MAKEUP MENU: kosmetyki Makeup Revolution


Cześć! W myśl tego, że chciałabym móc się rozwijać, a nie stać w miejscu, narzuciłam sobie, że znów zacznę bawić się makijażem. Wiecie, jak to jest - jak się całe życie robiło kreski, a potem się przestanie, to jakoś ręka znów drży przy ich robieniu. Ja tak mam ostatnio z wymyślnymi makijażami. Kiedyś było mi łatwiej zrobić porządne, mocne smokey. A teraz? Teraz... staram się wrócić do formy. Co prawda, dzisiejszy makijaż wcale nie będzie jakiś supermocny, ale małymi kroczkami, prawda? Małymi kroczkami do celu. 


Ostatnio testowałam nowości w mojej kosmetyczce, czyli kosmetyki Makeup Revolution. Ostatnie tygodnie były więc pod znakiem konkretnych testów, czy są wśród tych produktów takie, które naprawdę warto kupić. I powiem Wam szczerze, że dzisiaj wpadam do Was z kilkoma perełkami. 

Co prawda pisałam już kiedyś o paletce New-Trals vs Neutrals i był to bardzo mocny makijaż w moim wykonaniu, ale nie skłamię Wam, jeśli znów powiem, że jest to jedna z piękniejszych i lepszych palet, jakie mam - nie narzekam na te cienie, naprawdę dobrze się blendują i nie mam z nimi najmniejszych problemów. Każde cienie testuję jednak na bazie pod makijaż oka, ponieważ moja budowa i specyfika skóry z tej okolicy wyraźnie dała mi już nieraz do zrozumienia, że inaczej się nie da. Z resztą... czy istnieje ktoś jeszcze, kto nakłada cienie na gołą powiekę? 

Dzisiaj jednak przyjrzymy się bliżej paletce Iconic PRO 2. Wam też pewnie rzucił się w oczy ten przepiękny granat! Od razu wiedziałam, że jakoś go przemycę w makijażu. A że nie chciałam zbyt mocno szaleć, to postanowiłam, że taka roztarta, przydymiona kreska przy linii rzęs, która mi je optycznie zagęści oraz podbije kolor mojej tęczówki, to idealna opcja. Na całą ruchomą powiekę nałożyłam palcem trzeci cień od lewej (w dolnym rzędzie), który pięknie się mieni i jest beżowym złotkiem. Załamanie, to klasyka, lekki, brązowy beż. 


Na policzki nałożyłam całe mnóstwo rozświetlacza Vivid Baked Highlighter w kolorze Peach Lights. To jeden z tych bezpieczniejszych produktów, którym nie da sobie zrobić krzywdy za pierwszym razem. Miłośniczki delikatnego błysku na szczytach kości policzkowych, będą ukontentowane. Ja jednak nie byłabym sobą, gdybym nie nałożyła kilku warstw. Wiecie, jaka jestem, znacie mnie doskonale. W moim wydaniu, rozświetlacz ma błyszczeć na drugim końcu ulicy. Po dołożeniu jestem zadowolona - tworzy on przyjemną taflę i pięknie się mieni w słońcu. Kolor też jakby stworzony do mojej karnacji. Lekko brzoskwiniowy, delikatnie beżowy, o złotawym wykończeniu. Miodzio! 



Na ustach wylądowała pomadka z serii Reneissance, w kolorze Renew. Jest to piękny, przygaszony nude. Formuła jest nawilżająca i przyjemnie sunie po ustach. Podoba mi się też jej trwałość. Nie jest zniewalająca, jak na kremowe pomadki przystało, ale w tej kategorii to naprawdę dobry kosmetyk. 


Jak Wam się podoba moja propozycja?


POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY