Wiosenna wishlista


MAŁA WISHLISTA


Miała być mała, ale jakoś tak, jak na to wszystko patrzę, to wcale się taka mała nie zrobiła... W każdym razie, razem z Agnieszką aGwer rozmawiałyśmy ostatnio na temat naszych planów zakupowych i wyszło na to, że wspólnie planujemy taki post na blogu. W związku z czym, postanowiłyśmy że opublikujemy je w tym samym dniu. #bestfriendshipever

To co ostatnio mnie wyjątkowo zachwyca, to dodatki do domu (czyli tak naprawdę do zdjęć). I dzisiaj, odbiegnę dość mocno od głównego tematu mojego bloga, czyli urody i kosmetyków. Przejadłoby się Wam pewnie, gdybym znów dała znać, co kosmetycznego mogłoby wpaść do moich zbiorów. Dzisiaj powiem tylko o kilku kosmetykach, nie będę się rozwodzić nad wszystkim, co bym tak naprawdę chciała.

Jedną z piękniejszych rzeczy, jakie ostatnio widziałam jest ta jedwabna apaszka Fular Bordeaux od Aeterie. Marzy mi się to cudo już od dłuższego czasu i czuję, że byłabym z niej niesamowicie zadowolona. To taki kobiecy akcent, którego jeszcze nigdy nie miałam okazji sprawdzić u siebie, ale sądzę, że wspaniale wpisałby się w mój styl.  Z takich wizerunkowych dodatków, spodobała mi się ostatnio japońska marka biżuteryjna Tasaki. Zwłaszcza ich kolekcja danger, która łączy w sobie złoto i perełki, które bardzo lubię. Szkoda, że na stronie nie podano żadnych cen. Ale może to i dobrze, że nie wiem, że mnie na nie nie stać ;)

Marzy mi się też taki ceramiczny kubek agaf design zdobiony złotem. Co prawda, wcale nie musi być zdobiony prawdziwym złotem, bo przez to kosztuje całe 195zł, co jest dla mnie ceną nie do pomyślenia, jak za kubek. JEDEN. KUBEK. Z drugiej strony, patrzę na niego, patrzę i napatrzeć się nie mogę. No cudny jest. Nikt mi nie powie, że nie. Dodatkowo robiony jest całkowicie ręcznie i w Polsce.
Do kubeczkowego kompletu przydałaby mi się ta złota łyżeczka ze sklepu Helen House. Wiem, ze to pierdoła, ale już oczami wyobraźni widzę, jak ślicznie wygląda na fotkach.

Do domu przydałaby mi się liściasta pościel. Mam ostatnio, tak jak wszyscy, fazę na różnego rodzaju listki i inne pierdoły, więc taka pościel po prostu idealnie wpisuje się w moje gusta. Do dostania w H&M Home, czyli w sklepie, którego nie ma w Szczecinie. Pozdrawiam :)
Gdybym jednak tam zawędrowała, to na pewno zwróciłabym jeszcze uwagę na tę złotą tacę. Drzemie w niej ogromny potencjał! No i jest ładna. Tyle mi wystarczy.


Miało nie być kosmetyków, ale jakoś tak wyszło, że mam ich teraz w głowie tylko kilka, więc nie zawalę Was mnóstwem makijażowych zachcianek. Tak naprawdę, to mam kosmetyków już za dużo. Sama się na tym łapię, że nie mam gdzie chować moich ulubionych, a szminek mam już zdecydowanie więcej, niż ustawa przewiduje. 

A to moje kosmetyczne, czasami zagraniczne łupy, które mam nadzieję w najbliższym czasie zrealizować:
a) korektor Tarte, Shape Tape, czyli coś co znane jest Wam pewnie doskonale. Opanował YouTube, opanował blogi - chcę i muszę go mieć. Aczkolwiek, ciągle się go obawiam. Jest to mocno kryjący korektor (yaaaas!), ale o zastygającej formule (naaah), więc może się okazać zbyt wysuszający w moje okolice oczu. Takie korektory bardzo mnie postarzają i wyglądam przez nie na +10 lat. Dlatego zakup jeszcze przemyślę. Trzy razy. 

b) Stila Magnificent Metals Glitter & Glow Liquid Eye Shadow w którymkolwiek, złotym kolorze. Koszt takiego jednego przyjemniaczka, to 24$ plus podatek i przesyłka, więc mało niestety, to to nie jest. Aczkolwiek, biorąc pod uwagę, że kocham wszystko, co się błyszczy, myślę że bym tę cenę przełknęła. 

c) Giorgio Armani Power Fabric, to podkład, na który mam ochotę. Już w poście o tym, jakie luksusowe kosmetyki kupować, a na jakie się nie napalać - napisałam Wam, że podkłady, to moja bajka. Jestem w stanie wydać naprawdę wiele za to, żeby cera wyglądała naturalnie i pięknie. Bardzo zależy mi na efekcie drugiej skóry, ale nie znalazłam jeszcze ideału, który równocześnie rozświetlałby mi cerę, nawilżał ją i miał matujące właściwości w strefie T. Ale dowaliłam, nie? :D Może kiedyś taki podkład znajdę, aczkolwiek Power Farbic zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji, więc mam ogromną ochotę go sprawdzić. Z uwagi na jego cenę (ponad 250zł), najpierw przetestuję próbkę. 

d) Benefit, Hoola Lite. Nie potrzebuję kolejnego bronzera. Mam ich w kolekcji całe mnóstwo. Ulegam jednak tym wszystkim zachwytom na YouTubie i po prostu go chcę. Poza tym, z Benefitem mam jakieś takie speszyl wspomnienie. Hervana była pierwszym różem, takim droższym, na jaki sobie pozwoliłam i bardzo dobrze go wspominam. Także - love!

Już poza kosmetycznie, mam ochotę na przykład na Kindle, Paperwhite 3. O zakupie czytnika marzę już od dłuższego czasu. Takiego dłuższego, dłuższego. I mam nadzieję, że w końcu uda mi się go złapać. Przestałam czytać tyle, ile czytałam kiedyś i zrzucam to na ciężkie książki, których nie chce mi się ze sobą nigdzie zabierać przez ich wagę. Kindle małym wydatkiem niestety nie jest. 

No i buty, choć w tej kwestii totalnie każualowo. Mam ochotę na buty, z których śmiałam się od lat i nie rozumiałam, jak je można nosić. No cóż, można by powiedzieć, że Typowa ze mnie Ala. Najpierw coś hejtuję i się z tego nabijam, a potem przychodzi moment, w którym stwierdzam, że chętnie bym sobie taką rzecz kupiła. No i teraz przyszła kolej na espadryle. Co prawda, nie są takie ekstremalne, jakie można zobaczyć czasami, aczkolwiek, jest w nich coś co mnie obrzydza i zachwyca jednocześnie. Modele, które Wam prezentuje są dostępne na stronie Renee Shoes, bo nie wydam na takie kapciochy więcej niż jestem w stanie pomyśleć. Chociaż, oryginalne Chanelki, na których są one wzorowane, chętnie zobaczyłabym pod choinką. Żoną Hollywood jednak nie jestem, więc zadowolę się sztuczną skórą, która na bank obetrze mi stopy. #fucklogic 

Zajrzyjcie też koniecznie na bloga aGwer, bo ona dzisiaj też pisze o swoich marzeniach kosmetycznych i nie tylko. 

A teraz, koniecznie dajcie mi znać, czy mamy podobne marzenia :) Macie ochotę na jakieś nowości?
Dajcie znać w komentarzach! 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY