ROZDANIE (aktualizacja)
Friday, January 31, 2014
Moje Pysie! Posłuchajcie!
Ja już jestem praktycznie przeprowadzona, więc wydaje mi się, że nadchodzący tydzień przyniesie regularne publikacje. Muszę się jeszcze troszkę zaaklimatyzować w nowym miejscu, poukładać sobie moją tonę kosmetyków (DOSŁOWNIE TONĘ! :) ) i już wracam do żywych.
Jak wiecie, przeprowadzka = serce na ramieniu. Wierzcie mi, że bałam się o moje kosmetyki, jak o nic innego. Żeby mi się cienie nie pokruszyły, żeby perfumy się nie pobiły. Prawie wszystko przeżyło. Mówiąc prawie, mam na myśli jedną rzecz, która umarła śmiercią nagłą.
W związku z tym, odrobinę mi głupio, ale mam nadzieję, że fakt ten zrozumiecie. Umarł mianowicie jeden produkt przeznaczony do rozdania . Mam tutaj na myśli próbkę balsamu do ciała z Lierac'a. Się wziął i się po prostu postanowił wylać! Nie mam pojęcia, jak to zrobił, ale wydaję mi się, że nie pasował mu ścisk w mojej torbie.
Dlatego musicie (nie macie wyjścia :P) mi wybaczyć, że ta rzecz znika z rozdania. Aby nie było smutku i żałoby, zamieniam go na coś podobnego. Do rozdania wędruje próbka balsamu z Collistara (8ml) . Wybaczycie? :)
Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, to mam nadzieję, że następne zdanie to zrobi. ROZSZERZAM ROZDANIE! W konkursie może wygrać jeszcze jedna osoba. Drugą nagrodą będzie kolejna paletka Lovely.
Mam nadzieję, że się ucieszycie i darujecie mi wybuchający balsamik. Rozdanie przedłużam też do 9. lutego, a warunki pozostają bez zmian.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Buziaki!
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
uhuhu wybaczam:D
ReplyDeleteto super :)
Deletea to psikus zrobił ten balsam!
ReplyDeleteCieszę się, że nie zalał mi innych kosmetyków, bo dopiero by było :)
Deleteczyli nie trzeba się zgłaszać po raz kolejny?
ReplyDeletejedynie zostanie wylosowana druga osoba, tak ? : )
Dokładnie tak :) Dorzucam tylko drugą nagrodę, więc szanse są większe :)
Deleteo matkoooo! pewnie, że wybaczamy! <3
ReplyDeleteTo się cieszę! :)
Delete:)
ReplyDeleteMi ostatnio w kuferku na kosmetyki (jednym z wielu zresztą...) wziął się krem i się wybuchł. Terrorysta jakiś. A poszewka w kuferku z tych nie wyjmowalnych, aww... Miałam szorowania. Ciesz się na prawdę, że obeszło się bez większych zniszczeń. :)
ReplyDeleteO mój Boże! Nie zazdroszczę! Rozlane kosmetyki, to podwójna tragedia. I modlitwa, żeby nie zniszczyły innych.
DeleteJa bałam się że zalał mi paletę z Inglota, ale na szczęście okazała się być bardzo szczelna ;-)
Juz czekam na wyniki :D
ReplyDeleteJeszcze tydzień :-D
DeleteJa tak samo wybaczam, złośliwość rzeczy martwych towarzyszy mi dość często więc wiem co to znaczy. :)
ReplyDeleteCieszę się, że tylko on był złośliwy i więcej szkód nie narobił ;-)
DeleteSama wiem, że przeprowadzka to niezły rozgardiasz. Do tej pory nie znalazłam kilku rzeczy, choć pewnie leżą gdzieś w kartonach :D
ReplyDeleteI oczywiście wybaczamy ;)
Ja się rozpakowuje powoli, ale nie powiem. Łatwo nie jest :-) i zanim się przyzwyczaję, gdzie co jest, to miną wieki ;-)
DeleteNo i dobrze, że tylko ten maluch, jak mi się raz w walizce rozleciał olejek jojoba to chciałam to wszystko po prostu zostawić na dworcu -.-
ReplyDeleteNo pewnie, że wybaczamy ;) ważne ze reszta dotarła w całości twoich zapasów ;)
ReplyDeletePrzeprowadzka rządzi się swoimi prawami, więc rozumiemy ;)
ReplyDeleteBardzo miła niespodzianka, Myszy wybaczają Ci wszystko :)
ReplyDeleteZapraszam do mnie na mini rozdanie!:)
ReplyDeletehttp://agathevanilla.blogspot.com/2014/02/mini-rozdawajka.html
supeer, że jeszcze jedna osoba może wygrać. oczywiście, że wybaczamy! :)
ReplyDeleteTo czekam na wyniki :)
ReplyDelete