Czego ten beautyblender nie wymyśli, czyli The Liner Designer!



źródło: sugarscape.com

Magii różowej gąbeczki uległy już miliony dziewczyn na świecie. Jeśli jeszcze nigdy w ręku nie miałyście beautyblendera, to polecam Wam go najserdeczniej, jak się tylko da.

Nie jestem jednak fanką tego, co beautyblender wyprawia ostatnio. Dla mnie to parodia i mocne naciąganie. 

Rozdział pierwszy - beautyblender micro mini

Jeszcze jestem w stanie to zrozumieć, że może to się przydaje makijażystom. Albo osobom, które chcą używać kremowego rozświetlacza, ale nie potrafią nałożyć go palcem. Albo może... osobom, które chcą mieć osobną gąbeczkę do korektora pod oczami. Mimo wszystko... nadal uważam, że to samo można zrobić standardowym beautyblenderm. 

Rozdział drugi - blotterazzi

Nie rozumiałam za bardzo, co producent miał na myśli, gdy wypuścił ten produkt na rynek. Beautyblender został pocięty na plastry i ma zbierać nadmiar sebum lepiej, niż bibułki matujące. No... nie za bardzo. Równie dobrze można nosić ze sobą standardowy beautyblender i robić nim dokładnie to samo.

źródło: allure.com

źródło: cosmopolitan.com

Rozdział trzeci - The Liner Designer 

Dla mnie, to śmiech na sali. Nie sądzicie? Kawałek gąbki, który kształtem przypomina kostkę do gitary. Ma pomóc podczas malowania idealnych kresek na powiece, podczas tuszowania rzęs maskarą, czy odrysowywania konturu ust. SERIO?
Milion razy bardziej wolę trik z taśmą - to sprawdza się najlepiej, jeśli nie potraficie zrobić sobie idealnej kreski od ręki. A ten kontur ust... Są jakieś zainteresowane?

Ta makijażowa zabawka ma być sprzedawana za 18$ i ma pojawić się na wiosnę. Całkiem droga to impreza. Ja jestem na nie! 
Co sądzicie?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY