Tani aparat ortodontyczny - czy istnieje?

Hej! 
Dzisiaj temat z trochę innej beczki. Jednak nadal dotyczący tematyki mojego bloga, jak i mnie samej. Jeśli śledzicie mój fanpage, to wiecie, że ostatnio nawiedzam gabinet dentystyczny. Na szczęście, koło mojego domu jest fenomenalna klinika stomatologiczna, więc mój strach został ograniczony do praktycznego minimum. 

TAK. BOJĘ SIĘ DENTYSTÓW. PRZERAŹLIWIE. Mimo to, muszę teraz się z nimi zaprzyjaźnić, nie ma opcji. Dlaczego? Ponieważ chcę mieć piękne zęby. 

Pewnie większość z Was boryka się z problemem wyrastających ósemek. Oj, już ja coś o tym wiem. Nie dość, że nie mam na nie (dosłownie) miejsca, to jeszcze nie wyszły nawet w połowie, a  już narobiły mi szkody. Po pierwsze, częste bóle głowy. Do tej pory myślałam, że dolega mi coś poważnego. Okazało się, że to wyrastające ósemki przyprawiają mnie o migreny. Po drugie, ściskają resztę moich zębów na tyle mocno, że jedynki zaczynają robić się zwyczajnie krzywe. 

Powiedziałam sobie dość i postanowiłam. Zakładam aparat. Zanim jednak to zrobię, czeka mnie kompleksowe wyleczenie wszystkich zębów. Dlatego chyba zamieszkam u mojego dentysty ;) 

I mimo że aparat będę miała zakładany, przy dobrych wiatrach do końca tego roku, maksymalnie do marca, to już teraz zastanawiam się, jaki wybiorę. 


Ciekawą alternatywą dla normalnego, stałego aparatu ortodontycznego stanowi Clear Aligner. To tani aparat ortodontyczny, forma nakładek na zęby, która jest przezroczysta i jej kompletnie nie widać. Rewelacja, nie? Też mi się to podoba. Nie widać szyn, drucików, gumeczek. Wszystko wygląda tak, jakbyśmy nie miały nic na zębach. 
Szyny są wykonywane indywidualnie, a stworzone są z elastycznego polimeru. Wszystko dzięki koreańskiemu stomatologowi.

Jak wygląda zabieg? 
Po tym, jak już wyleczymy wszystkie ząbki i będziemy po wstępnej wizycie u ortodonty, wykonuje się nam zdjęcie rentgenowskie czaszki (boczne), które nazywane jest cefalometrycznym. Pobiera się wyciski szczęki i po prostu czeka na swoje nakładki. Podczas jednej wizyty otrzymujemy zestaw 3 nakładek do każdego łuku. Każdą z nakładek nosimy przez tydzień, a po 3 tygodniach przychodzimy na kolejną wizytę kontrolną. 3-tygodniowa sesja nazywana jest jednym etapem. A etapów leczenia możemy mieć od 3 do nawet ponad 20. Ważne jest jednak to, że im większa wada zgryzu i większy problem do wyleczenia, tym więcej etapów nas czeka. Ja mam raczej mały problem. No, ewentualnie "średni" ;)

Ma to swoje plusy i minusy. Zacznę od zalet.
-cena 
Może wiecie, a może tylko się domyślacie. Aparat stały, to solidny wydatek dla portfela. Za jeden łuk zapłacimy od 1500zł za zwykły, metalowy, po 2500zł za łuk aparatu kosmetycznego. Do tego dochodzą koszty każdej wizyty  u ortodonty, podczas której będziemy mieć przykręcane śrubki ;) Na koniec czeka nas jeszcze wydatek w formie aparatu retencyjnego, czyli takiego, który będzie chronił nasze zęby po bezpośrednim zdjęciu aparatu stałego. Tak, żeby się nie rozjechały. Grosz do grosza i z tego wszystkiego może się zrobić nawet 10 tysięcy.
Clear Aligner, to koszt od 600 do 800 zł za jeden łuk. Z czego, każdy z łuków dostajemy po trzy sztuki. Nakładki oczywiście należy wymieniać nie tylko ze względu na higienę, ale ze względu na to, że to nadal aparat na zęby, który ma zmienić ich kształt.

- niewidoczność
To, że nie każdy ma ochotę, żeby jego zęby przez kilka miesięcy a nawet lat, były przyozdobione kawałkami metalu, to chyba oczywiste. Przezroczysta forma, która działa, jak standardowy aparat na zęby, ale jej nie widać, może okazać się w tej sytuacji rewelacyjnym wyjściem. 

- większy komfort noszenia
Znam opinie, że Clear Aligner jest wygodniejszy i mniej bolesny niż aparat stały. To pewnie kwestia indywidualna i nie da się na sto procent powiedzieć, że ktoś będzie zadowolony, czy niezadowolony, jeśli sam nie spróbuje. Poza tym, nie mamy tutaj do czynienia z żadnymi elementami, które wystają i mogą nam obcierać wewnętrzną stronę ust, czy policzki. 

-ostatnia szyna może posłużyć jako aparat retencyjny
Jak wspomniałam wyżej, na samym końcu leczenia ortodontycznego, otrzymujemy aparat, który trzyma nasze zęby w ryzach i nie pozwala im migrować w niepożądane miejsca. Podobno często można spotkać się z tzw. recydywą. Nakładka Clear Aligner może posłużyć, jako taki retainer. Przez co nie będzie potrzeby wydawania dodatkowych pieniędzy.

Wady:
-cena (ale w skrajnych przypadkach)
Jeśli jesteście skrajnym przypadkiem, a Wasze zęby naprawdę potrzebują aparatu, to myślę, że możecie się liczyć ze znacznie wyższym kosztem. Wtedy, cena Clear Alignera może zbliżyć się do ceny aparatu stałego. 

-trzeba zachować maksymalną higienę jamy ustnej
To, że nakładki są przezroczyste i nie widać ich tak, jak drucików aparatu stałego, nie oznacza, że nie musimy o nie dbać, jak o zwykły aparat. Higienę jamy ustnej należy zachowywać tak samo, jak w przypadku aparatu stałego. 
Kurde, w ogóle należy zachowywać higienę jamy ustnej :P Bez aparatu też! 

- nie wolno w tym pić ani jeść
No niestety. Tak. To jest chyba największa wada tej metody. Nie można nic jeść, ani pić, oprócz wody. Niestety wszystko może dostać się między zęby a nakładki i je uszkodzić lub zafarbować. Dlatego przed każdym posiłkiem trzeba zdjąć Clear Aligner i umyć zęby bezpośrednio po zjedzeniu. Dopiero wtedy możemy ponownie nałożyć nakładkę. Powiem Wam, że z jednej strony to wkurzające i jest to wada, ale z drugiej strony - tak samo trzeba uważać ze stałym aparatem. Z tym, że stałego nie zdejmujemy i możemy w nim jeść. Ale umyć zęby po posiłku należy w obu przypadkach. Jak ktoś decyduje się na aparat, to musi być świadomy, że lekko nie będzie :) 

Są oczywiście też aparaty stałe, które występują w dwóch wersjach. Metalowe, te mniej urodziwe i kosmetyczne, które są prawie niewidoczne na zębach.




Zdjęcia poglądowe obu aparatów.


Co wybiorę? 
Jeszcze nie wiem. Zastanawiam się między aparatem kosmetycznym (tym mniej widocznym), a bezbarwnymi nakładkami Clear Aligner. Cena jest bardzo konkurencyjna. Jedna i druga forma będzie ode mnie wymagała poświęcenia, ale się nie poddam. Chcę mieć proste i piękne zęby. 

Na pewno nie zdecyduję się na metalowy, chociaż przez chwilę chciałam. Uważałam, że to strata pieniędzy, jeśli oba stałe robią to samo. Zobaczyłam metalowy na żywo i uznałam, że nie chcę tak wyglądać na rok - dwa mojego życia. 

Podobają mi się aparaty na zębach, niektórym niewątpliwie bardzo pasują. Mam też cichą nadzieję, że nie będę wyglądać źle i całe leczenie minie mi mniej boleśnie, niż sobie to wyobrażam. Oczywiście, nie omieszkam się Wam pochwalić, jak mi idzie i jak wyglądam zadrutowana (albo zanakładkowana ;) )
Chyba, że będę wyglądać BARDZO ŹLE, to nie ma mowy :D

A czy Wy nosicie lub nosiłyście aparat? Co myślicie o tych bezbarwnych nakładkach? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii! 


POPRZEDNI
NASTĘPNY

13 comments :

  1. Mam jedną pacjentkę , która nosiła ten aparat , nie prowadziłam Jej od początku więc nie wiem jaka wada wyjściowa była…. z Jej opinii wynika, że trochę ją denerwowało to ciągłe branie wycisków na te szyny. Leczyła się dość długo i twierdzi, że chyba jednak założyłaby drugi raz zwykły aparat :) estetyczny zdecydowanie ładniej wygląda niż metalowy ale też zdarza się więcej problemów z nim niż z metalowym- zamki częściej się odklejają , ale to też kwestia indywidualna :)
    Pochwal się koniecznie ! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pochwalę się, pochwalę. Tylko jeszcze trochę czasu mi do tego zejdzie :)
      Wychodzę z założenia, że te szyny są dobrym wyjściem, jeśli ma się małą wadę zgryzu albo nie chce się mieć stałego aparatu. Ja się jeszcze zastanowię :D

      Delete
  2. Chyba nie widziałam nigdy dziewczyny z większą wadą, niż ja mam.. Ale na aparat mnie nie stać, jak sobie za parę lat zapracuję to raczej zdecyduję się na te bezbarwne nakladki ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To ja trzymam kciuki, żebyś szybko sobie na to zapracowała :)

      Delete
  3. Miałam zwykły metalowy aparat bardzo dawno temu i mimo wszystko uważam, że to najlepsza rzecz jaką do tej pory wymyśliła ortodontyka. Ten kosmetyczny, przezroczysty aparat po kilku miesiącach na zębach wygląda jak okropny żółty osad. Naprawdę, koniecznie zobacz u kogoś kto taki nosi. Zamki przestają być przezroczyste,a robią się żółte i wyglądają niesamowicie nieestetycznie. Mam także wrażenie, że takie nakładki nie są tak skuteczne jak aparat, który drutami (siłą) ciągnie zęby na odpowiednie miejsce. Nakładka nie jest w stanie przyłożyć takiej siły.. I co z tego, że jednorazowo jest to mniejszy wydatek, skoro trzeba będzie dane nakładki nosić znacznie dłużej niż normalny aparat. Natomiast aparat cóż, raz zakładasz, a potem tylko dokręcasz, kilka wizyt i po krzyku. A co do drutów to faktycznie, widać, ale nie wiem czy jest się czego wstydzić. Skoro masz je na zębach to znaczy, że o siebie dbasz, a to zawsze jest plusem :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja wiem, że to jest kwestia indywidualna. Część woli metalowy, część kosmetyczny. Trochę się obawiam, czy nie zmieni mi koloru, ale tak jak mówię - do ostatecznej decyzji mam jeszcze kilka miesięcy. Wtedy już nie będę miała odwrotu :)
      I nie będę się tego wstydziła, że mam aparat. Raczej... chcę zrobić taki, żebym dobrze się w nim czuła.

      Delete
  4. 8 lat emu zakładałam aparat tylko na 1, 4 miesiące i za jeden łuk płaciłam 1.6 tys. zł. A był najzwyklejszym. Ale z drugiej strony od tego czasu sporo minęło. W każdym razie jestem mega zadowolona, że się zdecydowałam :)

    ReplyDelete
  5. ja na szczęście nie muszę nosić aparatu ;]

    ReplyDelete
  6. Ja tak samo okropnie boję się dentysty i jak urodzę postanowiłam iść wyleczyć ząbki i założyć aparat, obym tylko nie poległa na polu bitwy z mym strachem...

    ReplyDelete
  7. Też coś powinanm zrobić ze swoim uzębieniem, gdyż są w stanie opłakanym ale ostatnia wizyta u dentysty zakończyła się nieprzyjemnie. Z fotela dentystycznego po kilku dniach wylądowałam na stole operacyjnym, z zagrożeniem pęknięcia ropnia... dziękuje, postoje -.-

    ReplyDelete
    Replies
    1. O matko! Nic nie mów! Ja się potwornie boję bólu, a właściwie tylko z tym kojarzy mi się dentysta. No, kojarzył. Znalazłam teraz najlepszego, jaki mógł mi się trafić i już się nie boję aż tak bardzo :)

      Delete
  8. Czytałam, że te nakładki są droższe...nie wiem skąd wzięłaś tak niską cenę? W Gdańsku ceny są niestety dużo droższe, a nakładki mogą wyjść drożej niż aparat stały:(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ceny wzięłam ze stron internetowych, na których są cenniki. Moja orto potwierdziła, że w Szczecinie można to zrobić za 600-800zł za szynę. Wiadomo, różne miasta, to różne ceny.

      Delete

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY