Semilac Mint i ratowanie złamanego paznokcia!


Mięta, to kolor, który dominuje w mojej garderobie oraz rzeczach, którymi się otaczam, zwłaszcza wiosną i latem. Dlatego tak mocno kojarzy mi się z ciepłymi miesiącami i dobrym samopoczuciem. I właśnie teraz sięgam po nią najczęściej. 

Na hybrydy przestawiłam się jakiś czas temu. Nie ukrywam, że nie mam zamiaru wrócić do normalnych lakierów. Właściwie nie wiem, dlaczego trzymam jeszcze pudełeczka z lakierami Essie i resztą, bo... prawdopodobieństwo zejścia się jest bardzo niskie ;) 

Hybryda ląduje zarówno na paznokciach dłoni, jak i stóp. I jest tak wygodna, że naprawdę nie mam ochoty wracać do poprzedniego sposobu malowania paznokci. Tak, kolor pozostaje niezmienny przez około dwa tygodnie, ale nie przeszkadza mi to, bo daje mi to komfort, że nic mi nie odpryśnie, nic się nie zniszczy. Manicure jest idealny przez całe dwa tygodnie i jedyne, co przeszkadza, to odrost. Nawet błysk lakieru pozostaje taki sam, a kolor się nie odbarwia, jak w przypadku innych (według mnie gorszych) lakierów hybrydowych. 


Złamany? 

Ostatnio złamałam paznokieć. Niestety, było to z mojej winy. I tak cud, że nie stało się gorzej. W każdym razie, nie chciałam rezygnować z długich paznokci i ich wszystkich skracać, więc uznałam, że w ruch pójdzie Semilac Hard, do którego ostatnio przekonałam się bardziej, niż przy poprzednim wpisie. Teraz już wiem, jak go używać, żeby nie wyglądał na taki "gruby" i stara prawda życiowa się sprawdziła - trening czyni mistrza. Wpis o nim tutaj .

W każdym razie, nałożyłam na paznokcia (od spodu zabezpieczyłam go szablonem, który pozwolił mi ładnie "skleić" paznokieć) małą ilość Semilac Hard, którą utwardziłam, jak normalny każdą inną hybrydę w lampie. Na zdjęciu widzicie przed i po. Po wyjęciu z lampy spiłowałam górną warstwę, tak by wyrównać płytkę i by nie było żadnych wybrzuszeń. Nie uwieczniłam już tego na zdjęciu.

I gotowe! Kolejne dwa tygodnie bez zniszczonego paznokcia. Mogę spać spokojnie i nie martwić się, że moje paznokcie będą musiały być drastycznie skrócone. Prawda, że wygodne?  


Czas na miętę! 


Mnie akurat trafiła się trochę felerna buteleczka, bo aplikator w postaci pędzelka jest trochę irytująco wykrzywiony, ale to pewnie wada fabryczna. Nie przeszkadza to jednak w nakładaniu koloru, więc nie mam problemu, żeby pokryć równomiernie płytkę paznokcia. Mięta ma to do siebie, że wydaje się trochę smużyć, ale wierzcie mi, to tylko takie wrażenie. Manicure wychodzi mi zawsze idealny. 


W każdym razie, miętowe kolory, które do tej pory lądowały na moich paznokciach, były piękne z reguły przez dzień-dwa. Zwłaszcza Essie, który kochałam i nienawidziłam równocześnie, miał do tego tendencję. Po paru dniach były widoczne mikrouszkodzenia, pęknięcia, delikatne odpryski. Hybryda jest pięknie błyszcząca, soczyście intensywna i po prostu idealna do momentu, w którym zapragniemy nowego koloru.



Semilac Hard kupicie tutaj KLIK
Semilac Mint 022 kupicie tutaj KLIK

Lubicie hybrydy? Czy kompletnie nie przekonuje Was ta idea?



POPRZEDNI
NASTĘPNY

17 comments :

  1. Ja mam teraz taki plan, że jeżeli Herome mi nie pomoże, przerzucam się na hybrydy. Pójdę sobie u kogoś zrobić migdałek i potem już sama będę sobie robić w domu. Mam dość ciągle złamanych, brzydko wyglądających paznokci :/

    ReplyDelete
  2. O rety! Jaki piękny kolor! Uwielbiam miętę! <3

    ReplyDelete
  3. Kurczę, ja mam kłopot z dojściem tak blisko skórek lakierem, przy jednoczesnym niezalaniu ich. Przez to hybryda trzyma się dużo krócej, bo po tygodniu już zaczyna odłazić płatami.

    ReplyDelete
  4. Genialny sposób... ale ja nie robię hybryd :)

    ReplyDelete
  5. Co do zapasów essiaków... słyszałam że zmieszanie zwykłego lakieru z topem hybrydowym daje ratunek pełnym, przykurzonym szufladom :D
    Paznokcie piękne, może kiedyś też nabiorę wprawy :)

    ReplyDelete
  6. Mam obecnie prawie identyczny kolor na paznokciach, jest piękny :)

    ReplyDelete
  7. Świetny sposób na złamany paznokieć, moje są w opłakanym stanie po zdjęciu żeli, które robiła mi kosmetyczka. Są cienkie jak papier i obcinam je na zero bo się łamią cały czas. Zamówiłam 8 nowych kolorów hybrydy i czekają na lepsze czasy :)

    ReplyDelete
  8. Miętuś cudowny- ja też bardzo lubię hybrydy przez ich trwałość, jednak zmywanie ich jest dla mnie totalną masakrą, ogólnie, nienawidzę piłowania polerowania itp- od samego wspomnienia na ten temat włos na skórze się jeży, ale jak mus to mus ;)

    ReplyDelete
  9. Bardzo ładny kolor :). Ja na razie trzymam się normalnych lakierów, ale nie wykluczam, że jak raz spróbuję hybryd to przy nich zostanę :P

    ReplyDelete
  10. Też mam ten kolor aktualnie na paznokciach, tylko, że w połączeniu z odcieniem banana :)

    ReplyDelete
  11. śliczny kolor, ja hybrydy miałam robione na swój ślub i jestem zadowolona :)
    fajny blog, obserwuję jeśli możesz zaobserwuj mój :)

    syllenadagga.blogspot.com

    ReplyDelete
  12. Jedna rzecz mnie wnerwia w hybrydach - ich zmywanie!! Doprowadza mnie to do szaleństwa, póki co zostaję przy zwykłych lakierach, 5 dni to dla mnie całkiem niezły wynik;)

    ReplyDelete
  13. hybrydy mi się zawsze podobały, ale nigdy nie miałam okazji ich zrobić :)

    ReplyDelete
  14. odważyłam się w końcu kupiłam zestaw semilaców i od 2 miesięcy robię hybrydy sama. Żałuję, że nie kupiłam minta, spodobał mi się teraz podczas przeglądania Twoich zdjęć. Semilaci wytrzymuja na moich paznokciach prawie 3 tyg. dziwie się, że tak długo męczyłam się ze zwykłymi lakierami, które odpryskiwały mi po 2 dniach

    ReplyDelete
  15. Kolor piękny, natomiast hybrydy są nie dla mnie, zostaję przy tradycyjnym malowaniu pazurów:)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY