Maybelline, Vivid Matte Liquid, nr 35 Rebel Red



Pomadki, to temat, który uwielbiam. Jeśli miałabym wskazać moje ulubione dziedziny makijażu, to powiedziałabym, że wręcz uwielbiam szminki oraz rozświetlacze. 

Moja kolekcja pomadek nie robi nic innego, jak tylko rośnie i rośnie.  Podczas ostatnich odwiedzin w niemieckim DMie, zdecydowałam się na jedną z nowości marki Maybelline, Vivid Matte Liquid w kolorze nr 35 Rebel Red(26.69zł). Jestem szczerze zaskoczona, że ta seria weszła właśnie do Polski, ponieważ jak wiemy - rzeczy z Maybelline często wprowadzane są wszędzie, tylko nie u nas. W każdym razie, jeśli mogę Wam coś w tej kwestii poradzić, to jest to jasne i wyraźne: NIE KUPUJCIE JEJ*.

Dlaczego? To proste. Żaden z niej mat. ŻADEN.
Dlatego nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem nazwana została Vivid Matte Liquid. Owszem, jest płynną pomadką z pięknym, żywym pigmentem, ale nadal nie jest to mat. Choćby nie wiem jak się do niej podchodziło, nie zastyga. Nałożenie cieniutkiej warstwy nie pomaga, poczekanie kilku minut również. Mam wrażenie, jakby pomadka "siedziała" na ustach. Na samym początku chciałam zdecydować się na śliczny nude, ale niestety kolor ten był wykupiony. Dlatego zdecydowałam się na czerwień, której w mojej kolekcji nie brakuje.
Jednak, trwałość to nie jest jej mocna strona. 

*Kupcie ją jednak w tym wypadku, jeśli nie zależy Wam na tym, żeby pomadka była trwała i spędzała z Wami kilka godzin na ustach. Kolor jest naprawdę wyrazisty i przepiękny. Uważam ją za jedną z piękniejszych odcieni czerwieni na drogeryjnym rynku.



Jest przyjemna tylko pod względem koloru. Cała reszta, to dla mnie porażka na całej linii.
Macie już swoją? Co o niej sądzicie?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY