Moim konikiem jest naturalnie wyglądająca cera. Tak, owszem, często zazdroszczę dziewczynom tego, że ich twarz wygląda, jak przeciśnięta przez praskę programu do obróbki zdjęć. Prawda jest jednak taka, że nie wygląda to naturalnie.

Uwielbiam, gdy skóra jest naturalnie błyszcząca i świeci się zdrowiem. Taki 'glowy' 'dewy' look, to rzecz, którą kocham ponad wszystko. Kiedyś dałabym się pochlastać za najbardziej kryjące produkty świata. Teraz rzucam je w kąt i nawet na nie nie patrzę.

ROZŚWIETLAJĄCA BAZA 

Jeśli nie posiadacie naturalnie wyglądającego podkładu, sięgnijcie po rozświetlającą bazę pod makijaż. W drogeriach dostaniecie od ręki bazę L'Oreal Lumi Magique. Bardzo ją lubię i serdecznie polecam. U mnie, posiadaczki cery mieszanej, sprawdziła się świetnie. Nakładam ją pod podkład, czasami z nim mieszam i zdarza mi się też, że używam ją na szczyty kości policzkowych. Daje podobny efekt, jak Benefit High Beam.

OLEJEK + PODKŁAD

Macie w swoich pielęgnacyjnych zbiorach olejki z pipetą? Polecam dodać kropelkę tego specyfiku do Waszego podkładu. Zobaczycie naprawdę ogromną różnicę. Przede wszystkim, usprawnia on proces blendowania podkładu, ale przy okazji znakomicie nawilża w ciągu dnia.

ROZŚWIETLAJĄCY RÓŻ

Naturalny, morelowy róż, który ma w sobie delikatnie odbijające światło drobinki, powinien być Waszym najlepszym przyjacielem. Przede wszystkim, morelowo-brzoskwiniowe barwy wyglądają najbardziej naturalnie. Lekki glow sprawia więc, że policzki wyglądają na zdrowe, a skóra na jędrną i napiętą.

DUŻO BŁYSKU

Rozświetlacz, to życie. Zaopatrzcie się w taki, jaki odpowiada Wam najbardziej. W beżowych, złotych, srebrnych, czy różowych tonach. I nałóżcie go w kluczowe miejsca: na szczyty kości policzkowych, wewnętrzny kącik powieki, pod łuk brwiowy oraz na łuk kupidyna.

To są moje sposoby na naturalnie wyglądający makijaż.
Jakie są Wasze?