Clarins, Joli Rouge w kolorze Rosewood



Clarinsa chyba przedstawiać Wam nie muszę. Jest to jedna z moich ulubionych marek. Marka posiada w swoim asortymencie kosmetyki, po które sięgam z przyjemnością. Często do nich wracam, więc wiem, co mówię. 



Cenię sobie ich też za to, że nie przekombinowują sprawy opakowań. Zawsze są klasyczne, eleganckie, z charakterystycznym wyżłobieniem. Marka niedawno zmieniła opakowania serii pomadek, z których jedną dziś Wam pokażę z bliska. Teraz szminki zamknięte są w przepięknych, metalicznie złotych skuwkach. Wpasowali się w ten sposób w moje gusta, które ostatnio ulegają znaczącej zmianie. Do tej pory podchodziłam do złota z dość dużym dystansem. Jednak od jakiegoś czasu, zaczynam doceniać ten wyjątkowy kruszec. Samo opakowanie, porównałabym odrobinę do pomadek Charlotte Tilbury, nie sądzicie? Tylko ta wersja podoba mi się bardziej, niż wyżłobienia u CT



Clarins, Joli Rouge, to seria pomadek, które mają za zadanie podkreślić usta w dystyngowany, elegancki sposób, przy okazji dbając o ich nawilżenie i dobrą kondycję. Ich pigmentacja jest naprawdę zadowalająca i wystarczy jedno posunięcie po ustach, żeby móc cieszyć się intensywną barwą. Mój kolor, czyli Nr 752, Rosewood (99zł/3.5g), to marzenie każdej miłośniczki kremowych pomadek. To przygaszony róż, który posiada w sobie sporo beżowych tonów. Można by ją nazwać My Lips But Better (MLBB), ale u mnie daje jednak trochę intensywniejszą barwę, niż obdarowała mnie natura. Mimo wszystko, jest to kolor, który idealnie spisze się na co dzień, w ramach poczucia się piękną, zadbaną i pokazania światu, że dziś macie dobry dzień. Nada się też, jako kolor, który nie będzie rzucał się w pierwszej kolejności, jeśli zaszalejecie z makijażem wieczorowym i na oku będzie mnóstwo błysku. 


Pomadka pięknie wygląda na ustach oraz daje maksimum nawilżenia i komfortu w trakcie noszenia. Wzbogacona o ekstrakty z mango oraz solirodu zielnego, pielęgnuje i nawilża, pozostawiając usta miękkimi, i komfortowymi nawet przez kilka godzin. Błyszczący nude nie powala trwałością, ale coś za coś - kilka godzin wytrzyma na pewno, jeśli nie będzie naruszony żadnym jedzeniem i piciem. W innym przypadku, będzie trzeba go zaaplikować ponownie. Co nie powinno być problemem, bo to bardzo przyjemna sprawa. 

Nie sądzicie, że warto by było złapać ją w promocji? Zmykajcie do Douglasa! 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY