Jo Malone, Fenty Beauty, kolorówka Rituals, czyli moje zakupy z wyjazdu do Barcelony


W hiszpańskiej Sephorze oszalałam do reszty. Warto wspomnieć, że Barcelona może się pochwalić posiadaniem największej perfumerii w całej Europie. I nie powiem, dziewczyny, robi niesamowite wrażenie! Jest ogromna! Miałam coś wziąć ze stacjonarnej szafy Hudy, ale odpuściłam. Skusiłam się na nowości Fenty Beauty, które to według plotek i ploteczek, w przyszłym roku pojawią się w polskiej perfumerii. 


Kupiłam bazę Pro Filt'r, która daje nawilżające, ale matowe wykończenie. Do tego wzięłam sobie rozświetlacz Killa Watt w kolorze Lightning Dust & Fire Crystal, a oprócz tego do koszyka wpadł mi jeszcze bardzo ciekawy eyeliner z kolekcji świątecznej Galaxy. Jest w specyficznym kolorze, bo beżowego eyelinera jeszcze nie miałam. Later, Crater zastyga na mat, ale wystarczy odrobinkę go potrzeć, żeby oczom ukazały się błyszczące, złote drobinki! No cudo!!!


Chwyciłam jeszcze próbkę podkładu w jednym z dwóch odcieni, które pasują do mojej skóry. Jeden z nich (120) był wyprzedany, a fantastycznie stapiał się z kolorem mojej cery. 130, który wzięłam by przetestować formułę, choć odcień jest nie w moim guście (ma więcej żółtych tonów, za którymi nie przepadam). Na pewno wrzucę Wam jeszcze jego recenzję. 



Chciałam kupić jeszcze kilka innych kosmetyków, ale wiecie - budżet jest budżet. Nie mogłam go przekroczyć, bo inaczej poszłabym z torbami. 

Dostałam też w prezencie perfumy marki Jo Malone. Mała pojemność (30ml) zapachu Wood Sage & Sea Salt zasiliła moje perfumowe zbiory. Dodam jednak, że zapachy Jo Malone są dość specyficzne, nie dla każdego. Takie... wyrafinowane. To chyba dobre słowo. Są proste kompozycyjnie (z reguły jedna lub dwie przewodnie nuty, które można ze sobą dowolnie łączyć), a co za tym idzie, dają niezwykle duże pole do popisu fankom ciekawych woni. Jestem absolutnie oczarowana ideą marki i sądzę, że na dobre stanę się fanką tych zapachów. Na moim jednym się nie skończy i na pewno kupię ich więcej, mimo dość wysokiej ceny. 


Na koniec jeszcze rzut okiem na kolorówkę Rituals. Tak, na kolorówkę! Byłam w szoku, że posiadają oni kosmetyki do makijażu! Skusiłam się tylko na jeden kosmetyk i był to kremowy rozświetlacz Miracle Limited Eye&Cheek Glow, idealnie nadający się jako produkt do rozświetlania szczytów kości policzkowych albo do makijażu oka. Po zmieszaniu z olejkiem do twarzy, może też służyć jako piękna, rozświetlająca baza pod podkład. I rzeczywiście, glow daje niesamowite! Można je rozblendować do lekkiego blasku, ale i stopniować do totalnie oślepiającego efektu! Genialna sprawa.


I to tyle! Choć poszło na to całkiem sporo pieniędzy, a ja czuję, że będę zadowolona z tych zakupów, to jednak wiecie... chciałabym jeszcze kilka rzeczy, ale wewnętrzna walka o zakupowy minimalizm mi nie pozwala :D

Jesteście ciekawe recenzji tych produktów? Co zainteresowało Was najbardziej?

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY