#Makeup Menu - lekkie, dzienne smokey


Nie muszę nikomu chyba powtarzać, że Viviannadoesmakeup, to moja ulubiona blogerka. Na tyle mocno, że czuję, że gdybyśmy się poznały - miałybyśmy mnóstwo tematów do rozmów (ale by było, jak by się okazało inaczej! ;) ) W każdym razie, ta dziewczyna jest w stanie namówić mnie na wszystko. Jej estetyka jest bardzo zbliżona do mojej, i co tu dużo mówić - uwielbiam ją. 

Ostatnio zainspirowała mnie do stworzenia tego wpisu. Makijaż, który wykonuję na co dzień, jest dość prosty. Nie bawię się w żadne skomplikowane i wymyślne połączenia. Ma mi zajmować możliwie, jak najmniej czasu i dawać najlepszy z możliwych rezultatów. W ten sposób, staram się malować praktycznie codziennie. 

Lubię stawiać na brązy i złoto. Wydaje mi się, że w tych kolorach wyglądam najlepiej. Nawet mi się nie wydaje, tak po prostu jest. Moja karnacja dobrze z nimi współgra, a niebieska tęczówka przyjmie (prawie) wszystko. 

Nie nazwałabym mojego makijażu żadnym smokey. Smokey kojarzy mi się z czernią i innymi intensywnymi barwami, które są przepięknie i umiejętnie roztarte, czyli jest to coś, czego nie jestem w stanie osiągnąć samodzielnie! Mimo wszystko, delikatne roztarcie granic cieni, pozwala mi na optyczne zabawienie się ze społeczeństwem, że posiadam idealną budowę oka, podczas gdy tak naprawdę, chciałabym przykleić moją opadającą powiekę taśmą. Tak, żeby się już nie ruszyła z miejsca. 



Bardzo cieszę się, że kilka miesięcy temu zdecydowałam się na zakup paletki MAC, Burgundy Times Nine. Jest to jedna z lepszych decyzji, jaką podjęłam. Paletka jest w użytku niemal nieustannie. Uwielbiam ją na co dzień i od święta, i nie ukrywam, że fenomenalnie mi się spisuje. Z reszta, już kiedyś się nad nią rozpływałam na blogu. Możecie poczytać o tym tutaj

Wysłużony na tyle, że zeszły z niego wszelkie napisy Hakuro H74 pomaga mi nałożyć cienie i je rozetrzeć. Jego unikatowy (chociaż zerżnięty z MAC, 217) kształt, pozwala na spokojne wklepanie złotego cienia w część ruchomą powieki, nałożenie i rozblendowanie cielistością załamania oraz mocniejsze zaznaczenie zewnętrznego kącika, czekoladowym brązem. Natomiast Zoeva 230 Luxe Pencil z serii Rose Golden, pozwala mi na nałożenie odpowiedniej ilości bezowego cienia na powiekę dolną, przy okazji delikatnie powiększając sobie oko.  


Powiedzcie mi, jak malujecie się na co dzień? Staracie się ograniczyć swój makijaż do minimum wykorzystywanych produktów? 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY