Kolejny brązowo-złoty cień w mojej kolekcji - Bobbi Brown, Sunlit Bronze



Jestem bardzo monotematyczna, jeśli chodzi o wybory cieni do powiek. W mojej toaletce znajdziecie całe mnóstwo cielistości, brązów, złota... Rzadko zdarza mi się kupić coś odpałowego, jak np. paletka zielonych cieni MAC (klik!)

Gdy kupiłam Long Wear Gel Sparkle Shadow nr 4 Sunlit Bronze  z Bobbi Brown, nawet nie myślałam, że to "milionowy" z tego rodzaju w moich zbiorach. Ma on w sobie jednak coś zupełnie niezwykłego i ta niezwykłość wyróżnia go na tyle mocno, że powinnyście przyjrzeć mu się bliżej, razem ze mną. 

Miałam przyjemność go już przetestować i szczerze powiem, że jestem zachwycona jego trwałością. To kremowy cień oraz eyeliner w jednym. Może śmiało posłużyć, jako jedyny produkt na powiece, ale też pięknie zachowuje się, jako baza pod następne kolory, wzbogacając ich pigmentację i dodając dramatyzmu. Nie mogłam znaleźć go na stronie Douglasa, więc nie wiem, jaka jest jego cena w Polsce.  Myślę jednak, że będzie ona oscylować w granicach 120zł.


BAZA

Baza z niego świetna. Nie potrzebuję używać bazy z Urban Decay, gdy nakładam go na całą powiekę. Zachowuje się, jak klej - przyciąga pięknie wszelkie później nałożone cienie, dając przy okazji jeszcze chwilę, by wszystko rozblendować. Jednak, gdy zastygnie, jest nie do ruszenia. Naprawdę, nie ma mowy, żeby makijaż zebrał się Wam w załamaniach.


CIEŃ

Jest lekki i kremowy, łatwo się rozprowadza i długo utrzymuje. Nie ma też większych problemów przy jego rozcieraniu. Jest odporny na wodę, pot i wilgoć. Nie jest mu straszna paskudna pogoda - utrzymuje się na powiece idealne. A o tym, że w szybki sposób załatwia cały makijaż, to chyba wspominać nie muszę. 


EYELINER

Po pierwsze, brązowy eyeliner jest mniej dramatyczny, niż czarny. W związku z tym, nie ma co się bać. Ja co prawda, żeby uzyskać taki efekt, jaki widzicie na zdjęciach, musiałam nałożyć dwie warstwy tego kosmetyku, ale jedna jest na tyle delikatna i naturalna, że świetnie spisze się do delikatnego makijażu. Ja jednak chciałam, żeby kreska była bardziej widoczna. Oczywiście, jak można by się tego po mnie spodziewać, kreski wyszły mi trochę... inne, powiem to delikatnie :) 



Ja z Bobbi Brown na razie mam tylko dwa pędzle do makijażu (które serdecznie polecam! Wstyd, że jeszcze ich nie chwaliłam na blogu, nadrobię to!). Ten cień to mój pierwszy kosmetyk makijażowy. Jestem z niego bardzo zadowolona i lubię go za to, że wytrzymuje na powiekach cały dzień. Jest naprawdę trwały. 

Co mogę więcej powiedzieć? Polecam go, mocno! 

Na koniec zostawiam Wam moje namiary na Snapchata! Zaczęłam się tam udzielać. 
@Amk2803 

Instagram pozostał bez zmian - tam też Was zapraszam! KLIK

Macie jakieś kosmetyki Bobbi Brown? Jaki jest Wasz ulubiony cień w kremie?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY