ROZDANIE (aktualizacja)

Moje Pysie! Posłuchajcie!

Ja już jestem praktycznie przeprowadzona, więc wydaje mi się, że nadchodzący tydzień przyniesie regularne publikacje. Muszę się jeszcze troszkę zaaklimatyzować w nowym miejscu, poukładać sobie moją tonę kosmetyków (DOSŁOWNIE TONĘ! :) )  i już wracam do żywych. 

Jak wiecie, przeprowadzka = serce na ramieniu. Wierzcie mi, że bałam się o moje kosmetyki, jak o nic innego. Żeby mi się cienie nie pokruszyły, żeby perfumy się nie pobiły. Prawie wszystko przeżyło. Mówiąc prawie, mam na myśli jedną rzecz, która umarła śmiercią nagłą. 

W związku z tym, odrobinę mi głupio, ale mam nadzieję, że fakt ten zrozumiecie. Umarł mianowicie jeden produkt przeznaczony do rozdania . Mam tutaj na myśli próbkę balsamu do ciała z Lierac'a. Się wziął i się po prostu postanowił wylać! Nie mam pojęcia, jak to zrobił, ale wydaję mi się, że nie pasował mu ścisk w mojej torbie. 


Dlatego musicie (nie macie wyjścia :P) mi wybaczyć, że ta rzecz znika z rozdania. Aby nie było smutku i żałoby, zamieniam go na coś podobnego. Do rozdania wędruje próbka balsamu z Collistara (8ml) . Wybaczycie? :)

Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, to  mam nadzieję, że następne zdanie to zrobi. ROZSZERZAM ROZDANIE! W konkursie może wygrać jeszcze jedna osoba. Drugą nagrodą będzie kolejna paletka Lovely. 



Mam nadzieję, że się ucieszycie i darujecie mi wybuchający balsamik. Rozdanie przedłużam też do 9. lutego, a warunki pozostają bez zmian. 

Pozdrawiam Was serdecznie.
Buziaki!

POPRZEDNI
NASTĘPNY

24 comments :

  1. Replies
    1. Cieszę się, że nie zalał mi innych kosmetyków, bo dopiero by było :)

      Delete
  2. czyli nie trzeba się zgłaszać po raz kolejny?
    jedynie zostanie wylosowana druga osoba, tak ? : )

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie tak :) Dorzucam tylko drugą nagrodę, więc szanse są większe :)

      Delete
  3. o matkoooo! pewnie, że wybaczamy! <3

    ReplyDelete
  4. Mi ostatnio w kuferku na kosmetyki (jednym z wielu zresztą...) wziął się krem i się wybuchł. Terrorysta jakiś. A poszewka w kuferku z tych nie wyjmowalnych, aww... Miałam szorowania. Ciesz się na prawdę, że obeszło się bez większych zniszczeń. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O mój Boże! Nie zazdroszczę! Rozlane kosmetyki, to podwójna tragedia. I modlitwa, żeby nie zniszczyły innych.
      Ja bałam się że zalał mi paletę z Inglota, ale na szczęście okazała się być bardzo szczelna ;-)

      Delete
  5. Ja tak samo wybaczam, złośliwość rzeczy martwych towarzyszy mi dość często więc wiem co to znaczy. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że tylko on był złośliwy i więcej szkód nie narobił ;-)

      Delete
  6. Sama wiem, że przeprowadzka to niezły rozgardiasz. Do tej pory nie znalazłam kilku rzeczy, choć pewnie leżą gdzieś w kartonach :D
    I oczywiście wybaczamy ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja się rozpakowuje powoli, ale nie powiem. Łatwo nie jest :-) i zanim się przyzwyczaję, gdzie co jest, to miną wieki ;-)

      Delete
  7. No i dobrze, że tylko ten maluch, jak mi się raz w walizce rozleciał olejek jojoba to chciałam to wszystko po prostu zostawić na dworcu -.-

    ReplyDelete
  8. No pewnie, że wybaczamy ;) ważne ze reszta dotarła w całości twoich zapasów ;)

    ReplyDelete
  9. Przeprowadzka rządzi się swoimi prawami, więc rozumiemy ;)

    ReplyDelete
  10. Bardzo miła niespodzianka, Myszy wybaczają Ci wszystko :)

    ReplyDelete
  11. Zapraszam do mnie na mini rozdanie!:)
    http://agathevanilla.blogspot.com/2014/02/mini-rozdawajka.html

    ReplyDelete
  12. supeer, że jeszcze jedna osoba może wygrać. oczywiście, że wybaczamy! :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY