Dlaczego NIE WARTO kupić pielęgnacyjnej serii Aqua Bomb od Garnier


Jakiś czas temu trafiły do mnie nowości marki Garnier, Aqua Bomb, które miały być dla mnie rewolucją w pielęgnacji. Nie muszę chyba powtarzać, że w kwestii pielęgnacji bowiem unikam drogerii, jak mogę - decyduję się tam jedynie na zakup płynów micelarnych i akcesoriów do demakijażu. Pielęgnacja twarzy mnie tam jednak kompletnie nie interesuje. I chyba mam rację, że nie jestem zainteresowana propozycjami marek. 


Aqua Bomb Mist Multi-Protecting Hydrating Mist Anti-UV SPF 30 25,99zł/75ml, to mgiełka, która miała odmienić pielęgnacyjne kroki każdej z nas. Niestety, wyszło jak zwykle, czyli marnie. Bardzo marnie. Jest to produkt, którego przede wszystkim jest mało. Przy 26zł spodziewałabym się dwukrotności zawartości. Jestem w związku z tym niepocieszona, że buteleczka ma tylko tyle produktu. Na tym jednak nie kończą się moje narzekania. Mgiełka miała być czymś co łączy w sobie nawilżacz i odświeżacz - nie nawilża w żaden sposób. I nie odświeża, co najwyżej oblepia. Prawda jest taka, że zaaplikowana na skórę, pozostawia po sobie biały osad, który pozostaje na każdym, nawet najmniejszym włosku, który znajduje się na twarzy. Zgodzę się jednak, że jest to produkt lekki - nie obciąża on bowiem skóry i właściwie, gdyby nie fakt że WIDAĆ go na skórze, można by pokusić się o stwierdzenie, że jest lekki, jak piórko. Jednak, ten produkt nie robi kompletnie nic, jak przeszkadza. Mimo ochrony SPF, używa się go nieprzyjemnie i zwyczajnie, nie miałam ochoty po niego sięgać. Radzę więc go omijać szerokim łukiem. 


Aqua Bomb Super Moisturizing Gel Cream Antioxidant 3-in-1 25,99zł, to krem zamknięty w uroczym, niebieskim słoiczku. Co jak co, ale nie mogę odmówić w tej kwestii Garnierowi pomysłowości. Bardzo podoba mi się design całej serii i wyszło to całkiem zgrabnie. Szkoda tylko, że z zawartością już nieco gorzej. Kremowy żel, to lekki nawilżacz, który ma być prawdziwie nawilżającą bombą. W składzie znajdziemy między innymi kwas hialuronowy oraz ekstrakt z owocu granatu, którym chwali się producent. Produkt przeznaczony jest do pielęgnacji porannej, aby pozostawić cerę nawilżoną przez cały dzień. W tym momencie wspomnę Wam, że jestem posiadaczką cery mieszanej, z przetłuszczającą się strefą T ale zmagam się też z niedostatecznym nawilżeniem, wręcz odwodnieniem skóry. Szukam więc treściwych, widocznie działających produktów. Ten niestety do takich nie należy. Jest lekki, ma przyjemną konsystencję, ale... TO ISTNY DRAMAT pod makijażem. Nie nadaje się do nakładania pod podkład, ponieważ nieważne jak wiele czasu minie od jego nałożenia - roluje się, jakby na twarzy zostawał sam silikon. Nieprzyjemne jest to uczucie do granic możliwości, okropnie niszczy makijaż i totalnie nie polecam. Jeszcze, żeby rzeczywiście nawilżał i był świetnym produktem, to bym mu to wybaczyła i używała go na noc. Jednak, jego właściwości pozostawiają wiele do życzenia. 

Generalnie, szykuję się do sporej zmiany w mojej pielęgnacji twarzy. Wykańczam aktualnie wszystkie resztki kremów, jakie posiadam i w niedługim czasie przestawię się na coś, w czym pokładam ogromne nadzieje. Nie zdradzę Wam jednak jeszcze, na jaką markę się zdecyduję i tak dalej, ale na pewno będziecie wiedzieć wszystko, gdy tylko przyjdzie na to pora. Na razie sama nie umiem w stu procentach odpowiedzieć na pytanie "czy to dobra decyzja", więc pożyjemy, zobaczymy :) 

Dajcie mi znać, czy miałyście już okazję używać tych produktów i jak się u Was sprawdziły. Macie godne polecenia produkty z drogerii? 


POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY