#MAKEUP MENU - sierpień


Sierpień był dla mnie dość leniwy pod względem makijażu. Było sporo wyjazdów, sporo czasu spędzonego poza domem i nie miałam ochoty na zabawy z malowaniem. Chciałam czegoś szybkiego, zrobionego w pięć minut. I oto moja recepta na taką zachciankę.

W kwestii makijażu jestem dość nudna. Wiecznie krążę, jak sęp nad tymi samymi barwami. W głównej mierze koncentruję się na beżach i brązach, czasami przełamując je złotem. Wyjście ze strefy komfortu trafia się rzadko. 


W tym miesiącu dużo podróżowała ze mną najnowsza paletka MAC, Burgundy Times Nine. To z niej wyciągałam najwięcej i starałam się bazować na dwóch-trzech cieniach, które dawały mi naturalny, zadowalający efekt. Rozcierałam też cieniutką kreseczkę kredki Teddy, również od MACa. W wewnętrzne kąciki nakładałam odrobinę rozświetlacza Wibo. Na rzęsy nakładałam najnowszą maskarę Shiseido, Full  Lash Volume Mascara (recenzja!). I mimo że wtedy moje rzęsy wyglądały dość licho, tusz fajnie się spisywał. Używam odżywki do rzęs tej samej marki od kilku tygodni i już widzę poprawę, ale na pełną recenzję jeszcze musicie poczekać. 


A! I jeszcze brwi. Tutaj oczywiście stawiałam na niezawodny duet, czyli pomadę Inglot oraz żel do brwi z L'Oreala. 

Podkład, który sprawdził mi się najlepiej, to oczywiście YSL, Le teint touche eclat. Druga skóra w butelce. Twarz leciutko konturowałam bronzerem Kobo, a policzki z reguły zaszczycał kremowy róż z Bourjois

Lato=rozświetlacz, dlatego nie żałowałam go sobie. Nakładałam go w ogromnych ilościach na kości policzkowe, łuk kupidyna, nosek, wewnętrzne kąciki oka, pod łuki brwiowe... no, wszędzie ;) Wibo rozkochało mnie w sobie ogromnie. 


Na koniec usta. Tutaj byłam nudziarą. Nie chciało mi się martwić o to, czy kolor nadal jest na moich ustach, czy mam poprawiać czerwoną szminkę itp. Nie, w tym miesiącu stawiałam na komfort noszenia, łatwą aplikację i neutralny kolorek. Dlatego tak często sięgałam po Bourjois, Aqua Laque w kolorze Appechissant (recenzja)



Na co stawiałyście w poprzednim miesiącu? Ja już widzę, jak zmieniły mi się preferencje we wrześniu. Zdecydowanie chętniej sięgam po ciemne pomadki! Jesień już za pasem i nie mogę się doczekać ciężkich i mocnych matów ;) A Wy? Ja odkurzam pomadki Golden Rose z serii Velvet Matte, bo się mi przydadzą! 



POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY