Paletka theBalm, In the balm of your hand


Czy leci z nami jakaś fanka theBalm?
Ja w swoich zbiorach, dotychczas, miałam tylko jeden produkt theBalm. O Mary-Lou słyszałyście już pewnie wiele, więc jeśli chcecie znać moją opinię, to podlinkowuję ją Wam TUTAJ. Post ten jest u mnie tak często czytany (chociaż stary), że zaczynałam się wstydzić zdjęć, jakie tam były, więc jakiś czas temu popstrykałam nowe. Ale do rzeczy!

theBalm wypuściło ostatnio dwie nowości. Paletkę wszystkich trzech, kultowych już rozświetlaczy (Mary, Betty i Cindy) oraz paletę bestsellerów, In the balm of your hand/ok. 150zł/. Nie miałam specjalnej ochoty na tę pierwszą, ale druga mnie zainteresowała. Dlaczego?

Forma


Bardzo mi się podoba to, że paletka jest opakowana w tekturowe pudełko. Przeszkadzało mi to w Mary-Lou, że jest w metalowym opakowaniu. Taka tektura wydaje się być bardziej... stabilizująca upadek. Chociaż, przy przeprowadzce ucierpiał odrobinę jeden cień... Mimo wszystko,  podoba mi się, że jest lekka i poręczna. Zabieram ze sobą jedną paletę (ehe, akurat w to uwierzycie :D ) na wyjazdy i mam możliwość wykonania kilku różnych makijaży z jej użyciem - ideał! 

Ciekawie rozwiązana jest też sprawa kremowych produktów, które zostały oddzielone od tych pudrowych. W ten sposób żadne brudzące drobinki nie dostają się do środka. Super!

Bestsellery

W palecie znajdziecie wszystkie bestsellerowe produkty od marki. Chociaż, ja osobiście uważam, że zabrakło tam paru rzeczy albo... można by je wymienić. Razem z Agnieszką doszłyśmy do wniosku, że kompletnie niepotrzebny jest tutaj róż Instain. Na jego miejscu z powodzeniem mógłby znaleźć się FratBoy, który - w naszym mniemaniu - jest bardziej popularny. aGwer nie podobał się też CabanaBoy. Ja jednak jestem jego fanką, głównie dlatego, że nie boję się sięgać po takie intensywne, jagodowe wręcz produkty jesienią i zimą.
Ale teraz przedstawię Wam swatche. Po kolei na dłoni możecie zobaczyć.


Trzy róże: Hot Mama, Instain, CabanaBoy.


Bronzer Bahama Mama, cienie z paletki Shady Lady: Insane Jane oraz Mischevious Marissa (mój ukochany!)


Cień z paletki Nudetude Sexy, cień z paletki Balm Jovi, Lead Zeppelin oraz rozświetlacz Mary-Lou Manizer.


W osobnym segmencie, znajdują się dwa kremowe produkty. Pomadka Mia Moore oraz kremowy róż i pomadka w jednym, Caramel.

Uważam, że to świetny produkt dla tych z Was, które chcą mieć wszystkie potrzebne im kosmetyki w jednym miejscu. Taką paletą można stworzyć naprawdę wiele makijaży, a bronzer może służyć, jako cień wędrujący w załamanie powieki. Ja jestem czarowana oodcieniem Mischevious Marissa. Nie przypadł mi za to do gustu Bahama Mama i cieszę się, że mam go w takiej właśnie, małej formie. Jeśli bym kupiła cały produkt, na pewno nie byłabym z niego zadowolona. I właśnie to podoba mi się w tej palecie. Jest w niej dużo, naprawdę fajnych i kultowych już produktów, które macie możliwość przetestować, bez konieczności zakupu produktu pełnowymiarowego.

Dla mnie ideał. A dla Was?
Lubicie theBalm?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY