Lancome, Juicy Shaker 372 Berry Tale


Lancome wyszło ostatnio z genialnym pomysłem na produkty do ust w sam raz na okres wiosenno-letni. Swój Juicy Shaker zamówiłam już spory czas temu, ale przywędrował do mnie pod koniec maja, razem z odwiedzinami rodziców, a przy okazji termin ten pokrył się z wejściem produktu na polski rynek. 


Słodki mały słoiczek, skrywa w sobie 6,5 ml produktu, za który musimy zapłacić 99zł. Opakowanie przypomina barmański shaker. Przed użyciem należy porządnie wstrząsnąć produktem, tak by warstwa olejowa połączyła się z warstwą pigmentu. Dzięki czemu uzyskamy idealny kolor. Odcień, na który się zdecydowałam, to 372 Berry Tale


Produkt pachnie słodko, lekko i owocowo. Po zmieszaniu formuły olejowej z pigmentem otrzymujemy kolor, który możemy zaaplikować na usta przy pomocy gąbeczki. Ta z kolei jest... najdziwniejszą gąbeczką, z jaką miałam do czynienia. Jej stożkowy kształt pozwala na szybką aplikację. Produkt ma konsystencję olejowego tintu z YSL, który pokazywałam na blogu tutaj. 


Wiem, że zbiera on różne opinie, ale według mnie - po prostu trzeba być fanem podobnych, lekkich formuł. Ja go bardzo lubię i mam go za każdym razem w swojej małej torebce. Mieści się wszędzie, nie zagraca kosmetyczki, szybko się aplikuje. Co prawda, nie poraża trwałością. W końcu, ma lekką formułę, która szybko znika z ust (nie przeżywa jedzenia i picia, a samodzielnie na ustach wytrzyma maksymalnie godzinę). Nie przeszkadza mi to jednak głównie dlatego, że fenomenalnie nawilża usta i wygląda po prostu uroczo na ustach. 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY