Yves Saint Laurent, Velupte Tint-In-Oil


To jeden z tych produktów do ust, na które czaiłam się bardzo długo. Gdy tylko pierwszy raz usłyszałam o nim u brytyjskich vlogerek, wiedziałam, że musi być mój. Niestety, nie było łatwo go dorwać.

Kupiłam go w norweskim sklepie internetowym i kosztował mnie około 125zł. Zdecydowałam się na kolor 08, chociaż miałam ochotę na piąteczkę albo szósteczkę, które są wiecznie wyprzedane. I powiem szczerze, że lepiej trafić nie mogłam.

Marlena z bloga Black Raspberry trochę narzeka, że jej kolor nie wygląda dobrze na jej odcieniu warg. Ja natomiast zdecydowałam się na coś w rodzaju jasnego fioletu, który na moich, lekko różowych z natury ustach wygląda fenomenalnie. Fakt, byłam zmuszona wziąć ten kolor (bo byłam zawzięta i stwierdziłam, że muszę któryś mieć)



Zapach jest nieziemski! Wszyscy się nim zachwycają i się im w ogóle nie dziwię. Jest naprawdę przecudowny i przywołuje na myśl soczyste owoce lata.

Aplikator w olejku jest ciekawy. Z jednej strony i z drugiej, idealnie dopasowuje się do tego, żeby ładnie pomalować nim usta. Jest specjalnie do tego stworzony, żeby dolna część była idealna do pokrycia górnej wargi, a górna - analogicznie - do dolnej. Widzicie to na zdjęciach. 



Trwałość produktu określiłabym, jako zadowalającą. Po tym, jak olejek zniknie z ust, pozostaje po nim przyjemne nawilżenie, a usta są pokryte delikatnym kolorem, który dzięki zawartemu tintowi, wgryzł się w wargi. To taki produkt pielęgnacyjny, chociaż jest kompletnie inny od swojego "podobnego" w nazwie konkurenta, czyli olejku do ust Clarinsa. Clarins ma gęstą i lepką konsystencję. Tak, YSL ma zdecydowanie więcej wspólnego z olejkiem - jest lekki, tłustawy i... no, olejkowy ;) 

Na rynku produktów do ust jest ostatnio jakaś tendencja do tego, żeby pielęgnować usta podczas ich pięknego wyglądu. Na tym właśnie polega idea olejków do ust, która błyszczą się, jak klasyczny błyszczyk (lub tint), ale dają maksimum nawilżenia oraz komfortu. 

Stylowe opakowanie, jak w każdym produkcie YSL, jest bardzo eleganckie i wygląda dość luksusowo. Każdy z olejków ma swój kolor, który ukryty jest pod logo marki, więc nie ma problemu z rozpoznaniem tego, co znajduje się w środku. 


Jestem z niego bardzo zadowolona. Żałuję, że produkt ten nie jest dostępny w Polsce, ale może YSL pomyśli o wprowadzeniu go na nasz rynek. 

Spodobał się Wam? Co sądzicie o tej całej modzie na olejki do ust?



POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY