HAUL ZAKUPOWY





No to nadeszła wiekopomna chwila! ;) Dzisiaj pora na kilka słów i mnóstwo zdjęć z haulem zakupowym ostatnich miesięcy. Naprawdę sporo kosmetyków wpadło do mojej kosmetyczki ostatnio, a mi nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się z tych nowości. Tym chętnie dzielę się z Wami dobrą nowiną.

Co więcej, za chwilę wylatuję do Norwegii i – daj Boże – czeka mnie kolejna porcja dobroci z zagranicy. Tym razem, będzie sporo nowości z amerykańskiej Sephory. Ale, to będzie za chwilę, a teraz jest… teraz:) Zaczynamy!

Jakiś czas temu wygrałam w konkursie Sephory Hot Hour. I mimo tego, że paczka powinna do mnie dotrzeć pod koniec lutego, to dotarła dopiero niedawno, dosłownie kilka dni temu. Słabo, prawda? Nienawidzę tego, że firmy nie stosują się do własnego regulaminu. Nas, uczestników on obowiązuje, ich już niespecjalnie. I rozumiem poślizgi, że o kilka dni przesunie się wysyłka, ale gdy w regulaminie jasno napisali, że mają 21 dni na wysłanie paczki, a mijają prawie dwa miesiące, to coś jest nie tak. Może patrzyłabym na to bardziej przychylnym okiem, gdyby sami informowali mnie o opóźnieniach. A tak, z tygodnia na tydzień sama musiałam się dopytywać, czy są jakieś komplikacje z nagrodą. Była radość, a teraz pozostał niesmak.

W każdym razie, w paczce znalazłam cztery produkty, które są nowościami na polskim rynku. Są to: paletka Chocolate Bar Too Faced, zielona maseczka GlamGlow, maskara Sephora oraz podkład typu Cushion od Lancome. I nie, nie dołączyli przeprosin :) 



Niedawno odwiedziłam też Warszawę i byłam na dwóch eventach. Pierwszym z nich było przepyszne i bardzo zdrowe śniadanie z Shiseido, i moimi blogowymi ulubienicami ;) Tam zostałyśmy zapoznane z nowością na naszym rynku, czyli malutkim, ale pojemnym produkcie o nazwie Multi-Solution Gel. Poszerzył on tym samym rodzinę Ibuki, której set otrzymałyśmy, by zapoznać się z serią bliżej. Seria Ibuki skierowana jest do młodych kobiet, w wieku od 20-30 lat, czyli coś dla mnie. Każda z nas została też obdarowana japońską laleczką, która symbolizuje harmonię w życiu. Oh, jak ja lubię spotkania z Shiseido! 


Następnie, na szybkiego zabrałyśmy się z Subi, Siouxie, Martą i Eweliną w taksówkę, i pojechałyśmy na event nowej marki SHEDOR. Jak się okazało, byłyśmy już spóźnione i przegapiłyśmy moment oficjalnej prezentacji. Niczego jednak nie straciłyśmy, ponieważ dziewczyny z bloga Bless The Mess poprowadziły dla nas indywidualną prezentację, taką wiecie – eksklusiv ;) Każda z nas otrzymała też set z produktami tej marki. Mam tutaj na myśli krem do twarzy z pędzlem do jego nakładania oraz suplement diety poprawiający kondycję i wygląd skóry. Był też czas na szybką rozmowę, zapoznanie się z paroma osobami oraz (znowu) jedzenie. I mimo że miałam trzymać dietę, to pozwoliłam sobie na mniej niż połowę malutkiej porcji kremu brulee. Jadłam już ich kilka w swoim życiu, ale ten był najpyszniejszy ze wszystkich!



Potem szybko, szybko na pociąg, zahaczając o Złote Tarasy i Bath&Body Works. Tam kupiłam 4 żele do rąk (ale nie jestem zadowolona, wyjątkowo nie było wyboru, a ja jakoś tak… nie wiem, niepotrzebnie brałam wanilię podwójnie nawet jej wcześniej nie wąchając. Ten zapach jest nie dla mnie). I skusiłam się jeszcze na 3 wody toaletowe. Była akurat promocja 3 za 2, a jedna z wód miała i tak powędrować do mojej mamy, więc kupiłam 2x Twilight Woods i raz Dark Kiss.


Będąc u Kuby w Gdańsku, kręciłam się po sklepach to tu, to tam. Z okazji rocznicy miałam dostać perfumy (kolejne), ale ostatecznie zrezygnowałam z tego pomysłu, stwierdzając, że żaden zapach mnie w perfumerii nie zachwycił. Do każdego miałam jakieś „ale”. Wybraliśmy się więc do The Body Shopu, w którym panowała wtedy promocja -50% na drugi produkt do pielęgnacji twarzy. W ten sposób nakupowałam mnóstwo kosmetyków. Skusiłam się na dwa produkty z serii rumiankowej, na które ochotę miałam już od bardzo, bardzo dawna. Padło na masło do demakijażu i olejek do tego samego celu. Skusiłam się też na kremowy płyn do mycia twarzy, który kiedyś chwaliła JuicyBeige, którą bardzo lubię czytać i zdarzyło mi się już kupić kilka rzeczy z jej polecenia. Ze wszystkich byłam zadowolona, więc mam nadzieję, że i z tego będę. Ostatnią rzeczą jest mgiełka do twarzy z witaminą C. Właściwie skusiłam się na nią tylko dlatego, że już nie wiedziałam co mam dobrać, a szkoda mi ostatnio mojego toniku z Boscia. 





W Gdańsku też udało mi się w końcu dorwać olejek Clarinsa, Instant Light Lip Comfort Oil. Z olejkiem to on ma mało wspólnego, bo konsystencją przypomina raczej błyszczyk, ale ma za to nawilżające właściwości, którymi może się pochwalić właśnie olejek. Udało mi się dorwać ostatni limitowany kolor, 02 Raspberry. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak ciężko go dostać. Objechałam Szczecin, zahaczyłam Warszawę i sprawdzałam w wielu Douglasach w Trójmieście. Na szczęście się udało.



I jeszcze róż z NARSa, Orgasm. Ten przywiozła mi ze swojej podróży Agwer :) Namówiła mnie na zakup i koniec, nie mogłam się oprzeć pokusie posiadania kolejnego różu.




Wpadły też mi dwa nowe kosmetyki pielęgnacyjne szczecińskiej marki Clochee. Do testów załapało się serum do twarzy oraz płyn micelarny. 



I to by było na tyle. Całkiem sporo tych nowości, prawda? ;) A Wy? Co ostatnio sobie kupiłyście?
I tak, zaraz po wylądowaniu w Norwegii pstrykam zdjęcia moich zamówień z amerykańskiej Sephory, więc spodziewajcie się drugiego haulu już niedługo :)

POPRZEDNI
NASTĘPNY

42 comments :

  1. Tak bardzo bym chciała tą paletkę z Too Faced!
    A co do zakupów to ciekawa jestem tej maseczki Glam Glow, bo wiele dobrego słyszałam na zagranicznym YT o nich :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kto wie, może Ci się poszczęści w rozdaniu ;)
      Ja już mam jedną maseczkę, niebieską - nawilżającą. I opinię oczywiście wydam po pewnym czasie, ale ogólnie stwierdzam, że te maseczki są fajne, ale nie są warte takiej kasy. Kupiłam, używam, jestem zadowolona, ale raczej ponownie się nie skuszę, bo za dużo grosza kosztują.

      Delete
  2. Cudowna gromadka :) Sama chętnie większość bym przygarnęła :)
    Bardzo jestem ciekawa marki Shedor, czy rzeczywiście jest tak dobrze jak tyle szumu w blogosferze :) na swojej liście mam też markę Clochee i ten olejek z Clarins - jego chyba pragnę najbardziej :)
    Udanych i owocnych testów życzę :) pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szum jest dość spory, w końcu marka wchodzi na polski rynek. Na razie nie będę wyrokować nad działaniem kremu, bo mam do wykończenia inny :) W każdym razie, opakowaniami mnie kupili - są przepiękne.

      Delete
  3. No, no piekne nowosci :) Orgasm z NARS mam, ale szczerze mowiac nie lubie go, znacznie bardziej wole Deep Throat albo Angelike jesli chodzi o NARSowe roze :) Dorwalas olejek z Clarins, farciara, u mnie ich juz nigdzie nie bylo ...
    Czekam na kolejny haul z nowosciami z US ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Troszkę się bałam, że Deep Throat będzie lepszy, ale nie jestem szczególnie zawiedziona. To "jedyny" róż błyszczący w mojej kolekcji. Resztę mam w matach i innych tonacjach. Ten jest niemal identyczny, jak mój pierwszy różowy zakup, czyli Rose D'or od Bourjois. Porównanie jeszcze pojawi się na blogu :)

      Delete
  4. o mamo! ile cudowości!
    marzy mi się ta paletka i ten róż <3

    ReplyDelete
  5. Alu, literki w tytule posta Ci się przestawiły ;)
    Nowości fajowe! Niedawno skończyłam to masło do demakijażu TBS, tęsknię za nim! To świetny produkt.
    Olejek do ust z Clarins wygląda bardzo ciekawie, spodobał mi się już, jak Lilly Pebbles go pokazywała chyba na swoim YT, ale nie napotkałam go jeszcze nigdzie w Krakowie ;)
    Miłego pobytu w Norwegii!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za czujność! :* Nie zwróciłam na to uwagi ;)
      Ja na razie jestem zadowolona, zabieram je w podróż, bo będzie się fajnie używać :)

      Delete
  6. Na paletkę Chocolate Bar Too Faced mam bardzo ochotę :). Też nie lubię jak firmy nie potrafią wywiązać się z regulaminu, który same stworzyły. Niby wygrałaś, a jeszcze musiałaś się prosić - słabe to trochę z ich strony. Dużo fajnych rzeczy :)

    ReplyDelete
  7. Piękne nowości :) kilka z nich znam :)
    mam też Multi-Solution Gel choć w przedziale wiekowym się nie mieszczę :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oooooj tam, kto by zwracał uwagę na lata :D

      Delete
  8. Świetne zakupy, róż bardzo mi się podoba:)

    ReplyDelete
  9. Bardzo fajne nowości :) Ciekawi mnie ta mgiełka z witaminą C :)

    ReplyDelete
  10. Szczecińskie sephory takie biedne ;( Jestem ciekawa tego tuszu z Sephory, miałam ich kilka i zawsze było takie jedno wielkie MEEH. NARS ORGASM <3 taki cudowny!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Recenzja jeszcze się pojawi, ale ten tusz, to... tragedia :/

      Delete
  11. Same cudowności! Mi ostatnio wpadło też trochę nowości, kilka rzeczy totalnie potrzebnych, kilka zachcianek. Ah być kobietą;)

    ReplyDelete
  12. Ile wspanialosci! Pozazdrościć :))

    ReplyDelete
  13. Oj jak ja ci tych perfumów z bbw zazdroszczę! Piękne zapachy!

    ReplyDelete
  14. Sporo tego :) Wszystko ciekawe, ach zazdroszczę takich zakupów.

    ReplyDelete
  15. Zainteresowała mnie zupełnie dla mnie nieznana firma Shedor. Mam o czym czytać;).

    ReplyDelete
  16. Trochę się tego nazbierało:-) najbardziej zaciekawiło mnie masełko do demakijażu z TBS

    ReplyDelete
  17. Same smakołyki! Masło do demakijażu TBS miałam, wspominam bardzo miło :)

    ReplyDelete
  18. cudowny haul zakupowy, super kosmetyki, jestem ciekawa ich recenzji :-) zaciekawiła mnie ta nowa marka Shedor, a kosmetyki Clochee chodzą za mną od dłuższego czasu

    ReplyDelete
  19. Bardzo mi miło, mam nadzieję, że i tym razem moja rekomendacja Cię nie zawiedzie:) Czekam na Twoją opinię o olejku do demakijażu z TBS, oraz całej serii Ibuko, bo ciekawi mnie ona bardzo. No i zazdroszczę Ci, że dorwałaś ten olejek do ust Clarins, ja go w Szczecinie dorwać nie mogę, online też ciężko:( Miłego testowania nowości:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję, że jeszcze trafi do perfumerii, bo jest wart zakupu, naprawdę :)

      Delete
  20. świetne nowości ale najbardziej zazdroszczę paletki Too Faced :)

    ReplyDelete
  21. Aż zazdroszczę tylu rzeczy do testowania! Zawsze pragnęłam Chocolate Bar Too Faced, ale jeszcze się nie złożyło... No i kolejny raz się przekonuję, że Clochee ma przepiękne etykiety ;).

    ReplyDelete
  22. Super się prezentują te wszystkie nowości, część z nich sama miałabym ochotę wypróbować :) Sephora nie popisała się z tą wysyłką nagrody, ale tak to już jest, koniec końców dobrze że w ogóle przesyłka doszła :)

    ReplyDelete
  23. Sporo tego! Ja ostatnio też się nieźle zaopatrzyłam, mam haule w 2 albo 3 postach. :D A róż z Nars mi się marzy. <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. No u mnie właśnie poleciał drugi ;) I boję się, że będzie jeszcze trzeci :D

      Delete
  24. Jestem bardzo ciekawa kosmetyków shisheido :-) na olejek z clarinsa też mam ochotę :-) powiedz mi jak się sprawuje u Ciebie te rumiankowe masło do demakijażu z TBS? Bo też mam zamiar się na nie skusić, ale nie wiem czy warto :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na razie jest ok. Jest świetne na podróże, bo nic się nie wyleje :) Dobrze zmywa makijaż i do tej pory nic złego się nie wydarzyło. Mam nadzieję, że będzie tak dalej :) Może mam małe zastrzeżenia do tego, że jest go mało, a kosztuje sporo. Wydaje mi się, że za tę cenę powinno być go więcej.

      Delete
  25. Niesamowite nowości - dla mnie to gromada perełek kosmetycznych, upragnionych przez większosć z nas :)

    A w Norwegii zawsze polowałam w LUSH'u ;)

    ReplyDelete
  26. Udane zakupy :) A paczka z Sephory świetna. Ta paleta wygląda tak apetycznie :) Czytałam o niej same dobre opinie :)

    ReplyDelete
  27. Brałabym wszystko! Szczęściaro! :)

    ReplyDelete
  28. Marka Clochee już długo chodi mi po głowie - chcę właśnie wypróbować to serum i micela :) Za jakiś czas w nie zainwestuję, gdyż podobają mi się ich składy.
    Dołaczam :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY