Hot! Chanel #EyeCanBe


Chanel zaskoczyło mnie w tym sezonie najnowszą kolekcją kosmetyków do makijażu oka, której hasło promujące, to #EyeCanBe. Twarzą kampanii jest Kristen Stewart, która według wielu uważana za aktorkę o jednym wyrazie twarzy, dla mnie - idealnie pasuje do powierzonej przez Chanel roli. Jestem absolutnie zdumiona, jak pięknie wygląda na zdjęciach wykonanych przez Mario Testino i wierzcie mi, w związku z tym postanowiłam wyjść ze swojej strefy komfortu i niedługo pokażę się Wam w odsłonie, której jeszcze u mnie nie widzieliście.  

Marka doskonale wpasowała się w moje aktualne przygody z podkreślaniem brwi. Nie byłam pewna, czy nie chcę spróbować na nowo używać cieni do brwi, więc paleta La Palette Sourcils de Chanel była w tym okresie strzałem w dziesiątkę. Występuje w dwóch wersjach kolorystycznych, 40 oraz 50. Ja posiadam pierwszą z nich i to ją pokażę Wam dzisiaj. Zacznę jednak od tego, że jestem zauroczona zestawem miniaturowych urządzeń do stylizacji brwi. W środku znajduje się jedna z najsłodszych pęset, jakie widziałam na oczy. Ponadto znajdziemy też pędzelek do malowania brwi oraz grzebyczek do ich przeczesania. Na co dzień jednak wybieram do aplikacji cieni pędzelka do brwi z Zoevy 322. Zestaw z opakowania sprawdzi się na pewno w wyjazdowej kosmetyczce. Cienie w palecie są bardzo naturalne i neutralne. Jaśniejszym odcieniem wypełniam brwi od ich początku do 3/4, a na resztę nakładam ciemniejszy cień. 




Gdy pokazywałam Wam przesyłkę od Chanel na moim Snapie (@amk2803), mówiłam wtedy, że nie miałam, jak na razie szczęścia do maskar wysokopółkowych. Do tej pory większość tuszy do rzęs, których używałam, a które kosztowały krocie, nie spełniało moich oczekiwań. I oto pojawiła się ona, Dimensions de Chanel Mascara. Pojawiła się w trzech odcieniach: Noir, Brun oraz Cobalt. Nie ukrywam, że jako posiadaczka niebieskich oczu oraz miłośniczka tego koloru, z chęcią wypróbuję też niebieską wersję tego tuszu. Jednak Noir, który posiadam, to intensywny odcień czerni. Szczoteczka, które jest w moim typie, to standardowa, gęsta spiralka stworzona z włosia. To taka maskara, która zawiera po trochu większości z funkcji, których szukam w tego typu kosmetyku. Dodaje objętości, ładnie rozdziela, odrobinę przedłuża rzęsy i pięknie utrzymuje podkręcenie. Co ważne, nie osypuje się w ciągu dnia. A makijaż oka z jej wykorzystaniem wygląda naturalnie i dziewczęco. W opakowaniu zaskoczyło mnie niewątpliwe podobieństwo do wyglądu kultowych pomadek Rouge Coco. 


Na koniec prezentacji tej przepięknej kolekcji zostawiłam sobie największy smaczek. Kremowe cienie Stylo Eyeshadow od Chanel zaskoczyły mnie swoją konsystencją. Wykręcane cienie w kredce, to nie jest nowość w zbiorach marki. Jednak, wraz z nową kolekcją makijażu oczu, nie mogło zabraknąć kilku nowych kolorów Stylo Eyeshadow. 




Bleu Nuit 207, który jest głębokim granatem z drobinkami. Intensywny i metaliczny w ołówku, po nałożeniu na powiekę i roztarciu pędzelekiem ukazuje swoje kobaltowe podtony. Najchętniej używam go, jako zagęszczenia linii rzęs. Podbija kolor mojej tęczówki, a mnie ostatnio bardzo podoba się taki efekt. 

Vert Grise 197, to zieleń khaki, która przemawia do mnie najmniej z całej kolekcji nowości. To po prostu kolor, który nie jest w mojej estetyce. Jednak, taka metaliczna zieleń może okazać się idealną wymówką by wyjść ze swojej strefy komfortu. 

Szampański, złoty kolor odcienia Beige Dore 157, to dla mnie kremowa, lepsza wersja Mary-Lou Manizer od theBalm. Znakomicie wygląda w pośpiechu rozmazany na całej powiece, a jako rozświetlenie wewnętrznych kącików wygląda, jak prawdziwa iskierka.Nie boję się go nałożyć też na szczyty kości policzkowych, ponieważ po rozblendowaniu wygląda po prostu bosko!

Podoba mi się ich kompaktowość oraz fakt, że śmiało można zabrać je w każdą podróż, czy nawet do kosmetyczki w torebce. Ich przyjemna, żelowa konsystencja sprawia, że są naprawdę łatwe w użytkowaniu. Są miękkie, pozwalają się blendować i stopniować. Dają chłodne uczucie na powiece (przyjemne podczas wykonywania makijażu latem) i można cieszyć się ich trwałością przez długi czas.



Jestem bardzo zadowolona z tych kosmetyków i mam nadzieję, że Wam również kolekcja wpadała w oko.

A teraz przyznawać się, na co się skusicie? 


POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY