O tym, że warto czasem grzebać przy kasie || kremowy cień Shiseido

  Hejka!

Dzisiaj taka krótka historyjka z recenzją w tle. Czy Wy też z reguły nie zwracacie uwagi na przecenione rzeczy w Sephorze, czy Douglasie? Już pal sześć, że w tej pierwszej robią coś wrednego i przeceniaki są w najdalszej, najciemniejszej części sklepu. Zanim tam dotrzesz, to już Ci się nic nie chce ;) W Douglasie, takie przeceniaki często są przy kasach. W dużych, szklanych misach. Czasem trafiają się jakieś lakiery, czasem kolorówka do makijażu. 

W ten sposób właśnie, można upolować naprawdę ciekawe rzeczy. Często nawet taniej o połowę, czy więcej. 


Z tego miejsca dziękuję Marcie, która udostępniła swój kosmetyk i dała mi go pomacać, jako pierwszej ;)



Kremowy cień Shiseido standardowo kosztuje 125zł. Ten tutaj kosztował 60zł. Tak, nadal wiele, ale to Shiseido! :D Rozumiecie... 


Kolor jest czysty, perłowy i pełen blasku. Opakowanie, to klasyczny słoiczek, który jest przejrzysty i widać przez niego, z jakim cieniem mamy do czynienia. Co ciekawe, słoiczek nie przekłamuje koloru produktu. 


Sam cień jest niezwykle kremowy i dobrze nakłada się palcem. Oczywiście, nie radzę ładować palców do kosmetyku, jeśli macie długie paznokcie. Ja po hybrydzie nie mogę doprowadzić moich paznokci do ładu i składu, więc ostatnio mam je tak krótkie, że macam sobie palcem we wszystkich moich kosmetykach, w jakich się da ;) Mimo to, cień nakłada się też dobrze syntetycznym pędzelkiem.


Może służyć jako baza, podbijająca inne cienie, które nakładamy na powiekę. Świetnie nada się do mocnego makijażu smokey i delikatnego, i nudnego codzienniaka. Zwłaszcza, jak nie mamy z rana czasu. Fajnie też wygląda nałożony na sam środek powieki, już po nałożeniu wszystkich cieni, po to, żeby maksymalnie wykorzystać jego połyskujący blask. Dobrze spisuje się w kącikach oczu i tak sobie myślę, że mógłby być ciekawym, kremowym rozświetlaczem. Jeszcze tego nie sprawdziłam, ale zrobię to.






Naprawdę niewiele trzeba, żeby pokryć nim całą powiekę. Nałożony lekko, da ładny i dziewczęcy makijaż. Budując jego kolor i krycie, można stworzyć naprawdę intensywną i połyskującą złotą barwę. Długo utrzymuje się na powiece, nie migruje, nie roluje i nie wchodzi w różne dziwne zakamarki powiek. 

Mnie się bardzo podoba, zwłaszcza ze względu na kolor, który niewątpliwie wpada w oko. Cud, miód i orzeszki. Tylko cena spora, jeśli trzeba by było sobie go kupić za regularną kwotę. Jednak jestem łowcą promocji i zdecydowanie bardziej cieszę się z zakupu, jeśli uda mi się na nim zaoszczędzić.

To teraz się przyznajcie. Grzebiecie w takich "przecenionych" miejscach, czy omijacie szerokim łukiem? Mówię Wam, czasami można trafić na perełki ;)


POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY