NYX, Butter Gloss




Błyszczyki do ust nigdy nie były moimi ulubionymi produktami. Prawdę powiedziawszy, do dzisiaj wkurzam się na nie tak samo, jak kiedyś. Dlaczego? Głównie dlatego, że nie przepadam za tym, jak kleją się do nich moje włosy. Wietrzna pogoda niestety nie sprzyja tego typu produktom, dlatego wybieram je tylko wtedy, gdy wiem, że włosy nie będą mi się do nich kleić. Kucyki i wszelkiego rodzaju warkocze też się przydają w tej kwestii. 

Produkty do ust marki NYX są Wam dobrze znane. Mimo tego, że sklep internetowy nadal nie ruszył (a miał to zrobić kilka miesięcy temu), ich kosmetyki można dostać w sklepie stacjonarnym w Warszawie oraz na wszelkiego rodzaju targach beauty. Mój błyszczyk dostałam akurat w przesyłce od marki, która była miłym upominkiem/nagrodą w konkursie organizowanym podczas poznańskich targów. 


W uroczej (ale druzgoczącej swym zapachem) kosmetyczce w kształcie ust znalazłam kilka produktów marki. Jednym z nich był właśnie błyszczyk. Ideą tego produktu jest przede wszystkim lekkie do mocnego krycie i efekt mokrych ust. Mogę śmiało stwierdzić, że jak na drogeryjny produkt, wypada dość przyzwoicie. Kolor, który Wam prezentuję, nosi nazwę Peaches and Cream(ok. 25zł). I tak, jak sama nazwa wskazuje, wygląda na ustach, jak rozbielona, zmieszana z różem, brzoskwinia. Podobno się nie klei. Podobno, bo ja niestety muszę się z tym nie zgodzić. Trochę się klei, ale pozostawia usta nawilżone, jest bardzo komfortowy i pięknie wygląda.



Kolor bardzo mi się spodobał, ale jeśli mam być szczera, nie oszalałam na punkcie tego produktu. A to oznacza tylko jedno - nie będę chciała kolejnych kolorów. Troszkę szkoda, bo nasłuchałam się o nich tyle dobrego, że chyba spodziewałam się małego cudu. Nie zrozumcie mnie źle, produkt jest naprawdę fajny, ale jakoś tak... nie mam ochoty na więcej. Ten mi w zupełności wystarczy. 

Macie swoje Butter Glossy?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY