Dostępna w Sephorze kolekcja marki NARS, to gratka dla fanek limitowanych produktów. Powstała przy współpracy z Sarah Moon, znaną na świecie panią fotograf. Była ona mocą sprawczą kolekcji NARS x Sarah Moon. Ma być wyraziście, mocno, intensywnie. Przy czym, kobieco i delikatnie, równocześnie. Kolekcja ta jest dla mnie skrajna, jak skrajna potrafi być każda z nas. Raz chcąc zachować lekkość makijażu, decydujemy się na klasyczne barwy. By kilka godzin później, gdy zastaje nas wieczór, chcieć być tajemniczą - przy pomocy czerwonej szminki, rzecz jasna. Zapraszam Was na prezentację najnowszej kolekcji makijażu marki NARS.
NARS już chyba każdej z nas kojarzy się z najwyższej klasy kosmetykami. Produkty oczywiście, zamknięte zostały w opakowaniach o matowym wykończeniu, z białym, limitowanym printem
NARS Sarah Moon. Kolekcja ta ma znacznie więcej elementów, jednakże ja dzisiaj pokażę Wam tylko kilka z nich. Jeśli chcecie zobaczyć prześliczną szkatułkę, która skrywa w sobie dwie pomadki oraz maskarę, wpadajcie na bloga
Kasi!
![NARS-Sarah-Moon-Rita NARS-czerwona-pomadka](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEyxsMLmLDynDCiwyAXpDyHiwP_MCx4nq1VUoyLRM_4BbWIUdG5qcLwSY21EVS0Q8mAIfDlpP6TNWVhxe1dUI41IJaPLOM5kzJ6y2ztgVjctTyoptPLu8jxoZU9yfSBtlKvrphX57GHNzV/s1600/IMG_6512.JPG)
Gwiazdą kolekcji jest matowa pomadka Moon Matte Lipstick. Jej cena, to 129zł i występuje w trzech odcieniach: malinowym Rouge Improbable, intensywnej czerwieni Fearless Red oraz czerwieni geranium Rouge Indiscret, którą prezentuję Wam dzisiaj na ustach. Jej matowa konsystencja bardzo mnie zaskoczyła, pozytywnie. Jest bardzo kremowa i sunie po ustach, jak masełko. Jej kształt pozwolił mi na dowolne wyrysowanie ust pomimo braku użycia konturówki. Niezwykle trwała formuła jest bardzo komfortowa. Intensywny pigment znakomicie zachowuje się w ciągu dnia. Dlatego uważam ją za jedną z ciekawszych pomadek tego sezonu.
O tym, że jestem sporą fanką słynnych pomadek Audacious Lipstick, już wiecie. Teraz, najsłynniejsza czerwień, czyli Rita (145zł), została zamknięta w świątecznej wersji szaty kolorystycznej. Jest obiektem pożądania. Ultralekka, supernapigmentowana, hipnotyzująca i niezwykle odważna. Pozwala na szybkie pokrycie ust, intensywną barwą, już przy jednym ruchu. Jest kremowa, niczym masło i znakomicie stapia się z ustami. Ma przyjemną formułę, która niestety nie jest najtrwalsza na świecie i wymaga konturówki, ale myślę, że za tę barwę, można jej to wybaczyć.
![NARS-Audacious-Lipstick-Rita NARS-czerwone-szminki](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv5jZsmQA2i2AcNjBfndaV7YV6qVsBpsi4CLW4cLlbNNHG9ZQ1BnFEZ4ur441TFDypycDrMed5qX2FpXBCWor-YNSOtMmvABu8DSRHV8WXd-gsvqSd2eA6O1DciKPs8A9khDXklvMZIvH1/s1600/IMG_6644.JPG)
![NARS-Velvet-Lip-Glide NARS-Velvet-Lip-Glide](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Pes2Vei-aF9BVRp42pWhnTAHq9pTB3QEsOBN7vxQf-MAvT_Sn40P2vZ37JCsyZV9lRkXHt3qrOOUlBt_PBwH5dbfR3KY5LZIybUkmMLcfMGYf1sFuvV3g_24nUH-nbTGPUIZnLt9ngy4/s1600/IMG_6500.JPG)
Jako jedyny zestaw, prezentuję Wam dzisiaj sześć miniaturowych pomadek Velvet Lip Glide w zestawie o nazwie
Mind Game, które zachwycają swoją formułą. Pisałam o niej już
tutaj - poczytajcie. W tym świątecznym prezencie idealnym, znajdziemy 6 mini pomadek w 6 ekskluzywnych kolorach:
Bound (mój ulubieniec!),
No 675, Chez Claude, Unspeakable, Plato's oraz
Toy. Cena tego cuda, to 195zł. Żałuję jedynie, że nie jest zapakowane w luksusową szkatułkę. Wtedy byłoby idealnie! Powiedzcie mi, czy chcecie zobaczyć wszystkie te kolory na ustach. Nie byłam pewna, czy dawać je do dzisiejszego wpisu, bo już i tak pokazuję Wam dziś dwie czerwienie na ustach. Uznałam więc, że nie będę Wam za bardzo mącić w głowie. Dlatego, dajcie znać w komentarzach, czy macie ochotę na osobny post ze wszystkimi Lip Glide'ami.
![NARS-Isadora-Sarah-Moon-róż-do-policzków NARS-Isadora-Sarah-Moon-róż-do-policzków](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPVr4eOQJqD0jzxmKd_hog-QyFMdfps7FYu7KAcA2AvG7bvr6teZtp03NzDB1JZ6vI1oNQz2H6zcuzK0NEYCJ9ekcVDfDWRzkol7zNiMdzZlJ12R2kx8fp5YnprptIqVr_qG_OxHwXmBs7/s1600/IMG_6495.JPG)
Makijaż twarzy o zimowej porze roku, to przede wszystkim róż. W tym wypadku, powstał nowy kolor, noszący nazwę Isadora (155zł), który jest różem o tak zwanej tonacji mauve, czyli zawierającej w sobie odrobinę jesiennego fioletu fiołków. Połyskujące drobinki są widoczne na skórze w formie odbijającej światło tafli, która sprawia wrażenie bardzo nawilżonego i zdrowego lica. Jest intensywny, więc radzę z nim uważać. Szczerze. Mnie, przez nieuwagę, kilkukrotnie zdarzyło się zrobić sobie nim plamy. Dlatego lekka ręka, puchaty pędzel i okrągłe ruchy - to przepis na idealny woal jesiennej barwy "zmarzniętych" policzków.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKA4RCfxQ1Npe4YePyvIloUSfdf7JcgXdjYCYmS4Vylc9n9Gsu6D5lZIScWEBG8rcgwpyydS5XpZjoXOO5m7V2UYJ_jOeEJtTv2OojDl8ZFDG4PMyJ6x3lozQ-_e1FHBhfpRMbQ_fJGVbk/s1600/IMG_6497.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihYD_00WPlzdmPBe_inaAhWOmYL11Se-r7wX4Br5lLPEibQuKujAvnwgG3-Q0jTUTD_pCBqwnYej3ELSSmLquAUMF0XXagE7-1qKWhJSLR7GyD3XwPWEv_gujH4hUJFl45ZYxbIpypbYm9/s1600/IMG_6490.JPG)
![NARS-cienie-do-powiek NARS-cienie-do-powiek](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTXV9AETdRu-k29LQrX_y87YH7OIbDktR8QKgTTG4gkoWwvYxsoAmwxZvKHboMQQs14gwWclcYGXYSQVlxCyFtxKuyXKZBg6SvFf-WDV_wjc8cjXgHEdWo5tTwmkqjVkV6u9b_4WoMGG6o/s1600/IMG_6493.JPG)
Duet cienie do powiek Quai Des Brumes (169zł), to perłowa szarość mauve oraz brokatowy antracyt. Z uwagi, że jestem sroką, to właśnie brokatowa szarość kupuje mnie swoimi drobinkami. Mimo tego, że antracyt ma w sobie pewną dozę migoczących drobinek, ja nie jestem fanką grafitu na moich powiekach. Nie wyglądam w tym kolorze korzystnie. Za to srebro jest warte przemycenia do makijażu, zawsze. Oba kolory są dobrze napigmentowane i nie osypują się podczas aplikacji na powiekę. Dobrze się rozcierają przy użyciu puchatego pędzla, jednak srebro wygląda najlepiej wklepane po prostu opuszkiem palca. Z propozycji produktowych do makijażu oczu, ja jestem jednak najbardziej zakochana w rdzawym brązie, który znajdziecie w eyelinerze Sichuan (125zł). Kremowy kohliner, to ostatnio moja niewątpliwa miłość i namiętnie używam go w każdym makijażu, jako kosmetyk, którym zagęszczam górną linię rzęs. Spisuje się w tej roli znakomicie. Jest intensywnie napigmentowany a przy tym niezwykle kremowy. Dzięki czemu łatwo się nakłada, jak i bardzo łatwo się rozciera. Praca z nim nie stanowi żadnych problemów. A gdy już zastygnie na powiece - nie znika z niej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4GsM3jAT5Q11yO27O5aGFt2xItpOXZ1wa5FdYI6EFFb-8yH9MCXXtz85a-Nluq-qDFJONDDCTjKO-HZQhZHgfsKE8WfcShRRtX5g4dfPZ0Kr9Kot4KYx8-yYXXi93kwHn6nnrI_mhVwhN/s1600/IMG_6643.JPG)
Na ustach powyżej widzicie pomadkę Audacious Lipstick w odcieniu Rita, na twarzy oprócz tego mam dosłownie odrobinę różu Isadora, stick do konturowania Sculpting Multiple Duo w kolorze Copacabana/ Sidari Beach, kohliner w kolorze Sichuan.
No to teraz powiedzcie mi szczerze, czy zadrżało Wam mocniej serce?
No comments :
Post a Comment
Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.