A obiecałam sobie, że nie będę kupować...

Taka już jestem. Często sama siebie oszukuje, że już nigdy więcej, a potem widzę promocję i latam po sklepie, jak kot z pęcherzem. Co najmniej, jakby nie miała się ona powtórzyć, jakby to było raz na milion lat. Chyba będę musiała się udać do jakiegoś lekarza, bo sama sobie nie potrafię przetłumaczyć, że za miesiąc, czy dwa promocja się powtórzy. Ale nie, ja muszę zrobić zapasy na koniec świata albo "o! tego koloru jeszcze nie mam!".

 Tak oto stałam się posiadaczką wielu nowych kosmetyków. Część z nich trafiona w dziesiątkę, część kupiona nie wiem po co,  jedna rzecz jest totalnym bublem... Dla mnie nowość, bo ostatnio prawie niczym, co kupiłam sobie sama (albo wybrałam), nie byłam zawiedziona. No to przyszła kolej i na mnie. Może to i dobrze, bo teraz już nie będę się rzucać, jak szczerbaty na suchary.

Może zaczniemy, co? Będąc w miejscowości, w której ostatnio "pożegnałam się" z moim telefonem wstąpiłam do Pepco. Przy okazji! Mój telefon jest już u mnie! Wiara w skuteczność polskiej policji jakoś tak do mnie powróciła, chociaż ja i Dżejms mieliśmy spory wkład w rozwiązanie sprawy - jak dwoje porządnych detektywów. Teraz już się ten palant nie wywinie i sprawa skończy się w sądzie. Wyobrażam sobie jego zdziwioną minę, gdy go odwiedzili :) Ale już do rzeczy, bo znowu odchodzę od tematu. Jakbyście mnie poznały na żywo, to byście wiedziały, że jestem miłośniczką zaczęcia rozmowy o czymś, przejścia na milion tematów, aby ostatecznie nie dokończyć tego, co mówiłam na początku, zapominając w ogóle, co to było :)

A więc byłam w Pepco i w tym oto Pepco zakupiłam cienie. Pierwszym z nich, a właściwie pierwszą, bo to paletka, jest ta poniżej na zdjęciu. W końcu udało mi się upolować coś z MUA i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. 


Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, a kosztowały jakieś 9.99, czyli niedużo. W paletce mamy cztery cienie, których swatche widzicie na zdjęciu poniżej. Zdziwiła mnie trochę konsystencja, ponieważ są one, jakby mokre, może nie totalnie mokre, ale odrobinę. Dzieje się tak pewnie za sprawą drobno zmielonego brokatu. Mimo to, nie ma problemów z ich blendowaniem na powiece, wręcz przeciwnie, wychodzi to dość sprawnie i szybko. 


Może nie pokusiłabym się o makijaż w tylko tych barwach, bo za dużo by było tej dyskotekowej kuli, ale jeden, czy dwa kolory dodane do codziennego makijażu dają przepiękny efekt. Ja jestem najbardziej zadowolona z mięty, która trafiła do tego zestawu. Już od dawna chodził za mną cień w tym kolorze, ale jakoś żaden mnie nie zadowalał. Ten spełnia moje oczekiwania.


Kupiłam jeszcze jeden wypiekany cień z Accessorize. Kosztował mnie 4,90zł i jak widać niżej, nalepka z ceną nie chce się pożegnać z opakowaniem. Jakoś to przeżyję, trudno. 


Nie będę ukrywać, wzięłam go, bo zachęciła mnie cena. Był tak opakowany, że w sumie ciężko było stwierdzić, w jakim jest kolorze. Mimo to, jestem bardzo zadowolona z zakupu w ciemno. Cień można śmiało używać, jako rozświetlający róż. Podzielony jest na dwie części, z czego jedna wiele się od drugiej nie różni.


Jeden kolor to bardzo połyskliwy, ale też jasny i delikatny róż, drugi zaś dla mnie typowo szampański, różniący się lekko beżowymi barwami. Przy okazji bardzo ładnie pachnie. 


A to moje zakupy szczecińsko-warszawskie. Część z Was, która śledzi mnie na Facebooku wie, że wybrałam się ostatnio do Warszawy na koncert Depeche Mode. W tamtym roku byłam na Coldplay, ale mimo pobytu w stolicy, nie zwiedziłam jej specjalnie. Tym razem jednak byłam z osobą, która przeciągnęła mnie po mieście  na tyle, że w hotelowym łóżku, w ciągu 4 godzin spało mi się tak dobrze, jak nigdy w życiu. Miasto mi się bardzo podoba i żałuję, że mój Dżejms nie zgodził się na wakacje w Warszawie. No, ale cóż. W tym roku zwiedzamy Wrocław. W Złotych Tarasach weszłam tylko do dwóch, a w sumie trzech sklepów. MAC, BBW i Super-Pharm (bo męczyła mnie alergia i nie mogłam przestać kichać, smarkać, płakać i w ogóle). I taka moja mała dygresja nt. SP w Złotych. Myślałam, że padnę! 
Nie chwaląc się, ale w Szczecinie, nasza Kaskada i Galaxy wypada dużo, dużo lepiej. Nie dziwił mnie też fakt, jak Kaskada wygrała konkurs na najlepszą galerię handlową w Polsce. I może nie mamy wszystkich sklepów, nie możemy się nimi pochwalić (bo brakuje np. MACa, BBW, Dorothy Perkins, Victoria's Secret, ale to chyba wszystkie, jakich u nas nie ma). Super-Pharm wygląda na odrobinkę większy niż nasz, ale to, że są numerki do kasy aptecznej, to mnie rozwaliło. Nikogo nie ma w kolejce, a pani do mnie jaki mam numerek. A co ja? W urzędzie jestem? Może to Was teraz podzielić na osoby, które twierdzą, że tak lepiej, bo nie ma wielkich kolejek, bo to, bo tamto. Dla mnie to jest jednak śmieszne i padłam tam razem z moją "towarzyszką podróży". My, w mieście, które według wielu "leży nad morzem", jakoś sobie jeszcze bez tych numerków radzimy. 


Razem z "towarzyszką" doszłyśmy do wniosku, że nie mogłybyśmy mieszkać w Warszawie. I nie chodzi o to, że duże miasto, że dużo ludzi. Szczecin naprawdę nie jest mały, ale zdecydowanie bardziej go kocham. Mimo że nie mieszkam tutaj od urodzenia, to zawsze uważałam go za piękne miasto. Wiele się w ciągu ostatnich lat zmieniło i nadal zmienia. Jak ktoś jeszcze na wycieczce u nas nie był, to serdecznie zapraszam. Jest mnóstwo rzeczy, które warto zobaczyć, a którymi mało które miasto może się pochwalić. Takiej Trasy Zamkowej, jak u nas, to nie ma nikt. I mój kuzyn ze Śląska, który jechał nią pierwszy raz, zachwycał się, jak dziecko w sklepie z cukierkami. Widzicie, jak schodzę z tematu? Boże... Zaraz zacznę moralizatorską gadkę w stylu mema "Why U no come to Szczecin?".


Już wracam do tematu. Pięć przypinek kupiłam przed koncertem. Kosztowały mnie 20zł. W pierwszej chwili myślałam, że to tylko jedna tyle kosztuje, ale ostatecznie wyszłam lepiej niż na Coldplay'u, gdzie jedna była po 10zł. Ja sobie ustaliłam taką nową tradycję, że na każdym koncercie, jaki odwiedzę, będę kupować przypinkę i będę nimi dziabać moją styraną torebkę w takim stylu. Mam nadzieję, że niedługo kupię solidniejszy worek na takie pierdółki.
A tak w ogóle, to koncert był zajebisty :)


A teraz do Szczecinianek. W KOŃCU w Douglasie możemy się obkupować w kosmetyki marki NYX. I co zrobiła Ala, jak to zobaczyła? Kupiła już dwie kredki Jumbo Eye Pencil, w kolorach 605 Strawberry Milk i 611 Yogurt (poniżej swatche). Jedna taka kredka kosztuje 19,90 i może świetnie posłużyć, jako baza pod cienie. Ja jednak kupiłam te dwa kolory z myślą o wakacyjnych wyjazdach. Nie będę w ten sposób marnowała miejsca w kosmetyczce zbędnymi pędzelkami, cieniami itp. Wiem na pewno, że nie będzie mi się chciało poświęcać dużo czasu na wymyślne makijaże. Starczy mi podstawowy, naturalny efekt. 


W Bath&Body Works oszalałam. Dosłownie, jak tylko weszłam, to oszalałam. Z jednej strony chciałam kupić wszystko, z drugiej - łapałam się za głowę, gdy widziałam ceny. Wygrała moja bardziej "myśląca" osoba, która zabroniła mi kupowania rzeczy, które nie są mi potrzebne. Wzięłam to, co było "potrzebne" i nie przeginałam z kasą, mimo że byłam w stanie kupić naprawdę sporo. Poszłam jednak po rozum do głowy.


Tak oto stałam się posiadaczką tego lusterka. Wiem, jestem dziecinna, ale kurde, no! Widzicie, jakie jest cudowne? Kosztowało 19,90, a jest takie słodkie. Ja w sumie nie miałam żadnego przenośnego lusterka do torebki. Za lusterko robił mój telefon, który jest spory, więc można się w nim przeglądać do woli. Sówka ma w sobie jeszcze wodę z takim śniegiem z zimowej kuli, więc przy okazji cieszy oko. I bez tego cieszy oko, nie? :)


Zdecydowałam się na dwa kosmetyki. Żel Citrus Blanc (17,90) niby z masłem shea. Fajny cytrusowy zapach, ale pod prysznicem stwierdziłam, że wolałabym inny. Ten jest ładny, podoba mi się, ale to taka słodka cytryna, a nie kwaśna i orzeźwiająca. Mała pojemność, przyda się na wyjazd. Namiętnie używam żeli antybakteryjnych Carex, więc taka odskocznia też mi się przyda. Wybrałam go w wersji zapachowej Pink Frosting (7,90) i nim jestem zachwycona! Pachnie cudownie. 


Napadłam na Super-Pharm, bo się okazało, że moja woda termalna jest w promocji. Na zdjęciu widzicie dwie, ale kupiłam trzy, tylko jedna poszła do Dżejmsa. Przyda mu się w te upały, gdy pracuje. Ja jeszcze swojej nie wykończyłam, ale już niedługo. Przynajmniej mam zapas. No i zamiast 19.99 zapłaciłam 13.99. Dla mnie, dobry interes.


Korzystając z tej promocji -30% na Uriage, zakupiłam krem, za którym moja cera bardzo tęskniła. To był pierwszy produkt z kwasami, jaki używałam i od razu był strzałem w dziesiątkę. Krem Hyseac zawiera 2% kwas jabłkowy oraz 7% ester kwasu jabłkowego. Przeznaczony do skóry tłustej, trądzikowej, z problemami skórnymi, rozszerzonymi porami. Ja ogólnie znowu się zmagam z małymi nieprzyjaciółmi, którzy są bolący i wyglądają, jakby się ciągle budowały. 
Kiedyś już go używałam i bardzo mi pomógł. Co prawda nie krępowałam się i nie używałam go 2-3 razy w tygodniu, tylko prawie codziennie. Nie zaszkodził mi, bardzo pomógł, ale więcej o nim napiszę niedługo, bo mam już pomysł na recenzję porównawczą z Effaclarem Duo, który według mnie się do niego nie umywa.


I taki końcowy zbiór, z którego już trochę Wam na blogu pokazywałam. Oczywiście musiałam to okrasić biletem na koncert w tle :)


O peelingu do ust od Pat&Rub już pisałam, więc daję tylko link do recenzji - peeling

W H&Mie kupiłam sobie wypełniacz do koka, tzw. pączka/donuta. Zapłaciłam 9,90 i jest to średni rozmiar. Ja mam mnóstwo włosów, są ciężkie, grube i nie współpracują latem. Jeśli macie sporo włosów, to wiecie, jak to jest o tej porze roku. Dlatego stawiam teraz prawie codziennie na koka. Chyba, że nie wychodzę z domu. 


Moje pudełeczko lakierowe znowu się powiększyło, tym razem przybyło trochę rodzinki Essie. Trochę dużo przybyło. Zakupy były różne. Łącznie kupiłam 6 lakierów, z czego jeden macie w ROZDANIU. W Hebe kupiłam  Bikini so teeny. Parę dni później napaliłam się na Shake your $$ maker i wzięłam odżywkę Help me grow, bo jak wiecie, przytrzasnęłam sobie palca i teraz robię wszystko, żeby pozbyć się tego czarnego pod paznokciem. We're in it together i Tour the finance kupiłam w sklepie internetowym kosmetykizameryki.pl 


Na Facebooku Mydlarnia Hebe ogłosiła konkurs na testowanie ich olejków do wnętrz. Tak się złożyło, że mnie wybrali i po paru dniach dotarł do mnie olejek ogniste liczi. Oczywiście czekajcie na recenzję, bo mam zamiar niedługo taką napisać. Zapach mnie totalnie oczarował.


Aktualizacja Glossyboxa dla mężczyzn :) Dotarła nasza (a właściwie Kuby, bo ja nie golę brody) pianka Vichy. Szybko ją przysłali, przeprosili,  a produkt dotarł cały. Będzie testowanie, gdy wyjedziemy.



Zakupiłam też nowość, która właśnie weszła na polski rynek, czyli ten często reklamowany balsam pod prysznic. W jakiejś gazecie miałam próbkę niebieskiego i bardzo mi się spodobał. Ja nienawidzę balsamować ciała, nie robię tego, będę miała zmarszczki na tyłku i trudno :P Ale Nivea chyba stworzyło ten produkt z myślą o mnie :P Teraz nawilżam skórę i nie mogę jęczeć, że nie lubię się balsamować. Bo pod prysznicem, to lubię nawet bardzo. 


No i najbardziej ekskluziv zakup, czyli perfumy. Ja wcześniej strasznie się napaliłam na Cacharel Forbidden Kiss, ale potem jakoś już mi przestały ładnie pachnieć. Odpuściłam sobie i w dniu, w którym z Dżejmsem byliśmy w Douglasie (wtedy kupiłam kredki NYX), szukaliśmy jakiegoś ładnego zapachu. Najpierw na papierkach, ale potem już nie miałam wolnego miejsca na ciele :) Wiadomo, że na skórze inaczej pachnie niż na papierku. Ostatecznie podobały nam się dwa, ładnie kosztujące zapachy. Jednak stwierdziliśmy oboje, że od teraz będziemy kupować perfumy w Douglasie i Sephorze tylko, jeśli trafi się odpowiednia promocja. Jak np. ostatnio z Flash Jimmy Choo. Ten zakup był naszym pierwszym przez Internet. Posłużyła nam strona iperfumy.pl 
Wybrałam zapach Gucci, Flora w wersji złotej a, że Kuba jest najbardziej kochanym mężczyzną na świecie, to... no właśnie. Zapłaciliśmy sporo mniej od tego, co w sklepie, czyli 183zł. Buteleczka jest jedną z piękniejszych, jakie widziałam i jaka ozdabia mój mały zbiór. Wiem, że Wam obiecywałam post z moimi perfumami, więc jak się niedługo za to zbiorę, to na pewno się pojawi :) 
Perfumy są bardzo eleganckie, zmysłowe, kwiatowe, kobiece... mogę tak bez końca :) Ale wydaje mi się, że jest to zapach dla kobiety, mniej więcej w wieku do 30. roku życia. 



I co powiecie o moich przygodo-zakupach? :) Mam nadzieję, że nie zostanę zjedzona, tylko dacie mi rozgrzeszenie :P I, że sobie coś podpatrzycie. Dziękuję Wam za trzymanie kciuków w sprawie schwytania tego pazernego gościa, bo przesłaliście mnóstwo dobrej energii, skoro sprawa rozwiązała się tak szybko. Teraz czekam na wezwanie do sądu, żebym mogła mu się zaśmiać w twarz. Zamawiałyście coś kiedyś z iperfumy? Jesteście zadowolone? Bo ja bardzo! 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

40 comments :

  1. Świetne zakupy :)
    Chyba każda kobieta tak ma, że mimo iż nic nie potrzebuje, i tak zawsze musi coś kupić :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki :)
      Ale ja mam ostatnio tak zbyt często! :) Muszę sobie zrobić szlaban na wchodzenie do jakiejkolwiek perfumerii/drogerii :)

      Delete
  2. świetnych nowości obfitości, paletka MUA jest śliczna, a cena bardzo przystępna. lakiery cudowne, lusterko pingwin to fajny gadżet :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja jestem jakoś mało ogarnięta, bo wszyscy widzą pingwina i tylko ja widzę sowę :D

      Delete
  3. zazdroszczę bycia na koncercie :))) ja za to byłam na jednym z Beatelsów :) Chciałam na Bon Joviego ale był w środku tygodnia i nie miałam sposobności jak pojechać :((( zakupy super ! :D
    mam paletkę z Mua i cień z Accessorize ale w innych kolorach :) muszę się wybrać po Uriage a perfum wyśmienity ^^

    ReplyDelete
    Replies
    1. koncert był niesamowity! :) Teraz mam ciarki za każdym razem, gdy oglądam swoje nagrania :)
      No, to troch psuje plany, jeśli koncert jest w środku tygodnia. Wszystko trzeba dopasowywać.
      A promocja z Uriage dopiero się zaczęła, ale nie zaszkodzi się pospieszyć :)

      Delete
  4. Jeju!!!!!!!!!!1
    Jakie zakupy!!!!!!!!!!!1111

    ZAZDRASZCZAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    ReplyDelete
  5. Zakupy udane, zazdroszczę, oj zazdroszczę. A lakiery wspaniałe. :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj tak, z ręką na sercu mówię, że udane i jestem bardzo zadowolona :)

      Delete
  6. Mam jeden cień z Accessorize, ale trochę inny ;) Jestem w miarę zadowolona jak na cień za 2-3 zł. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też nie jestem nim jakoś powalona na kolana, ale za taką cenę, to jest ok :)

      Delete
  7. Te perfumy i Essie, przepiękny zapach i kolory. :)

    ReplyDelete
  8. Ładnie zaszalałaś ;D A Nyx jest w glx czy w kaskadzie?
    Szczecin niestety jest bardzo niedocenianym miastem i to zwłaszcza przez jego mieszkańców :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Galaxy :) Ale jakoś o tym nie informowali :)
      O tak! Zgodzę się z tym. A Szczecin jest taki piękny! Mało kto wie, że jest wybudowany tak samo, jak Paryż.

      Delete
  9. to raczej pingwin nie sówka hehe :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. no właśnie rozmawiam z moją kuzynką i ona to samo mówi :P A według mnie, to sowa zimą :D haha, no nic, w każdym razie - ptak :D Chociaż będę się trzymać tej sowy :P

      Delete
  10. Przeskakiwanie z tematu na temat o chyba domena prawie każdej kobiety :) Mój Majkel czasami nie wytrzymuje i mocno się irytuje ukazując ten stan głębokimi westchnieniami :D Cienie MUA wydają się być super, muszę zajrzeć do Pepco. Uwielbiam też infantylne gadżety. Lusterko jest słodkie! Patrząc na Twój szopping mam ochotę znowu wydać na coś kasę!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Myślałam, że taką przypadłość mam tylko ja. Dość uciążliwa, nie powiem :)
      Zajrzyj do Pepco koniecznie! :) Czasem są takie fantastyczne rzeczy, że nic, tylko brać! :)
      I zachęcam do wydania kasy, bo też masz zawsze fajne rzeczy, to chętnie obejrzę :D

      Delete
    2. Hehe, na pewno przy okazji tam podskoczę. U nie pokusa podwójna bo Rossmann drzwi w drzwi z Pepco :)

      Delete
  11. na takie perfumy to chyba nigdy nie bedzie mnie stac

    ReplyDelete
    Replies
    1. a nie próbowałaś zamawiać przez Internet? Tam zawsze jest dużo taniej, a teraz jeszcze dodatkowo są promocje zapachy. Może znajdziesz coś dla siebie :)

      Delete
  12. Mam tą paletkę z MUA też z pepco, tyle, że w innych kolorach i używam jej ostatnio codziennie :D 1 cień robi właściwie cały makijaż, ślicznie rozświetla, robię tylko kreskę, tusz i voila, makijaż oka gotowy :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja używam głównie jeden, czy dwa i też jestem bardzo zadowolona. Ewentualnie trzecim, czarnym - przyciemniam linię rzęs. Trzymają się bardzo, bardzo długo! :)

      Delete
  13. Sporo tego!
    Jak zobaczyłam lusterko to aż mi się oczy zaświeciły :D cudowny pingiwnek, też chcę!! Tak samo jak żele antybakteryjne z Bath&Body na które już mam chęć od dłuższego czasu. I lakiery Essie i... Świetne zakupy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, wiem... sporo... ale za to jakie fajne, nie? :D
      Ja też, gdy zobaczyłam lusterko (nadal będę się trzymać tego, że to sowa zimą :D ), to nie mogłam już bez niego żyć. A żeli w BBW jest tak wiele, że oszalejesz, gdy będziesz sobie wybierać :)

      Delete
  14. Tyyyyyle świetnych produktów, że aż nie wiem który skomentować :D Świetne zakupy!! :)

    Pytałaś na blogu kkommo o żel-peeling z Biedronki. Ja go mam i mi bardzo odpowiada, nie ściera jakoś mocno, ale na co dzień jest idealny :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O! Dziękuję bardzo za odpowiedź, bo nie wiedziałam właśnie, jaki ściera :) Za taką cenę, to się skuszę na pewno :)

      Delete
  15. Cudowne to lustereczko ! <3 Też takie chceee ! *.*

    Zapraszam do mnie :)

    http://neversubmission.blogspot.com/

    ReplyDelete
  16. Sporo fajnych kosmetyków ;)
    Ta paletka MUA kusi mnie już od dawna, ale cały czas usilnie się powstrzymuję :P
    Poza tym teraz to może mi wyjść tylko na dobre, zapasów nie mam już gdzie chować :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. coś o tym braku miejsca wiem :) ale paletka jest malutka, wszędzie się ją wciśnie ;)

      Delete
  17. Lustereczko ♥ Kocham takie gadżety!
    Ufff, dobrze, że mam daleko do Bath&Body Works :) Inaczej mój portfel ucierpiałby przeokrutnie.

    ReplyDelete
  18. Nice products!!!
    Have a good week!!! my g+ and like in bloglovin for your post!!!:)))

    Besos, desde España, Marcela♥

    ReplyDelete
  19. Śliczne te cienie z MUA:)A tak na marginesie to zakochałam się chyba w twoim blogu,chciałabym kiedyś dojść w połowie do twojego poziomu:)Recenzje bardzo dobrze się czyta i są mega wyczerpujące i zdjęcia świetne...ja z tym mam największy problem...ale dopiero zaczynam więc z czasem może wszystkiego się nauczę.Na pewno będę często Cię odwiedzać:)Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och, och... Rozpływam się, gdy czytam takie komentarze :)Mam nadzieję, że będę trafiać do jeszcze szerszego grona, bo to całe blogowanie strasznie mi się spodobało. Tym bardziej miło mi czytać takie słowa, zwłaszcza, że blog ma dopiero 4 miesiące. :*

      Delete
  20. Aluśka! Ty zakupoholiczko :) hehe zakupy są super :) piękne cienie.. a tej kolekcji lakierów to tak Ci zazdroszczę :)
    P.S. Nie ma co zazdrościć opalenizny :) pojedziesz to też się opalisz :) tylko szykuj coś z wysokim filtrem bo słonko pali niesamowicie :) Pozdrawiam :*

    ReplyDelete
  21. Sporo cudowności. MUA, Essie, Uriage, BBW .... ach zazdroszczę :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY