4. urodziny bloga i OGROMNE rozdanie z paletkami Too Faced!
Thursday, March 9, 2017 - Too Faced
Cześć dziewczyny!
4 lata... dokładnie 4 lata temu opublikowałam swój pierwszy wpis na blogu. Nie było to pierwsze założenie konta na bloggerze, ale jednak - postanowiłam wtedy prowadzić bloga, o którym mieli usłyszeć wszyscy. I może, jeszcze wszyscy o mnie nie słyszeli, ale jestem dumna z drogi, którą przebyłam.
To, co blog mi sprezentował, to możliwości. Poszerzenia moich horyzontów, spotykanie mądrzejszych ode mnie ludzi i czerpanie wiedzy z ich doświadczeń. To także nabranie więcej dystansu do siebie, do otaczającego mnie świata i kilkukrotne dostanie po tyłku. Jakiś czas temu mocno zastanawiałam się nad zamknięciem bloga, ale nie! Kiepskie chwile są już za mną, a ja postanowiłam skupić się tylko na tym, co robię. By być zadowoloną z efektu, z bloga i z siebie.
Nie ukrywam, że zakładając bloga, mało wiedziałam o makijażu i tym, jak powinnam się malować. Kreski eyelinerem były dla mnie czarną magią, a podkład jakiego używałam (Revlon Colorstay) w ogóle nie był tym, czego powinnam szukać. Brwi... Przemilczę je, ok? ;) Tak będzie lepiej.
I gdyby nie to, teraz na pewno bałabym się sięgać po kolorowe cienie do powiek. W życiu nie zrobiłabym sobie czarnego smokey i nigdy nie zdecydowałabym się na noszenie czerwonej szminki. A ona przecież jest moim znakiem rozpoznawczym.
Blog, to również pasja. Kiedyś kupno kosmetyku mnie tak nie ekscytowało. Teraz, za każdym razem gdy sprawię sobie coś nowego, koniecznie muszę to obfotografować z każdej strony. I właśnie fotografia stała się dla mnie pewnego rodzaju odskocznią. Czasami bywają dni, że po prostu "muszę" porobić zdjęcia. Lubię to i progres, jaki widzę (a nietrudno zerknąć na posty sprzed 3 lat ;)), to często rzecz niezwykle łechtająca moje ego. Nie ukrywam, że nie czuję się fotograficznym ekspertem. Do tego jeszcze daleka droga, aczkolwiek nie boję się podejmować ryzyka i chcę być w tym coraz lepsza. Kiedyś robiłam zdjęcia telefonem, teraz - lustrzanka, to przedłużenie mojej ręki. I bawi mnie fakt, że z aktualnych zdjęć, z których jestem zadowolona, pewnie za kilka lat będę drzeć łacha zupełnia, jak teraz spoglądam na moje początki :)
Gdyby nie to, że cztery lata temu, podjęłam dość ryzykowną decyzję, żeby zacząć pisać w sieci i się "wymądrzać", nie poznałabym kilku dobrych duszyczek. Nie miałabym teraz najlepszej przyjaciółki pod słońcem, czyli aGwer, z którą jesteśmy już jak bliźniaczki syjamskie. Nie organizowałabym z nią wspólnie naszych blogowych tygodni, w których biorą udział fantastyczne babeczki. Dziewczyny, które z przyjemnością wspierają się nawzajem i nie rzucają sobie kłód pod nogi.
Nie miałabym okazji poznać kilku osób wirtualnie, z którymi doskonale się rozumiemy i mam wrażenie, że mimo dzielących nas kilometrów, jesteśmy podobnymi osobami. I co najważniejsze, nie miałabym Was - czytelniczek, z którymi mogę wymieniać się doświadczeniami. Radzić Wam, ale też słuchać tego, co macie mi do powiedzenia. To jest naprawdę dla mnie ważne.
Dlatego, gdybym mogła się cofnąć w czasie, decyzja o założeniu bloga na pewno zostałaby na swoim miejscu. Jestem dumna z tego, w jakim znalazłam się teraz miejscu i jak wiele jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że to były dla Was równie dobre lata ;)
Wraz z polską Sephorą, zorganizowałam dla Was fantastyczną akcję. Do zdobycia jest JEDNA z PIĘCIU paletek Sweet Peach, marki Too Faced! Konkurs odbywa się na moim facebookowym fanpage'u. Link przekierowujący znajduję się tutaj i w zdjęciu z paletkami :)
Zasady są bajecznie proste, wystarczy odpowiedzieć na jedno, krótkie pytanie!
Trzymam za Was kciuki, bo nie ukrywam, że jest to jedna z tych paletek, za którą dam sobie obciąć rękę!
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
No comments :
Post a Comment
Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.