MĘSKIM OKIEM: Pianka do golenia Vichy

Hej! 
Zapraszam Was na nowość na moim blogu, ale myślę też, że odpowiedź na wiele pytań i sugestii. Seria MĘSKIM OKIEM, będzie stałym bywalcem i od tego momentu będzie się pojawiać regularnie. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. 


Fakt faktem, mój blog jest skierowany w głównej mierze do dziewczyn interesujących się kosmetykami, ale ale! Przecież mężczyźni też ich używają. Po tym, jak wielką popularnością cieszą się posty z męskim Glossyboxem (nic na razie nie pobiło ich rekordu) postanowiłam, że co jakiś czas będę się z Wami dzielić spostrzeżeniami o męskich produktach. 


Posty kierowane są nie tylko do mężczyzn, którzy nie wiedzą na jaki kosmetyk się zdecydować, ale też do kobiet, które: 
                    a) nie wiedzą, co kupić swojej brzydszej połówce na prezent,
                    b) doradzają swoim mężczyznom w wyborze kosmetyków i chcą o nich wiedzieć coś więcej.

Prawdą jest, że będą to przede wszystkim kosmetyki, w których posiadaniu jest Kuba i będą to JEGO opinie. Jednak, żeby nie skończyło się na kilku zdaniach "To jest fajne. Ładnie pachnie. Lubię/Nie lubię." - posty będę pisać ja. Wszystko w oparciu o każde męskie spostrzeżenie Kuby. 

Dlatego dzisiaj zapraszam Was na pierwszy post z tej serii i opinię o piance do golenia z Vichy.


Pianka dotarła do nas za pośrednictwem męskiego Glossyboxa. To było pierwsze miejsce, w którym o niej usłyszeliśmy. Co prawda były pewne perypetie - pewnie pamiętacie, że GB się pomylił i zamiast pianki dał podkład (KLIK).
Miniatura zawiera 50ml. Od momentu, w którym Kuba dostał swoje pudełeczko nie używa innej pianki, a nadal ma jej dość sporo. Może nie goli się codziennie. Bardziej co 3-4 dni, czasem częściej, jeśli na niego nakrzyczę, że zaczyna wyglądać, jak bezdomny. 


Ma wygodny dozownik, który bardzo mi się podoba od strony wizualnej - nie wiem dlaczego, ale jest fajny. Kuba twierdzi, że taka ilość pianki, jaką (jak mogłam! :) psiknęłam na rękę TYLKO do zdjęcia, wystarcza mu na całą twarz i szyję. Piana jest gęsta i zbita.


Kosmetyk nie zawiera mydła, więc nie wysusza skóry. Mężczyźni często nie zdają sobie sprawy, że mają wrażliwą cerę, ale co tam - mydło jest przecież do wszystkiego! Na szczęście oduczyłam tego mojego faceta, uff. Formuła bez mydła, skierowana do wrażliwców ma w sobie jeszcze dodatek wody termalnej z Vichy, która ma nawilżać i koić skórę.


Pianka dobrze zmiękcza włosy i ułatwia golenie. Przyjemniej się dzięki niej posługuje golarką i jest zdecydowanie mniej niekontrolowanych zacięć, bo nie trzeba powtarzać ruchów.

Mnie, jak każdej kobiecie, która szaleje za męskimi perfumami, zapach tej pianki bardzo przypadł do gustu. Nie jest mocny, ostry, jak w przypadku pianek Gillette, czy im podobnych. Tutaj mamy do czynienia z bardzo lekkim, delikatnym, ale męskim zapachem. Z mojego punktu widzenia jest to dobre rozwiązanie, bo zapach kosmetyków nie gryzie się potem z perfumami. 


Kuba jest jej wielkim fanem i już wie, że jeśli mu się skończy ta miniatura (a pianka jest szalenie wydajna!), to kupi ją ponownie. Nie jest jeszcze zdecydowany, czy będzie to produkt pełnowymiarowy - który osiąga ceny nawet w okolicach 50zł za 200ml - czy kupi parę miniaturek, które kosztują około 10zł. 
Jedno jest pewne, cena tutaj jest jedynym minusem tego produktu, ale da się to przełknąć, w końcu starcza na bardzo długo. 

I na koniec takie moje spostrzeżenie, o którym nie wspomniał Kuba, a ja to zauważyłam. Pianka go nie podrażnia i nie uczula, nie wyskakują po goleniu miniaturowe podrażnienia, malutkie krostki - nic z tych rzeczy. 

Dzień Chłopaka już coraz bliżej i jeśli nie macie pomysłu na prezent dla swojego mężczyzny, to Kuba bardzo poleca. Pianka do golenia, to w końcu kosmetyk, którego używa każdy mężczyzna. 


POPRZEDNI
NASTĘPNY

14 comments :

  1. Hehe, podoba mi się ten pomysł. Od razu śmiać mi się chce bo mój Michał często też wygłupia się i mówi, że będzie też recenzował swoje kosmetyki. Ale on właśnie w formie, fajne, nie fajne, beznadziejne :D A tak w ogóle mam sentyment do imienia Twojego chłopaka bo mój brat nosi to samo imię :) Mówię na niego bubu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kuba twierdzi, że przejmie mi bloga :D Ale obawiam się, że recenzje będą miały wtedy taką formę, jak piszesz :D
      A ja całe życie marzyłam, że jak będę mieć syna, to go tak nazwę. I pojawił się taki Kuba i popsuł plany :)

      Delete
  2. Bardzo podoba mi się taki dział na Twoim blogu :)

    Z pewnością będzie bardzo przydatny ponieważ zdecydowanie za mało jest męskich recenzji kosmetyków :)

    Uwaga nastąpiła zmiana nazwy naszego bloga z justwithrut na http://www.justinewithruth.blogspot.com/ polecamy w razie czego zaobserwować na nowo bo blogger nie podołał tej sytuacji - przepraszamy za spam :( siła wyższa..

    Buziaki
    xo xo xo xo xo xo xo

    ReplyDelete
    Replies
    1. Postaram się to zmienić, żeby było o nich więcej :)

      Delete
  3. Bardzo fajny dział, podoba mi się. Mój tej pianki jeszcze nie miał na pewno jak się kiedyś uparł na Nivea to ciągle była powoli też staram się tłumaczyć że kosmetyki to trzeba sobie dobrać :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Super! Bardzo się cieszę :) Chodziło mi o takie miejsce, w którym będzie parę słów o kosmetykach dla mężczyzn, bo mało tego w Internecie. Mój Kuba już się przełamał i nawet mu się podoba, że może używać różnych rzeczy.

      Delete
  4. Bardziej co 3-4 dni, czasem częściej, jeśli na niego nakrzyczę, że zaczyna wyglądać, jak bezdomny. - mój styl :D

    ReplyDelete
  5. Fakt za niedługo Dzień Chłopaka, może i ja skuszę się na taką piankę dla mojego męża?

    ReplyDelete
  6. Och, trudno mężczyznę przekonać!

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY