Artdeco Paradise Island - idealny bronzer i nie taka idealna pomadka ombre



Artdeco, to marka, którą lubię. Nie jestem może jej największą fanką, ale uważam, że zdarzają się im produkty, które są same w sobie fenomenalne. Ukochałam sobie ich bronzery i korektory. Dzisiaj przedstawiam Wam nową kolekcję, w której główny prym wiodą focus na opaleniznę oraz na usta. Jak się sprawdziły? 

W kolekcji Paradise Island znalazł się bronzer. Marka tym razem powtórzyła - jak dla mnie - swój sukces z zeszłorocznej, letniej i słonecznej kolekcji Hello Sunshine. W moim ukochanym bronzerze pisałam Wam już wtedy na blogu, a link do tego wpisu znajdziecie tutaj. 


Tym razem brązowy cukiereczek przewyższa swojego starszego brata rozmiarem. Ja zawsze powtarzam, że rozmiar nie ma znaczenia, liczy się wnętrze oraz technika... nakładania! Bronzing Magnum Powder (112zł), który pokazuję Wam dzisiaj, to odcień o numerze 6 Sunburst. W klimatycznym opakowaniu zamknięta została spora ilość bronzera, który ma w sobie filtr SPF 15. Jest to produkt wodoodporny, o przedłużonej trwałości. Aplikacja przebiega bez zastrzeżeń, a odcień na skórze daje delikatny efekt przybrązowienia. Szkoda oczywiście naruszać pędzlem to idealne, przepiękne tłoczenie, na które mogłabym patrzeć godzinami, ale cóż - to tylko kosmetyk. 

Przechodząc do pomadki, którą pokazuję Wam na zdjęciach - chciałabym wyrazić moją opinię o niej, zdjęciem poniżej. Zapraszam :) 


Muszę cokolwiek dodawać? No wypadałoby coś powiedzieć, jak na blogerkę urodową przystało, ale wiecie - moja mina zdradza wszystko. Nie do końca rozumiem całą koncepcję. To znaczy, rozumiem! Ale chyba nie wyszło. 


Pomadka Finish Ombre Lipstick w kolorze 23, Trouble in Paradise, to prawdziwy Trouble. I choć jej zapach jest uroczy (słodziutki i owocowy), konsystencja jest kremowa i lekko sunie po ustach przez wartościowy olejek liczi i arganowy w składzie, a kolory w sztyfcie wyglądają bosko zarówno na żywo, jak i na zdjęciach, bo jednak jest to wdzięczny produkt do fotografowania. Tak na ustach niestety mam wrażenie, że efekt jest komiczny i nie wygląda to zbyt dobrze. Też się Wam wydaje, że mam fioletowego wąsa? ;) 



Trójkolorowe pomadki jednak nie są dla mnie i chyba się z tym trendem ust ombre nigdy nie polubię. Wyglądam w ten sposób niestety komicznie. A szkoda, bo ombre samo w sobie, to coś co mnie zawsze przyciąga :) Za to bronzer, jak zwykle marzenie. Artdeco mnie jeszcze w tej kwestii nie zawiodło.

Co sądzicie o tych produktach? Podoba Wam się cokolwiek? 

POPRZEDNI
NASTĘPNY

No comments :

Post a Comment

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Cieszę się, że masz ochotę ze mną porozmawiać.
Pamiętaj jednak, że każde treści autopromocyjne, czy obraźliwe, będą przeze mnie sukcesywnie usuwane.

DO GÓRY