Sweet Secret, masło do ciała

No cóż. Ostatnio mnie jakby mniej, ale mam szczerą nadzieję, że niedługo wszystko się wyklaruje i nie będzie na blogu już takich przestojów. Co chwilę mam coś do załatwienia, coś bardziej absorbuje mój czas, ale już chyba lecimy z górki, więc niedługo znowu będę Was męczyć swoimi wypocinami co 2-3 dni :)

Dzisiaj kilka słów o masełku, na które w życiu bym się nie skusiła, gdyby nie fakt, że moja przyjaciółka je sobie kupiła a ja po prostu chciałam powąchać. I właśnie w tamtym momencie przepadłam. 

Mam (a właściwie miałam, bo już się BOGU DZIĘKI skończył) peeling tej samej firmy i był totalnie do kitu. Kompletnie mi się nie podobał i po prostu nie działał tak, jak powinien. Dlatego też postanowiłam, że więcej na nic się nie skuszę. Kłamałam :)


Masełko zakupiłam w Douglasie. Głównie z powodu dość błahego - nigdzie indziej go nie było. Każda drogeria a nawet supermarkety miały inne linie zapachowe, tylko nie tę. Tak w ogóle, to poluję też na wersję o zapachu szarlotki i jak ktoś ją w Szczecinie widział, to proszę o informacje :) Kosztowało 15,90. 
Co mi się podoba, to fakt, że masełko jest zabezpieczone aluminiową folią. Mam dzięki temu pewność, że wcześniej nie było otwierane. 


Zapach, jak już się domyśliliście po tytule i napisach na opakowaniu, to ciemna czekolada i orzech pistacji, z naciskiem na czekoladę. Nuta orzechowa jest wyczuwalna, ale jednak to czekolada gra tutaj pierwsze skrzypce. Uwaga! Zapach jest dość intensywny i długo się utrzymuje. Dla mnie to niesamowity plus, ale wiem, że wiele z Was może być tym faktem zainteresowana z powodu nadwrażliwości na tak intensywne, bądź tego rodzaju zapachy. Mnie to nie przeszkadza.


Konsystencja? Masło, jak masło :) Jest dość zbite i dobrze się rozsmarowuje. Szybko się też wchłania, nie ma z tym problemu. Gorzej trochę z jego działaniem. Nie jest jakoś nadzwyczajnie nawilżające i przy okazji efekt utrzymuje się dość krótko. Producent zdecydowanie postawił bardziej na zapach niż na efekty, jakie ma dawać. Mimo wszystko jestem w stanie to wybaczyć, bo nie smaruję całego ciała. Takie produkty służą mi głównie do rąk i ramion, czasem zdarzy mi się posmarować nogi. 
Poza tym, produkt jest niezwykle wydajny. Co jest i plusem, i minusem jednocześnie, bo czasem zastanawiam się, czy nie wolałabym, gdyby była jego mniejsza wersja. Tak, jak te dostępne w The Body Shopie.

A Wy? Macie jakiś produkt tej firmy? Jesteście zadowolone?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

26 comments :

  1. Miałam i na początku byłam zachwycona zapachem, a później bardzo mnie męczył. Ale chyba zawsze tak jest, bo każdy intensywny zapach po jakimś czasie dobija. Natomiast nie podobało mi się w tym maśle barwienie. Ja używałam go na całe ciało, więc rano pod prysznicem spływał ze mnie kolor :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. To prawda, zapach może być męczący. Siostry mojej przyjaciółki narzekają, gdy go używa, ale mi nie przeszkadza. Mnie to nie przeszkadza, relaksuje mnie przed snem. A barwienia nie zauważyłam. Muszę się przyjrzeć przy następnym prysznicu, czy u mnie też tak będzie :)

      Delete
  2. szkoda,że nie nawilża zbyt dobrze, bo wiesz,że ja za czekoladą szaleje i na pewno bym go kupiła;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, nawilżenie ma słabiutkie, ale przecież da się to przeżyć :) Za takie pyszności i radość dla nosa - ja wybaczam :)

      Delete
  3. Przedwczoraj chciałam kupić peeling z tej serii, ale tego nie zrobiłam i nie żałuję.
    A te masło chętnie kupię :>

    ReplyDelete
    Replies
    1. Peelingi są słabe, niestety. Bardzo żelowe w konsystencji, trochę jak galaretka i za słabo zdzierają. Ja wolę te ostrzejsze. Chociaż zapachy są ok.
      Masełko polecam :)

      Delete
  4. Miałam do czynienia z tym masłem. Początkowo byłam oczarowana zapachem czekolady, jednak szybko zmieniłam zdanie. Tę specyficzną woń wyczuwałam nawet 8 h po aplikacji. Kłóciła się z perfumami, których na co dzień używam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nie używam go w dzień i nie mam takiego problemu. Zawsze się nim smaruję na noc :) Rano jeszcze je czuć, ale że biorę prysznic, to się tego zapachu pozbywam, a na wieczór fajnie działa, relaksująco :)

      Delete
  5. uwielbiam jego zapach totalnie uzależniający lubię jeszcze wersje z migdałami i truflami :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja miałam peeling o tym zapachu. I nie powiem, bardzo mi się podobał, ale niestety nie przypadł mi do gustu z działaniem.

      Delete
  6. zapach jest obłędny, miałam kiedyś :)

    ReplyDelete
  7. Super! Wygląda jak budyń czekoladowy :) na samą myśl jak pachnie cieknie mi ślinka hehe

    ReplyDelete
  8. Zapach jest super i teraz kojarzy mi się z wakacjami jednak niektórym bliższym znajomym przeszkadzał. mimo wszystko dziś zakupiłam zakach waniliowy

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to przecież o Tobie napisałam, że przeszkadzał innym :P

      Delete
  9. Nie używałam i nie użyję raczej bo nie lubię maseł do ciała. Jestem ciekawa jak pachnie owsem, ale długo utrzymująca się czekolada na ciele też średnio do mnie przemawia ;P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też nie lubię produktów do "smarowania" ciała, a jednak się co jakiś czas daję skusić i nie żałuję. Co prawda, wykończenie produktu trwa u mnie wtedy znacznie dłużej, ale daję radę.

      Delete
  10. Ja też miałam kiedyś masło tej firmy ale owocowe i je uuuuwielbiałam - oczywiście ze względy na zapach!
    Ogólnie bardzo lubię masła i mam ich zbyt ogromną ilość :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja szukam tej szarlotki, bo sobie wyobrażam, jak musi pachnieć :)
      Mam jedno masło do oddania, jakby co :P

      Delete
    2. Szarlotka jest obecnie w Rossmannie, widziałam we wszystkich w jakich byłam.

      Delete
  11. Smakowite. Ja obecnie mam truflowy peeling z Farmony i chwalę sobie zapach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mnie ten peeling nie powalił. Zapach owszem, piękny, ale właściwości - tragedia.

      Delete
  12. Też je mam i mam identycznie zdanie na jego temat ale za ten zapach dużo mu wybaczam :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY