrała. Wybrałam właśnie ten kolor. Czarna będzie znakomita dla mężczyzn. Poza tym, spójrzcie, jak wygląda. Tak, wiem, niektórym zbereźnikom się kojarzy :P Mnie jednak cieszy jej wygląd, bo bardzo ładnie prezentuje się na toaletce. Przyciąga uwagę, wygląda bardzo futurystycznie i nie ma osoby, która by nie zapytała, co to jest.

Jest też wersja dla dzieci (cztery kolory/399zł), która wyposażona jest w system uśmiechu. Jeśli dziecko nie umyło zębów, szczoteczka się smuci, jeśli jednak je umyło - uśmiecha się. Fantastyczna sprawa dla rodziców, którzy szukają sposobu by ich dzieci zaczęły dbać o zęby.