Nie-dziennik #5: o wypowiedzeniu i nadchodzących zmianach


W momencie, w którym piszę dla Was ten nie-dziennik, jest właśnie sobotni wieczór. W mieszkaniu spokojnie gotuje się moja zupa, która mam nadzieję wyjdzie wyśmienicie. Wstawiłam trzecie pranie, ogarnęłam potygodniowy bajzel i mam też zamiar posiedzieć dzisiaj chwilkę przy bullet journalu. Porobić sobie w końcu plany, które spychałam na TEN czas. 

Wypowiedzenie

No właśnie, ale o jaki czas mi chodzi? Otóż, zwolniłam się z pracy, która mi nie odpowiadała. Nie będę wdawać się w szczegóły, bo tego wymaga przynajmniej odrobina zdrowego rozsądku oraz taktu, a tego mi na szczęście nie brak. Powiedzmy sobie, że ktoś z kim pracowałam po prostu w moim mniemaniu nie nadaje się na stanowisko kierownicze, a ja nie jestem jedyną osobą, która zrezygnowała z pracy w firmie przez nieprzyjemne sytuacje. A szkoda, bo powiem Wam szczerze, że zostałam tak pięknie pożegnana przez kolegów i koleżanki z pracy, że ogromnie się wzruszyłam. Zrobiło mi się naprawdę bardzo miło, bo nie spodziewałam się, że wszyscy pożegnają mnie miłym słowem, prezentem i po prostu swoją obecnością. Na koniec dowiedziałam się jeszcze, że na jaw wyszło moje prowadzenie bloga i Insta, nad którym to pojawiło się tyle zachwytów, że byłam w szoku, że ktoś tak chwali i docenia moją pracę, którą wkładam w swoje miejsce w sieci. 


Zapytacie pewnie: co teraz? Wypowiedzenie złożyłam w styczniu, więc teraz mam dwa tygodnie urlopu, który muszę wykorzystać. Planuję się wysypiać, popracować nad blogiem, pozałatwiać wszystkie najważniejsze sprawy oraz w końcu skupić się na sobie. Liczę na totalny (Netflix &) chill, ale nie taki w leżeniu do góry brzuchem, tylko taki, który gwarantuje spokój umysłu. Zeszły rok był dla mnie bardzo trudny, wiecznie miałam jakieś zmartwienia i po prostu jestem tym zmęczona. Uczę się tego, że w życiu chodzi o to, żeby mieć spokój :) 

Przechodzę na Wordpressa! 

Jeśli jednak jesteśmy już w temacie bloga, to chciałabym Wam powiedzieć, że możecie się powoli razem ze mną, szykować na sporo zmian. Wszystko bowiem odwróci się w najbliższym czasie o 180 stopni i mam nadzieję, że jesteście gotowi na nowe, tak jak ja :) Już od dawna czułam, że to miejsce coraz mniej odzwierciedla mnie, jako człowieka, a że postanowiłam sobie, że rok 2018 będzie moim rokiem, to myślę że jego początek jest idealnym momentem na szereg zmian. 
Jestem odrobinę przerażona faktem, że zmieniać będę nie tylko wygląd strony, treści które będą teraz dotyczyć bardziej mnie (choć z beauty się nie żegnam, spokojnie! ;) ), ale też platformę, na której będę blogować. Przechodzę bowiem na Wordpressa, który trochę mnie przeraża głównie faktem, że go jeszcze za dobrze nie znam. Czeka mnie przy okazji mnóstwo pracy, ponieważ zredagować będę musiała blisko 600 wpisów, które zebrałam na blogu w ciągu tych kilku lat blogowania. Mam jednak nadzieję, że będzie to zmiana tylko na lepsze. 

Już od dawna chciałam zmienić wygląd strony i pójść w kierunku, który obrałam sobie estetycznie. Mam więc ogromną nadzieję, że praca z osobą, która zajmie się moją stroną, jak i logo, przyniesie taki efekt, jaki sobie zamierzyłam. Jestem bardzo dobrej myśli, bo trafiłam na kogoś, kto BEZ ŻADNEJ podpowiedzi, zrobił wstępny projekt logo, które jest tym, o co chciałam poprosić. Fajnie, nie? Trochę creepy, ale jednak fajnie ;) 

Zakupy

Planuję wrzucić Wam na dniach moje zdobycze ostatnich tygodni. Tak się zastanawiam, czy idea hauli zakupowych na blogach jeszcze się nie przejadła, ale z racji tego, że ostatni post tego typu opublikowałam jakieś tysiąc lat temu, chyba warto pokazać Wam kilka ciekawszych zakupów. I nie były to tylko rzeczy makijażowe! Skusiłam się na kilka nowych książek (choć mam czytnik (sic!)), nową biżuterię, no i tak... na make up też, ale nie jest to moja wina! ;) 

Zakup książkowy, jak i zdrowotny (nakupowałam suplementów, które ponad rok temu stosowałam regularnie, a które to wspomagały mnie na diecie), to sprawa dość dla mnie istotna. Z moim zdrowiem jest ostatnio coraz gorzej, żeby nie powiedzieć, że trochę nie pamiętam, jak to jest być zdrową. Dlatego postanowiłam, że taka chwila wolnego i oddechu, jest idealnym momentem by powrócić do zdrowego odżywiania i siłowni. Będę w końcu mieć dużo więcej czasu w ciągu dnia na ćwiczenia oraz gotowanie. Osiem dodatkowych godzin piechotą nie chodzi ;) Nie nastawiam się na metamorfozę w trzy miesiące, broń Boże. Chcę tylko zacząć się dobrze czuć. Zredukować stres do minimum koniecznego i przy okazji zrzucić w końcu ten zbędny balast. 

Ok, dość już marudzenia i pisania na dziś. Mam nadzieję, że jesteście ciekawe zbliżających się wielkimi krokami zmian i będziecie nimi oczarowane. Na tę chwilę spadam. Zupa sama się nie zje, a Przyjaciele się sami nie obejrzą. Dlatego życzę Wam udanej, spokojnej niedzieli i do przeczytania w tygodniu! 



POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY