Craft'n'Beauty, Supernawilżająca pomadka z miodem manuka


Hej dziewczyny! 

Przyszła już totalna jesień, więc dzisiaj postanowiłam, że skupimy się na rzeczy, która według mnie nie powinna być omijana przez cały rok, a szczególnie teraz, gdy za oknem już zimno i ponuro. Mowa oczywiście o nawilżaniu ust. 

Dlaczego to takie ważne?
Estetyczny wygląd. Chyba każda z nas chce wyglądać schludnie i zadbanie. Wyobraźcie sobie, co myśli rozmówca, gdy musi patrzeć na usta, które są reklamą Sahary. Nikt chyba nie czułby zachwytu. 
Podkład pod pomadki. Każda z nas (a przynajmniej znakomita większość) stawia jesienią na ciemniejsze pomadki. Ja z ogromną przyjemnością sięgam teraz po przygaszone czerwienie, fiolety i tym podobne. Najbardziej podobają mi się pomadki matowe, a te - jak wiadomo - potrafią nieźle wysuszać usta oraz podkreślać to, że odpowiednio o nie nie zadbałyśmy.

Dlatego warto poświęcić te kilka sekund na nałożenie balsamu na usta w ciągu dnia, przed nałożeniem makijażu rano, czy wklepaniu grubszej warstwy w wargi już do snu. 


W paczce ambasadorskiej od dziewczyn z Craft'n'Beauty znalazłam balsam do ust. Bardzo mnie to ucieszyło, bo widziałam, że produkt był nowością w ich asortymencie. Poza tym, lubię wszystko, co jest związane z ustami. 


Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale dotarliśmy się.
Zapach mi już nie przeszkadza. Trochę mnie irytował w przejściowym okresie alergii, bo był zbyt drażniący, ale właściwie podczas alergii mój nos drażni każdy zapach.
Po dłuższym użytkowaniu muszę powiedzieć, że jest w nim "coś" takiego, że zapach jest bardzo przyjemny. Wręcz zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno zapach arbuza. I powiem Wam szczerze, że zgłupiałam. Zapach jest słodki, lekko owocowy. Pachnie podobnie do peelingu Winogrono, ale czuję też coś jeszcze. Kurde, sama nie nie wiem, jaki zapach mi się trafił i im więcej go wącham, tym bardziej wymyślam, co to może być. I mam niezłą zagadkę! Waham się między kosmicznym winogronem, a arbuzem. Ręki sobie uciąć nie dam. Ale podoba mi się, lubię takie "nieoczywiste" zapachy ;) 

Mimo to, prośba do dziewczyn z Craft'n'Beauty, żeby na balsamach pojawił się też napis z jego wersją zapachową. Pomogłoby to takim spekulantom, jak ja :) Niby na dole opakowanie dziewczyny napisały "A", ale nie wiem, czy to od Arbuza, czy od Ali, gdy robiły produkty do naszych paczek ambasadorskich. 

Pomadka jest zamknięta w standardowej formie sztyftu, w opakowaniu z pokrętłkiem. 

W składzie same dobroci! Naturalne składniki i same pyszności dla skóry. Ma w swoim składzie miód manuka. Z miodem wcześniej do czynienia nie miałam, ale z ogromną przyjemnością używam żelo-olejku do demakijażu z Clarinsa, który ma w swoim składzie właśnie olej manuka. Poniżej zdjęcie dla fanek składów.


Sztyft jest trochę twardy, ale w zetknięciu z ciepłem ust lekko się topi i zostawia przyjemną, oleistą warstwę na ustach. Ja uwielbiam go używać na noc, po peelingu ust - wtedy rano budzę się z mięciutkimi wargami. Czasem też sięgam po niego rano, gdy wykonuję makijaż. Tak, zawsze przed zaczęciem malowania nakładam balsam na usta. Po ten sięgam jednak, gdy wiem, że będę miała czas się trochę dłużej pobawić przy oku. Wtedy daję mu czas na dobre nawilżenie.

Jak dla mnie, nie ma on smaku. Na stronie sklepu, gdzie możecie zamówić balsam (czyli TUTAJ), znalazłam informację, że w składzie znajduje się miód, który odpowiada za "słodkość" kosmetyku. Dla mnie jest bezsmakowy, co akurat mi pasuje. Czasami te produkty "bez smaku, bez zapachu" mają jednak specyficzny zapach/smak. Tutaj tego nie ma. 

Najlepsze na koniec. Pomadka jest dostępna w czterech smakach:
-kosmiczne winogrono
-arbuz
-kawa latte
-różowa wata cukrowa

Na jaki macie ochotę? Ja z ogromną chęcią wypróbuję watę cukrową, gdy skończy mi się moje opakowanie. Pomadka zachwyciła mnie swoją formułą i nie będę ukrywać, że zdetronizowała kultowy dla mnie Tisane i balsam z The Body Shop z serii miodowej, których używa(ła)m na okrągło. Forma balsamu jest tylko jego zaletą, bo nie muszę grzebać palcem w słoiczku i marnować produkt, gdy mam dłuższe paznokcie. 

Warto też tutaj wspomnieć, że kosmetyk jest dość wydajny.  Cztery miesiące ważności wystarczą w zupełności na zużycie całego balsamu. Jego cena to 12.90zł za 5g mieszanki naturalnych nawilżaczy.


Co o nim myślicie? Czujecie się skuszone innymi smakami?
I dajcie mi znać, czy jesienią zwracacie większą uwagę na pielęgnację swoich ust, czy jednak traktujecie je po macoszemu. 

A ja lecę się powoli szykować, bo jutro kolejne Secrets of Beauty w Warszawie. Planuję napad na MACa. Trzeba się wyspać :)

POPRZEDNI
NASTĘPNY

12 comments :

  1. Ja właśnie szukam czegoś dobrego do moich popękanych ust :)

    http://thisenemyofmine.blogspot.com/

    ReplyDelete
  2. Miód manuka, liście manuka- wszędzie teraz tego pełno ;-) Ja się dzisiaj zaopatrzyłam w słynny balsam z nuxe i jestem ciekawa czy zda u mnie egzamin...

    ReplyDelete
  3. Nawet nie widziałam, że na dole opakowania jest jakaś literka :D Ja mam literkę "G" i nie wiem co ona oznacza :D. Moja pomadka pachnie w 100% tak samo jak winogronowy peeling więc wychodzi na to, że mam kosmiczne winogrono :D

    ReplyDelete
  4. ja też mam A pod spodem i to jest arbuz, bo pytałam dziewczyn :) Co ciekawe arbuza tam poczułam dopiero po ok 3 tygodniach stosowania, kiedy miałam chore zatoki i zatkany nos, a co za tym idzie inaczej czułam wszystkie zapachy :)

    ReplyDelete
  5. Mam walizke pomadek, ale tę też bym chciałą;).

    ReplyDelete
  6. Ja codziennie wieczorem nakładam grubą warstwę balsamu do ust Tisane i idę spać. Odkąd tak robię moje usta już nie są popękane:-)

    ReplyDelete
  7. bardzo lubię takie pomadki :)

    ReplyDelete
  8. Chętnie bym wypróbowała bo szukam porządnych nawilżaczy do ust :)

    ReplyDelete
  9. W moim przypadku - to była miłość od pierwszego....

    ReplyDelete
  10. Czy ja wiem czy 4 miesiące wystarczą. Wydaje mi się, że to mało jak na pomadkę, no ale coś za coś! Naturalność nie ma dłuuuuugiej daty ważności ;P
    No i halo?! kosmiczne winogorno?! :D
    Mega pomysł jeżeli o to chodzi :D

    ReplyDelete
  11. Na-na-na-na, właśnie zobaczyłam, że Craft'n'Beauty mają pracownię rzut beretem od mojego biura. W środę idę na zakupy <3

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY