5 rzeczy, których nauczył mnie codzienny makijaż

czego-nauczyl-mnie-codzienny-makeup

Codzienny makijaż może nas nauczyć kilku ważnych zasad oraz pomoże wypracować kilka podstawowych trików, które usprawnią nasze umiejętności. Będąc szczerą, oprócz tego, że nie lubię go zmywać, nauczyłam się jeszcze kilku rzeczy. Zapraszam do czytania!

chanel-rouge-coco-adrienne

1. Pomadka, która pasuje do wszystkiego.

Nie wiem, czy macie taką w swoich zbiorach, ale ja posiadam dwie. Dwa absolutne ideały, które są niezwykle neutralne i na tyle atrakcyjne, że świetnie wpasowują się w konwencję każdego, nawet najszybszego makijażu świata. Oczywiście, nikogo nie zdziwię faktem, że są pomadki w kolorze nude. Są napigmentowane, ale nie za mocno. Są nawilżające, ale nie na tyle, żeby być przezroczystymi na wargach. Oba perfekcyjne. O jakich produktach mówię? Oczywiście, mam na myśli CHANEL, Rouge Coco Lipstick w kolorze Adrienne oraz pomadkę NARS, Velvet Lip Glide w kolorze Bound.

mac-burgundy-times-nine

mac-burgundy-times-nine

2. Jeden cień, który nada się na każdą okazję. 

Jeśli na moją powiekę codziennie miałby wędrować tylko jeden cień do powiek, zawsze wybierałabym jakiś w cielistym odcieniu, który idealnie imitować będzie załamanie powieki, będzie powiększać moje oko i przy okazji będzie wyglądać na tyle naturalnie, że nikt się nie pokapuje, że rano machałam sobie po twarzy pędzelkiem. W tym celu, the one and only - MAC, Poppyseed.  Z resztą, same widzicie, że jest on najczęściej używanym cieniem z tej paletki. 

wibo-diamond-illuminator

3. Rozświetlacz, który zawsze robi robotę. 

W moich początkach z makijażem byłam zwolenniczką teorii, że rozświetlacz, to coś kompletnie nieistotnego w makijażu. Jednak, moje naturalne przysposobienie, które jest raczej sfokusowane na błyskotki, szybko przypomniało o sobie oraz o fakcie, że rozświetlacz, to jeden z najlepszych kosmetyków, jakie powstały w historii. Osobiście mogłabym się w nim wykąpać. Jednak, na co dzień staram się trzymać na tyle, na ile potrafię i używam go tylko w strategicznych miejscach: na szczytach kości policzkowych, w wewnętrznych kącikach oczu, na łuku kupidyna. A jaki jest moim ulubionym? Wibo, Diamond Illuminator. Jako jedyny w mojej kolekcji pokazał już denko i jako jedyny ZAWSZE zbiera komplementy.

yves-saint-laurent-le-teint-touche-eclat

4. Kryjący podkład idzie do kosza.

Kiedyś nie zdawałam sobie z tego sprawy, jak bardzo oszpecam się, stosując na co dzień mocno kryjące podkłady, podczas gdy w rzeczywistości okazuje się, że wcale tego nie potrzebuję. Oczywiście, gdy jest ku temu stosowna okazja, sięgam po coś, co wytrzyma cały wieczór lub będzie się dobrze fotografować. Na co dzień jednak, używam podkładu, który nawilża moją wyschniętą na wiór skórę. Absolutnym ulubieńcem w tej kwestii, od wielu lat, jest podkład Yves Saint Laurent, Le Teint Touche Eclat. 

marc-jacobs-beauty-highliner-matte

5. Duet idealny: kredka + tusz. 

Kiedyś nie tknęłabym swojej górnej linii wodnej pod żadnym pozorem. Teraz jest zgoła inaczej. Prawda jest taka, że jeśli pomalujecie ją brązową kredką (ja preferuję w makijażu bardziej brązy, niż czernie) i zrobicie test, czyli jedno oko z zaaplikowanym produktem a drugie solo, zobaczycie ogromną różnicę. Oko wyraźnie się powiększa, rzęsy zyskują na długości i gęstości. Jeden ruch, a efekt jest naprawdę piorunujący.


Dziś startuje też pierwszy dzień naszej akcji zorganizowanej wspólnie z aGwer,
Tym razem przez siedem najbliższych dni będziemy publikować dla Was posty o tematyce makijażowej.

Oprócz nas możecie śledzić też wpisy:
Agnieszka: www.agnieszkabloguje.pl
Justyna: www.okiemjustyny.blogspot.com
Paulina: www.simplistic.pl
Małgosia: www.candykiller.pl

W social mediach szukajcie nas pod hashtagiem #makijażowelove


POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY