W końcu udało mi się załapać na jedną sztukę kamuflażu z Catrice. W ramach promocji w Naturze zapłaciłam za niego około 7-8 złotych. Nawet nie wiem dokładnie i nie znam jego ceny regularnej. O ile się nie mylę, jest to 13zł za 3 gramy produktu. Podekscytowana, że w ogóle jest w szafie, capnęłam 010 Ivory i pognałam do kasy, jakby ktoś miał mi go po drodze wyrwać z rąk ;)
W pierwszy dzień promo w szafie Catrice, w Naturze w szczecińskim Molo panowała cisza. Cisza i pustka taka, że aż gwizdało. Dlatego bardzo się zdziwiłam, gdy udało mi się go zdobyć.
Nadmienię jedynie, że się trochę spocił. No kurde, w tych szafach z kosmetykami chyba za mocno grzeją żarówki. Nie wspomnę o wystawionych na wierzch rozwarstwionych lakierach do paznokci.
Dzięki Bogu, nic się nie dzieje z moim kosmetykiem i zachowuje się tak, jak powinien. Mimo wszystko, trochę się przeraziłam tym, co zastałam w szafach.
Produkt jest bardzo kremowy. Moje wyobrażenie o nim było zupełnie inne. Miałam wrażenie, że trafię na coś, co będzie konsystencją przypomniało chociaż odrobinę mus. Tak nie jest.
Jest bardzo kremowy i gęsty. Dobrze się rozprowadza i topi pod wpływem ciepła palców. Idealnie zakrywa większe i mniejsze zaczerwienienia. Świetnie sprawdza się u mnie pod oczami, gdzie mam niezłe cienie. Odpowiednio wcześniej używam kremu pod oczy, więc nie powiem Wam, czy wysusza te okolice, bo mnie to nie spotkało.
Nie wchodzi mi paskudnie w zmarszczki, nie zbiera się w nich i odpowiednio przypudrowany zostaje na swoim miejscu cały dzień. Mówiąc "odpowiednio" mam na myśli fakt, że używam całkiem sporo sypkiego pudru Ben Nye.
Jest bardzo wydajny. Co jest zaletą i wadą jednocześnie. Producent sugeruje, że powinnyśmy zużyć go w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Nie sądzę, żeby udało mi się go zużyć w tym czasie. Będę o niego dbała, żeby mi się nic złego z nim nie wydarzyło i by wytrwał dłużej :)
Nie lubię tylko w takich produktach tego, że się brudzą i przyklejają się do nich różne farfocle. Matko!
Mnie ten efekt zadowala. Cienie są zakryte już przy naprawdę bardzo cieniutkiej warstwie kosmetyku. Tak samo dzieje się z zaczerwienieniami oraz ewentualnymi niespodziankami na twarzy.
Znacie i lubicie? Czy raczej unikacie cięższych rzeczy pod oczami? :)
jak dla mnie nie ma większego szału, aczkolwiek gdyby to tak bardziej przypudrować to czemu nie, efekt murowany :))
ReplyDeleteja go jeszcze nie miałam, ale słyszałam tyle pozytywnych opinii, że w końcu też go kupię :)
ReplyDeleteJak dla mnie jest całkiem fajny:)
ReplyDeleteEfekt na prawdę ładny !:)
ReplyDeleteMam go już kilka miesięcy i jeszcze ani razu nie użyłam ;)
ReplyDeleteMam od miesiąca i bardzo sobie chwalę. Można go też teraz u mnie wygrać w rozdaniu :)
ReplyDeletedużo ostatnio czytałam o tej marce
ReplyDeleteBardzo go lubię ale nie pod oczy.
ReplyDeleteHaha też mnie to wkurza w produktach w słoiczkach czy na paletkach, że pędzelkiem po prostu się nie da przejechać, bo od razu pełno farfocli:P Wolę je wyciągać palcem, a potem poprawiać pędzlem, bo nie mogę patrzeć na 'brudną' powierzchnię:P
ReplyDeleteja jednak wolę lżejsze rzeczy pod oczy ale równocześnie mocno kryjące.. znalazłam swoje trzy i narazie krąże między nimi :/ ta rosa rzeczywiście również by mnie zmartwiła..
ReplyDeleteUwielbiam ten korektor :) Na wyprzedaży kupiłam kolejny na zapas :)
ReplyDeleteA ja chyba mam za suchą skórę, bo zbiera mi się w zmarszczkach pod oczami :(
ReplyDeleteCo nie zmienia faktu, że jest moim ulubieńcem, zakryje wszystko :P
Ja swój zamówiłam w końcu przez internet bo nie mogłam go spotkać w Naturach, ale nie do końca wyrobiłam sobie jeszcze o nim opinię :)
ReplyDeleteBardzo fajny efekt, może się skuszę :D
ReplyDeleteMój ulubieniec. Ja stosuje go na przebarwienia czy jakies krostki. Jest mega wydajny :)
ReplyDeleteU mnie w N. też było spokojnie. Mój korektor na szczęście się nie spocił i jestem z niego zadowolona, aczkolwiek pod oczy się nie sprawdza. :)
ReplyDelete