Jak pozbyć się cieni pod oczami?



Korektory są moimi przyjaciółmi. Nie kryję się z tym, że potrzebuję krycia :) Zwłaszcza w okolicach pod oczami. Nie mam zbyt wielu zmian skórnych, więc chociaż tyle oszczędziła mi natura. Zdarzają się jakieś małe, hormonalne zmiany, ale rzadko wymagają ode mnie ogromnego przykrycia. Częściej się po prostu nimi nie przejmuję. 

Pod oczami mam jednak niezłą kumulację. Jestem posiadaczką dość ciemnych okolic, które ciężko jest przykryć jakimkolwiek korektorem. Przy okazji, mam też taką budowę oka, że nie można się obejść bez wchodzenia w zmarszczki. I nikt mi nie wciśnie kitu, że jest jakiś produkt, który w zmarszczki nie wchodzi, bo wchodzi każdy. Kwestia tylko tego, jak bardzo to podkreśla. Ja znalazłam dwa produkty, które spełniają moje oczekiwania i uwielbiam po nie sięgać. 

Przede wszystkim, muszę Wam powiedzieć, że mam dwa zachowania. Jedno to takie, że wszystko mi jedno i cienie pod oczami mogą sobie prześwitywać, a mnie to nie rusza, bo już nie walczę. Bywają jednak dni, gdy stwierdzam, że potrzebuję najsilniejszego krycia i nie może mi być widać nic. Częściej jednak decyduję się na tę pierwszą opcję.

Sheer Eye Zone Corrector

Korektory Shiseido pozwalają na obie metody. Jednym z nich jest Sheer Eye Zone Corrector(nr 102 Light). To produkt, który ujednolica i wyrównuje tonację skóry wokół oczu. Skutecznie zmniejsza widoczność zacienień i zasinień, przy jednoczesnym zachowaniu naturalności i lekkości wykończenia. Co ważne, i chcę to podkreślić, produkt ten nie niweluje cieni w 100%. Jest to produkt rozświetlający, który dodaje tej okolicy zdrowia i blasku. W związku z czym, spojrzenie szybko zaczyna wyglądać na świeże. Jeśli więc lubicie rozświetlające produkty, ten powinien Was naprawdę zainteresować. Jest zupełnie inny od korektora Lumi Magique (a co za tym idzie, od Touche Eclat YSL również). Jego konsystencję nazwałabym lekką, ale bardziej kremową. Produkt jest jednak zamknięty w standardowym, dla tego typu kosmetyków, opakowaniu.





 Klasyczny pisak z syntetycznym włosiem, zakończony końcówką, którą przekręcając wydobywamy odpowiednią ilość produktu na świat. Warto wspomnieć, że potrzeba go naprawdę niewiele by zrobił to, co do niego należy. I właśnie dlatego wolę go sto razy bardziej, niż YSL i Loreal. Te dwa są zdecydowanie mniej wydajne. Fakt, cena Shiseido (139zł) do niskich nie należy, ale jego wydajność pozwala zrozumieć tę kwotę. Zwłaszcza, że starcza na dwa razy dłużej. Nie ściera się w ciągu dnia, nie znika z okolic oczu i daje im dodatkowe nawilżenie. Uważam, że to produkt przyjemnie pielęgnujący. Wchodzi mi w załamania, ale tak, jak Wam wspominałam, jak dla mnie, nie istnieje produkt, który by tego nie robił. Prawdą jest jednak to, że robi to zdecydowanie mniej zauważalnie, niż niektóre, inne korektory. Niedawno mi się skończył i chwilowo go nie mam. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak za nim tęsknię. Nie widzę innego wyjścia, jak to, żeby zaopatrzyć się w kolejne opakowanie. 

Natural Finish Cream Concealer





Drugim gagatkiem jest Natural Finish Cream Concealer(125zł/nr1). Ten jest już przeznaczony do zadań specjalnych, zupełnie jak agent 007 (widziałyście nowego Bonda?). Jest to korektor o bardzo kremowej konsystencji. Jest mocno napigmentowany i idealnie kryjący niedoskonałości skóry. Skutecznie koryguje przebarwienia i cienie pod oczami. Lekko się rozprowadza, zapewnia gładkie, naturalne wykończenie i trwały efekt na twarzy. Po niego sięgam, gdy mam ochotę zakryć coś zdecydowanie bardziej i udawać przed światem, że wcale nic mi nie wyskoczyło. Zdarzało mi się go użyć pod oczami, ale jednak, zdecydowanie bardziej lubię go w roli produktu kamuflującego niedoskonałości. 




Mam nadzieję, że przy najbliższej wizycie w perfumerii, zajrzycie na stoisko Shiseido. Dwa wymienione przeze mnie dziś korektory, naprawdę zasługują na bliższe poznanie. 
A teraz tak na koniec. Co mogłybyście polecić mi Wy? Jakie są Wasze ulubione produkty kamuflujące i rozświetlające? 



POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY